…czy to już listopad?

 

Taki piękny, słoneczny dzień jak dzisiaj poświęcam na prace wokół domu i w ogrodzie, grabię liście, układam pocięte drewno na opał, podlewam kwiaty doniczkowe, zbieram nasiona malw. Malwy wyjątkowo obrodziły w tym roku w moim odrodzie, nasiona zbieram już od przeszło miesiąca w miarę jak przekwitają kolejne kwiaty, ale one w ciepłym inkubatorze jesieni kwitną jeszcze do tej pory. Sadzę też cebulki tulipanów, dostałam je dzisiaj od mojej sąsiadki Magdy, mam nadzieję że jeszcze nie jest za późno, aby cebulki zdążyły dobrze ukorzenić się przed zimą. Oglądam każde drzewo i krzaczek, jeszcze kilka dni i te bardziej wrażliwe okazy trzeba będzie osłonić przed chłodem zimy.

Od czasu do czasu przysiadam w fotelu, wdycham świeże jesienne powietrze, bawię się z Zorką, głaszczę koty, one również szykują się na nadchodzące zimowe dni, pałaszują bowiem o wiele większe porcje mięsa i warzyw niż zwykle. Ich sierść staje się bardziej puszysta i gęsta.

Zbieram ostatnie dzikie maliny, które czerwienią się w  słońcu, nie przyjmując do wiadomości, tak jak i ja, że to już listopad…

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

28 Replies to “…czy to już listopad?”

  1. Pogoda naprawdę niesamowita, jak na tę porę roku. Ostatnich kilka dni miałam gości…i dzisiaj jeszcze też…więc za wiele nie zrobiłam w ogródku, ale od jutra też się szykuję na te prawie już ostatnie jesienne prace. Podoba mi się bardzo, z jaką troską podchodzisz Dominiko do roślin i zwierząt i jak ładnie o nich piszesz…no a fotografujesz…to już zupełnie brak mi słów:))) Cieszę się, że mężowi po raz kolejny udało się reanimować mój komputer…więc póki co jestem…mogę czytać, oglądać zdjęcia i pisać…Przesyłam ucałowania:)))

    1. To całe szczęście, że Twój małżonek jest taki zdolny i potrafi do życia przywrócić niezbędny dziś łącznik ze światem jakim jest komputer. A po Gościach to pewnie jesteś zmęczona, więc zrelaksuj się teraz i odpocznij. Ściskam serdecznie i buziaki ślę 🙂

      1. Ja też go podziwiam, że jakoś mu się to udaje…Niestety, chyba w końcu będę musiała oddać mego laptopa do naprawy, bo tak do końca to jednak nie jest sprawny. A ja już się tak przywiązałam, że nie umiem żyć bez tego mojego łącznika ze światem:))) Życzę Ci miłej nocki i pozdrawiam:-) Ps. To ostatnie zdjęcie jest jak obraz…wspaniałe!!!

      2. Ja również bez komputera nie potrafię już żyć, zwłaszcza, że to również warsztat mojej pracy. Buziaki!

  2. Odpowiadając na pytanie w tytule – niestety listopad, przynajmniej w kalendarzu,ale cieszmy się,że, przynajmniej na razie, mało listopadowy! Co na Twoich zdjęciach pięknie widać.Szczególnie ostatnie zdjęcie baaardzo jeszcze zachęca do jesiennego spaceru.Kociaki jakby doroślejsze się zrobiły. Drapię Zorkę i kociejstwo wirtualnie za uszkiem! Pozdrawiam!

    1. Ta droga na ostatnim zdjęciu, prowadzi od mojego domu na łąki, dalej do drogi trochę szerszej, ale też w podobnym charakterze… Zwierzyniec zachwycony wirtualną czułością. Pozdrawiam serdecznie :-)))

  3. Pięknie nam się spisała tegoroczna jesień, prawda? Pogoda prima vera i te kolory bajecznie mieniące się w słonku:) Cudownie tam u Ciebie, zresztą, nawet u mnie w tym miejskim skupisku też nawet ładnie, ale gdy tylko wyjadę trochę poza miasto, ojej, wzdycham z zachwytu, jakbym po raz pierwszy świat zobaczyła:)))) Dominiczko, napisałam do Ciebie u mnie w komentarzu parę słów. Gorące uściski przesyłam:*

    1. Oj cudowna jest to prawda, ta nasza jesień, ja cały czas napatrzeć się nie mogę, na te kolory, kształty, zwłaszcza, że co dzień barwy są inne… Buziaczki!

  4. Urocza ta droga, wspaniale mieć taki łącznik z resztą świata, gdybym kiedyś jeszcze miała zmieniać swoje miejsce na ziemi to szukałabym takiego z obsadzoną drzewami drogą prowadząca do siedliska. Cudna jesień i też staram się wykorzystać te ostatnie pewnie cieplejsze dni jako okazję do codziennego dłuższego pobytu na dworze no i oczywiście jesiennych porządków, których końca nie widać. Cebule można sadzić dopóki ziemia nie zmarznięta więc myślę, że wiosną będziesz cieszyć się pięknymi kwiatami. Maliny niestety zakończyły już sezon ale za to przepięknie wyglądają zielone i fioletowe jarmuże, polecam nie tylko do zdrowej konsumpcji ale i ku ozdobie.U mnie w domu zakwitł pierwszy tzw. grudnik czy to coś oznacza?Serdeczności

    1. No to mnie pocieszyłaś z tymi cebulkami, bo myślałam, że jest już trochę za późno. Maliny jakimś cudem przetrwały, innych dawno już nie ma. Grudnik, powiadasz…? to może Coś oznaczać, kaprysy i nieprzewidywalność naszej aury jest wielka… Pozdrawiam serdecznie

  5. Malwy i malinki masz jeszcze! Ostatnia fotka boska. Oczu nie mogę oderwać. Widzę, że już się na zimę przed zimnem zabezpieczyłaś…:)

    1. Malwy i malinki w pojedynczych egzemplarzach, ale są! Przyznam, że to ostatnie zdjęcie też mi się podoba, choć zazwyczaj jestem krytyczna wobec swoich fotografii. Mam jeszcze sporo drewna, takiego do kominka, które schnie już 2 lata i teraz dopiero cudownie się pali.

  6. Dopiero jutro jadę na swoje włości po rodzinnych, ciepłych spotkaniach ale planuję tam takie właśnie prace jak u Ciebie i spodziewam się tam zastać jeszcze październik

  7. Dominiko, piękne te zdjęcia, szczególnie te rozświetlone promieniami słońca. Tej jesieni słoneczko nie poskąpiło nam swoich promieni i jak mówią prognozy jeszcze będzie nam świecić przez wiele dni. Masz rację, że po kociakach widać przygotowania do zimy :))) Są bardziej puszyste i chyba trochę masywniejsze niż zazwyczaj, a Zorka jak zwykle wszystko ma na oku …Pozdrawiam całe Twoje gospodarstwo. :)))

    1. Kociaki są już prawie dorosłe, mają 1,5 roku i nabrały trochę masy i zmienia im się ścierść na zimową. Coraz mniej bawią się razem, teraz każde z nich ma swoje własne ścieżki i swój codzienny rytm. Zorka, oczywiście nadzoruje wszystko, nawet to jak pracuję 😉 Czyli mówisz Rozyno, że jeszcze długo będzie taka piękna pogoda ? to bardzo dobra wiadomość :-))) Pozdrawiam serdecznie

  8. och, jak ci zazdroszczę tej pracy na działce Dominiko, bolacych mięśni, wylanego potu, dotyku szorstkich nasion na dłoni, zapachu ziemi, szelestu grabionych lisci. Mnie może w sobotę uda się choć na chwilę wyrwać z domu.

    1. Życzę Ci tego Rut z całego serca, wiem jak lubisz takie prace i kontakt z przyrodą, może w sobotę się uda..:-))))

  9. Kochana! jak zwykle ciepło i nastrojowo u Ciebie*** , również bardzo się cieszę z słonecznej pogody o tej porze roku.Wkurza mnie tylko zmiana czasu ,bo o 16 mam już ciemno w mieszkaniu ,ale cały rok jak tylko „wpadną” mi w oko ciekawe świece kupuję(na ich punkcie mam bzika) które już o tej porze rozświetlają nasze gniazdko( uwielbiam takie kimaty). Twoje zwierzaczki są cudowne i takie zadbane… brak mi słów…Ps. Czuje się już dobrze, grypa przeszła na męża z męża na syna, który jutro musi iść do lekarza (który pracuje w dużej grupie ludzi) zauważył dyrektor kichajacego i kaszlącego nakazał udać się jutro do lekarza..U nas tak od lat zachoruje jeden i przechodni na nastepnych domowników….:-))Takie anomalia pogodowe nie sprzyjaja naszemu zdrowiu,dlatego Dominiko życzę jak najwiecej ciepełka ,ale również dbania o swoje zdrowie.Buziaczki posyłam…..

    1. Alutko, ja również bardzo lubię kiedy świece palą się wieczorem, od razu robi się ciepło i przyjemnie :-))) Powiem Ci, że dobrze iż wspomniałaś o zdrowiu, bo skończył mi się już „Twój syrop”, a ja ciągle zapominam aby nowy zrobić, czuję się dobrze, więc o chorobie nie myślę. cały czas wydaje mi się, że zwierzaki są nie tak wyczesane jak należy… w ich imieniu dziękuję za komplement :-))) Zdrowia dla całej rodzinki życzę!

  10. A listopad już, nawet nie wiem kiedy przyszedł, zarumienił liście, „rozwiesił” mgły, uciszył ptaki, opatulił krzaki róż. Czasem zapłacze, czasem się rozpromieni. Na razie urzekając swoją łaskawością złotej aury. Pozdrawiam jesiennie Dominiko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *