na krańcu świata…

Poczułam dzisiaj wiosnę, jak pachnie ziemią, jak rozbrzmiewa pojedynczym świergotem ptaków, jak nadchodzi cieplejszymi promieniami słońca… i choć niebo zaraz po chwili mego wiosny odczuwania ciemnogranatową kotarą się osnuło, to miłe wrażenie jasne, świetliste, wiosenne pozostało… 
…z pięknej, białej, wiosennej chmury sypnęły wprost na mnie śnieżne płatki, by po chwili zniknąć z moich półprzymkniętych powiek i z powierzchni ziemi… 
  
  
… 
 
  
…sarny również wiosnę choć przez chwilę poczuły, o czym świadczy fakt, że samodzielnie, opuściwszy swój rudel wybrały się w poszukiwaniu smakołyków, które na polanach odnaleźć można…
  
  
… 
 
…na krańcu świata koniec zimy?

Milusia gra w kolory

…śnieg i lód topnieją powoli, zamieniając piękną białą krainę w szarość na polach i błoto na drogach, wicher smaga nagie gałęzie drzew, wówczas w ten czas niepogody najlepiej jest pozostać w domowych pieleszach…
  
…pospać, powspominać, przeglądnąć prasę…
  
…a może by tak pomóc w sprzątaniu i wygonić wszystkie obce „koty” spod łóżka?..
  
…kafle są takie ciepłe, że nie sposób się oprzeć i podrzemać przez chwilę… na wciąż nieposprzątanej podłodze!..
…a może teraz kąpiel? po takim sprzątaniu się należy!..
  
…świeżo po kąpieli, zaprezentuję się Wam na czarnym tle… prężąc się!
 
 
…na czerwonym, zapadając w sen…
 
 
…na niebieskim, bo taki właśnie najbardziej do mnie pasuje…
  
… by w końcu kontrolę nad tym co lubię najbardziej przejąć ;-)…

  

banda trojga

…jeziora wciąż lodem skute…
  
  
…lasy wciąż toną w śnieżnym puchu…
  
  
…a na drogach… wciąż rządzi banda trojga…
  
  
  
  
  

chodzi lisek koło sarny


Od późnej jesieni do wiosny sarny żyją w stadach – rudlach,  złożonych z kilku lub kilkudziesięciu osobników prowadzonych przez doświadczoną sarnę. Zimą często spotkać je można na polach, gdzie odpoczywają sobie, szukają pożywienia… i okrążane są, w celach poznawczo – towarzyskich nie tylko przez lisa ale i obiektyw 😉
  
  
  
  
  
  
  
  
  

gdzie kaczki zimują

Jeszcze nie tak dawno dzikie kaczki, które do ciepłych krajów nie odleciały, beztrosko dryfowały na falach jeziora, wygrzewając się w promieniach grudniowego słońca. Teraz, gdy wszystkie jeziora skute są grubą warstwą lodu, dzikie ptactwo zrealizowało swój misternie ułożony plan B. Przeniosło się na bagienną Dolinę Drwęcy, która malowniczo meandruje na Pojezierzu, stanowiąc na całej swej długości ichtiologiczny rezerwat przyrody najdłuższy w Polsce, objęty siecią Natura 2000. W większości dzikie ptactwo wybrało ten odcinek, gdzie jest najcieplej czyli w mieście, w Brodnicy, tutaj w towarzystwie wron i kruków łatwiej im będzie przetrwać zimę… 
  
  
   
  
  
  
  
  
  

żółty ser czyli kuchnia eksperymentalna

Samodzielnie zrobić żółty ser, to dopiero jest wyzwanie myślałam sobie, strasznie skomplikowana sprawa. Otóż okazuje się że nie. Dowiedziałam się, że tradycyjny proces wytwarzania sera polega na pokruszeniu i posoleniu twarogu i pozostawieniu go na kilka dni w ciepłym miejscu, aby zgliwiał, cokolwiek to znaczy 😉 Po czterech dniach dokonuję obserwacji twarogu, wącham, mieszam… twaróg zmienił konsystencję, ciągnie się… i wiem już co znaczy że zgliwiał. Dla całego przedsięwzięcia przygotowuję łaźnię parową, metalową miskę, w której znajduje się twaróg stawiam na garnku z wrzącą wodą. Po kilku minutach ogrzewania twaróg ciągnie się jeszcze bardziej, mieszam, dodaję żółtko, odrobinę masła, mieszam wytrwale. Dodaję jeszcze jedno żółtko aby ser stał się bardziej elastyczny. Smakuję, jest delikatny, puszysty, pyszny. Do porcelanowej miseczki odlewam gotowy serek, będzie neutralny bez dodatków, do pozostałej części serka, która jest jeszcze w misce dodaję suszoną bazylię i drobno pokrojone suszone pomidory, całość mieszam i wlewam do miseczki. Gotowe! Można już zanurzyć nóż w ciepłej jeszcze konsystencji sera i posmarować nim kromkę razowego chleb, mniam. Następnym razem zrobię żółty ser tradycyjnie z kminkiem 🙂

  
  

przy kominku…


W Siedlisku nastała siarczysta, sroga zima, w ciągu dnia temperatura spada poniżej -20 st., w nocy poniżej -30 st. Przed przenikającym zimnem chronią nas ciepłe swetry, wełniane skarpety, górskie buty, przyjazne kożuchy, ratuje pokora wobec natury, parujące zupy, rozgrzewające trunki, wesoło trzaskający ogień w kominku….