kominiarz czy iluzjonista?

Zawsze po sezonie grzewczym prosimy pana Jędrzeja, sympatycznego kominiarza o wyczyszczenie wszystkich siedliskowych kominów.  Tym razem jednak oprócz sadzy pan Jędrzej odnalazł w kominie zadomowionych tam mieszkańców… 

Kominiarz wchodzi na dach i czyści komin pierwszy…

pan Jędrzej uśmiecha się…

…z komina wylatuje sikorka bogatka, zdezorientowana nagłym wtargnięciem do jej gniazda przysiada na trawniku…

…  zabiera się do poszukiwania jedzenia…

…tymczasem pan Jędrzej czyści komin drugi…

…uśmiecha się…

…z komina wylatuje pliszka siwa, ląduje na trawniku…

…i od razu posila się dorodną gąsienica…

kominiarz,  już bez czapki, w popłochu opuszcza dach…

…lecz.. pozostał komin trzeci…

…z niedowierzaniem… coś ciężkiego?

…z impetem z komina wylatuje… bażant, na odpoczynek obiera sobie przyległe sitowie…

 …pan Jędrzej z zapałem zapisuje sobie w notesie termin kolejnej w Siedlisku wizyty…

drozd śpiewak

Śpiewa z wierzchołka wysokiego drzewa, śpiewa dynamicznie, intensywnie, żarliwie, swoją melodię przeplatając fletowymi gwizdami. Pieśń jego składa się z dwu- lub czterokrotnie powtórzonej frazy po której następuje krótka przerwa, później pojawia się nowy motyw, który znów zostanie kilkakrotnie powtórzony. Drozd śpiewak. Śpiewa od dwóch dni, ciągle śpiewa…

...pięknie śpiewa, melodia wiatrem niesiona korony drzew urzeka…

..wiatr porywa ją, gna po pachnących wiosną polach..

...kocie drapieżniki melodią zahipnotyzowane, nasłuchują..

…kołyszą się w takt muzyki wygrzewając w promieniach słońca ..

…śpiew drozda spływa na ziemię, budząc ze snu tulipanowe cebulki…

…drozd śpiewak, najmilszy kompan pierwszych wiosennych dni…

siódmy dzień kwietnia

W lesie i nad jeziorem wciąż króluje zima, tu śnieg topnieje powoli, wysokie drzewa uniemożliwiają słabym promykom słońca dotrzeć do ziemi pokrytej śnieżną powłoką czy roztopić kilkunastocentymetrowy lód utrzymujący się na jeziorze. 

Tu wiosny niestety nie widać, natomiast słychać ją bardzo wyraźnie, śpiewają bowiem kosy, bogatki i inne sikory, krzyczą żurawie, widzę je lecą w kierunku północnym,  za chwilę zawracają i szukają właściwej drogi.

Na skraju lasu, na drodze prowadzącej do Sumówka śnieg prawie już stopniał, tu słońce grzeje intensywniej budząc z zimowego snu przydrożne, szare krzewy.

Śródpolne mokradła otula jeszcze delikatna warstwa lodu i śnieżnego puchu, ale i tu  wiosna powoli dociera. 

W mocno nasłonecznionych miejscach na krzewach i krzewinkach wierzby dostrzegam liczne białe, puchate kotki.

Żurawie znowu zawracają, szukają swego miejsca do życia na najbliższe miesiące.

Dzisiejszy dzień właściwie jest typowo kwietniowy, przeplata się zima z wiosną, a ptaszyny łączą się w pary….