siódmy dzień kwietnia

W lesie i nad jeziorem wciąż króluje zima, tu śnieg topnieje powoli, wysokie drzewa uniemożliwiają słabym promykom słońca dotrzeć do ziemi pokrytej śnieżną powłoką czy roztopić kilkunastocentymetrowy lód utrzymujący się na jeziorze. 

Tu wiosny niestety nie widać, natomiast słychać ją bardzo wyraźnie, śpiewają bowiem kosy, bogatki i inne sikory, krzyczą żurawie, widzę je lecą w kierunku północnym,  za chwilę zawracają i szukają właściwej drogi.

Na skraju lasu, na drodze prowadzącej do Sumówka śnieg prawie już stopniał, tu słońce grzeje intensywniej budząc z zimowego snu przydrożne, szare krzewy.

Śródpolne mokradła otula jeszcze delikatna warstwa lodu i śnieżnego puchu, ale i tu  wiosna powoli dociera. 

W mocno nasłonecznionych miejscach na krzewach i krzewinkach wierzby dostrzegam liczne białe, puchate kotki.

Żurawie znowu zawracają, szukają swego miejsca do życia na najbliższe miesiące.

Dzisiejszy dzień właściwie jest typowo kwietniowy, przeplata się zima z wiosną, a ptaszyny łączą się w pary….