parowar, cudowny wynalazek

 

Od czasu do czasu, kiedy guziki w moich spodniach zaczynają odskakiwać, a spódniczki opinają się na biodrach trzeszcząc lekko… wyciągam z szafki parowar, którego kilkukrotne użycie potrafi zdziałać cuda… odnośnie owych guzików i spódniczek… oczywiście.

Gotowanie na parze jest bardzo zdrowe… no i smaczne, rzecz jasna. Warzywa gotowane w ten sposób zachowują wyższy poziom składników odżywczych, witamin oraz minerałów, nie trafiają one bowiem do wody jak podczas tradycyjnego gotowania, lecz pozostają w produktach. Gotując ryby czy mięso w parowarze nie stosujemy tłuszczu, wystarczy natrzeć je ulubionymi przyprawami…

Wlewam do zbiorniczka wodę, układam piętrowo ziemniaczki, marchewkę… zamacerowane filety z kurczaka i włączam urzadzenie. W tym czasie kroję warzywka, dodaję fetę, zioła, oliwę…. na sałatkę i czekam popijając zimne trunki. 

Doceniam smak warzywnych przysmaków gotowanych przecież bez soli…  teraz to one naprawdę smakują! są słodkie i aromatyczne w swojej naturalnej, niczym nie zakłóconej świeżości… mięso jest niezwykle soczyste i delikatne… rozpływa się ustach…

A spódniczki już nie trzeszczą, powracają na swoje ulubione pozycje… guziki pozostają na swych strategicznych miejscach… a parowar? nie chowam go już do szafki, mam taką śliczną sukienkę rozmar 36…  

 

 

 

 

 

 

 

 

 ll

 

 

błękity jeziora…

 

…podziwiam różne odcienie błękitu, przyglądam się leniwie płynącym obłokom po oceanie nieba, mrużę oczy, wygrzewam się w promieniach słońca…  moje plecy powoli zaczynają odczuwać twardość i szorstkość pomostowych desek, to znak że czas odwrócić się na bok… wpatruję się teraz w błękitną toń jeziora, zanurzam dłonie, bawię się wodą, obserwuję tworzące się delikatne fale, wzmagane raz po raz podmuchami ciepłego wiatru… niegłośnie rozbijają się o brzeg i pomost, gasną… czuję zapach jeziora, słyszę jego ciszę.. jezioro migoce, lśni… zanurzam się powoli w chłodnej, ciemnobłękitnej  głębi… na horyzoncie widzę dryfujące kajaki, nieśpiesznie płyną w rozedrganym, mieniącym się od słońca i kropli wody jeziorze… odpływają… i ja odpływam…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

odcienie czerwieni różnorakie…

 

…czerwień, najgorętsza ze wszystkich barw…

…czerwiec, miesiąc w którym rozpoczyna się lato…

…czerwiec proponuje nam różne odcienie czerwieni od głębokiego karmazynu, cynobru przez szkarłat, rubin, purpurę… do delikatnych barw różowej poświaty… … maki, begonie, pelargonie… czują się w czerwcu doskonale…

…skąpane w słońcu i deszczu truskawki radują nasze podniebienia, a oczy napawają się czerwienią zachodzącego długą już teraz wędrówką słońca…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dom nad łąkami

Wczesną wiosną Leśne Siedlisko górowało nad rozlewiskiem, teraz choć otoczone jest lasem powiedzieć można, iż położone jest nad łąkami… kolorowymi łąkami, a nieopodal podziwiać można dojrzewające w słońcu zboża, dziś na tle błękitnego, chwilami burzowego nieba…

 

 

   

 

 

  

 

 

  

 

 

gdy kocięta były małe

 

  

 

 

 

 

 

 

…gdy kocięta były małe wyglądały właśnie tak… dziś też są cudowne, tyle że o rok starsze…

…autorką tych zdjęć jest p.Kasia Konior, która wraz z całą wspaniałą ekipą w zeszłym roku spędzała wakacje w naszym Siedlisku… pozdrawiam :-)))