parowar, cudowny wynalazek

 

Od czasu do czasu, kiedy guziki w moich spodniach zaczynają odskakiwać, a spódniczki opinają się na biodrach trzeszcząc lekko… wyciągam z szafki parowar, którego kilkukrotne użycie potrafi zdziałać cuda… odnośnie owych guzików i spódniczek… oczywiście.

Gotowanie na parze jest bardzo zdrowe… no i smaczne, rzecz jasna. Warzywa gotowane w ten sposób zachowują wyższy poziom składników odżywczych, witamin oraz minerałów, nie trafiają one bowiem do wody jak podczas tradycyjnego gotowania, lecz pozostają w produktach. Gotując ryby czy mięso w parowarze nie stosujemy tłuszczu, wystarczy natrzeć je ulubionymi przyprawami…

Wlewam do zbiorniczka wodę, układam piętrowo ziemniaczki, marchewkę… zamacerowane filety z kurczaka i włączam urzadzenie. W tym czasie kroję warzywka, dodaję fetę, zioła, oliwę…. na sałatkę i czekam popijając zimne trunki. 

Doceniam smak warzywnych przysmaków gotowanych przecież bez soli…  teraz to one naprawdę smakują! są słodkie i aromatyczne w swojej naturalnej, niczym nie zakłóconej świeżości… mięso jest niezwykle soczyste i delikatne… rozpływa się ustach…

A spódniczki już nie trzeszczą, powracają na swoje ulubione pozycje… guziki pozostają na swych strategicznych miejscach… a parowar? nie chowam go już do szafki, mam taką śliczną sukienkę rozmar 36…  

 

 

 

 

 

 

 

 

 ll