autorką tej pięknej fotorafii jest p.Kasia Konior, która w sierpniu ubiegłego roku spędzała u nas wakacje:)))
W życiu Zorki odbyło się kilka rewolucji, jedną z nich była przeprowadzka z miasta na wieś…, wówczas mity o tym, że pies przyzwyczaja się tylko do ludzi, a nie do miejsca, zostały obalone.
Przez cały miesiąc,po zmianie miejsca zamieszkania, Zorka nie zaszczekała ani razu, była smutna, zamyślona i nostalgiczna, najwyraźniej tęskniła za dawnym światem, za psami-sąsiadami, biegającymi w pobliskich przydomowych ogródkach, za ludźmi przechodzącymi wzdłuż płotu, za odgłosami miasta…
Tu na wsi, a właściwie w lesie musiała uczyć się życia na nowo.
Zanim poczynilśmy ten krok, aby poza miasto wyemigrować, przyjeżdżaliśmy w owo upatrzone przez nas miejsce, prawie codziennie, co Zorka wręcz uwielbiła. Z niecierpliwością oczekiwała przy samochodzie, na kolejną eskapadę.
Jednak czym innym są podróże w najcudowniejsze nawet plenery i powroty do domu, a czym innym życie na całość w odmiennych niż dotychczas, warunkach.
Tu, na wsi docierały do niej zupełnie inne bodźce, których z początku nie zauważała i nie rozumiała, przyzwyczajona do bardziej intensywnych miejskich impulsów.
Z czasem Zorka przyzwyczaiła się do nowego miejsca, nauczyła rozróżniać głosy szczekających w oddali psów, zapachy lasu, zwyczaje leśnej zwierzyny, świergoty ptaków, całą nieznaną krainę najbliższego otoczenia.
Od owej rewolucji minęło przeszło pięć lat, teraz Zorka jest zadowoloną z życia blisko natury, radosną Sunią, a jeśli jedzie ze mną do miasta, to długo nie może tam wytrzymać. Drażni ją pośpiech ludzi i pęd samochodów, hałas, zgiełk, niemiły zapach spalin, brud na trawnikach i chodnikach, agresja mijanych po drodze psów i nieżyczliwość ludzi…
Niesamowite jak człowiek i pies są do siebie podobni…