w niewoli śniegu i lodu

Ubieram sportowy, narciarski strój, czapkę, szal i rękawiczki, zakładam buty, wpinam je w narty, chwytam kije, wołam Zorkę  i ruszam…

Warunki pogodowe dla spełnienia moich turystyczno-rekreacyjnych Przyjemności są sprzyjające, lekki Mróz, Ziemia pokryta kilkunastocentymetrową warstwą  świeżego, lekkiego Śniegu, Wiatr nie wieje, Słońce puszcza oko zza Chmur…

Na leśnej drodze leży nienaruszony ludzką stopą, ani kołem samochodu, a tym bardziej kreską narty, Biały Puch. Zakładam więc ślad i wypatruję tropów Zwierzyny, Zorka z nosem przy Ziemi rozpoznaje ekscytujące dla Niej zapachy Lasu…

Poruszam się na nartach wolno, rozgrzewając mięśnie, narty są długie i cienkie, wiązania umieszczone na czubku butów, pozwalają na swobodny ruch pięty. Przypominam sobie technikę biegu, w tym sezonie biegałam na nartach zaledwie parę razy. Po kilku minutach przyspieszam, choć w dalszym ciągu poruszam się techniką bardzo dowolną;) Staram się utrzymywać równy rytm i równowagę. Czuję jak w wysiłek ten zaangażowane są wszystkie partie mięśni.

Bieg sprawia mi niesamowitą Przyjemność i daje ogromne poczucie Wolności, mam wrażenie, że narty niosą mnie same…

Mijam uginające się od ciężaru Śniegu Drzewa, dostrzegam białe lustra przemieszczających się ciuchutko Saren, słyszę odgłosy przelaujących nad Lasem Ptaków…

Przystaję patrząc na otulone ze wszystkich stron Sosnowym Lasem, pokryte Lodem Jezioro, oddycham głęboko, wczuwam się w Ciszę Lasu i tymczasową Niewolę Białego Jeziora…