męska wyprawa

 

Radek i Jędruś, nasi Goście z Małego Domku postanowili w weekendową sobotę przy słonecznej choć wietrznej aurze, popływać łodzią po jeziorze, znaleźć zaciszne, ciekawe miejsce do piknikowania, nacieszyć swą wzajemną obecnością, doświadczyć …męskiej przygody. Towarzyszę im w wyprawie nad jezioro…

 

 

…idziemy przerz rozświetlony słońcem las…

 

 

Jędruś ustawia aparat, aby zdrobić zdjęcia i z radością pokazać je swojej mamie, która niestety wcześniej do swoich obowiązków wrócić musiała.

 

 

 

…czy woda jest już w miarę ciepła do kąpieli?…  panowie gotowi są do wypłynięcia…?

 

 

 

…odbijają…

 

 

 

…obierają kierunek „cypel”, gdzie jest zacisznie, spokojnie i porozmawiać w końcu w cztery oczy można…

 

 

 

…po powrocie Jędruś z apetytem zjada swoje pierwsze w życiu ruskie pierogi 😉 i pozdrowienia dla mamy Małgosi przesyła… do których, dołączają się wszyscy mieszkańcy Leśnego Siedliska…

 

 

 

okiem Ptaśka

 

…sinoszary z różaną piersią, po bokach szyi dwie białe plamy – to największy europejski gołąb – grzywacz, chrapliwe, gardłowe gruchanie słyszę od czasu do czasu, ponieważ para zakochanych gołąbków zamieszkała  niedaleko… zawsze składają dwa jaja w lęgu.. ciekawe czy i tym razem…

 

 

 

 

 

…ten oryginał w kontrastowe barwy przystrojony, z długim wąskim dziobem i czubem na głowie… to dudek …. teraz  czub ma złożony, wyraźnie zerka na mnie, nie jest zdziwiony czy zaniepokojony, ponieważ wówczas rozłożył by swój czub niczym egzotyczny pióropusz… a ja w domu z apratem fotografuję tego cudaka przez szybę… stąd jakość zdjęć nie jest najlepsza, przynajmniej tak to sobie tłumaczę…

 

 

 

 

 

…sikorek wszędzie jest pełno, także i u mnie w siedlisku, z niecierpliwością zbierają one materiał do budowy gniazda, jak widać niezbędna jest im również wełna z pokrycia mego fotela, który na werandzie stoi… wszystkie budki lęgowe zostały zaanektowane… a ich mieszkańcy odpoczywają sobie po wyczerpującym moszczeniu gniazdka… 

 

 

 

 

 

 

wiosenna droga do domu

 

Droga, która prowadzi do Leśnego Siedliska zmienia się wraz z porami roku… Jadąc samochodem z pobliskiego miasteczka z pachnącą szynką i suszoną, podwędzaną kiełbaską ułożoną w koszyku, podziwiam wiosenny, kolorowy krajobraz. Lewą ręką prowadzę auto, prawą zaś robię zdjęcia. Spoglądam na jezioro Sosno i po tworzących się na nim falach oceniam siłę wiatru… wjeżdżam z asfaltu na białą, szutrową drogę, ale tym razem nie jest ona biała od śniegu… Unoszący się kurz wcale mi nie przeszkadza… osiada zaraz na zielonej trawie, kwitnących drzewach i unosi za mną daleko w tyle… Z zachwytem przyglądam się kwitnącym delikatną bielą i kruchą różaną poświatą, drzewom… Przesyłam pozdrowienia dla długonogiego bociana…  docieram do domu. Kroję upieczony własnoręcznie chleb, smaruję go masłem, układam na nim plaster aromatycznej szynki,  krążki pomidora… piję kawę… niczego więcej nie trzeba…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

    

 

 

 

 

Szlakiem Hobbitów…

 

Niektóre drogi i dukty leśne, wśród gęstwiny istniejących ścieżek mego pobliskiego lasu, mają swoje nazwy, nazwy które im nadałam, aby moi bliscy choć w zarysie wiedzieli dokąd właśnie się udałam, w którym kierunku biegnę, dokąd prowadzą mnie wciąż nieokiełznane stopy , dokąd choć w zarysie,  prowadzi mnie intuicja zobaczenia czegoś niezwykłego lub … zwyczajnego, jak to w lesie i nad jeziorem bywa.. ale dla mnie ten codzienny kontakt z przyrodą i tym, że mogę każdego dnia podziwiać i obserwować cud jej istnienia, jest wciąż zaskakujący i niedowierzam wprost, że mogę tego doświadczać… wszystkie zmysły, nastawione mam na dostrzeganie tego, co niektórym nieważne, zwyczajne i banalne się wydaje… las, pole, jezioro, pień starego drzewa, kwiaty, niebo…

Nazwy, które nadałam… jest więc Stara Droga, Zatoka Łabędzi, Zajęcza Pętla, Szlak Hobbitów… Dzisiaj zmierzam Hobbitowym Szlakiem… piękną drogą przez las do jeziora, dalej wzdłuż jeziora przez pole kwitnących właśnie zawilców na cypel… gdzie woda w jeziorze jest wręcz przezroczysta… a piasek potrafi otulić bose stopy niczym aksamit…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

świąteczne akcenty

 

…zdrowych, spokojnych, radosnych, słonecznych, refleksyjnych, wiosennych … pięknie przeżytych  wielkanocnych dni… serdecznie życzę 🙂  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

jadąc po jaja, mleko i śmietanę…

 

Zazwyczaj raz w tygodniu udaję się do Gospodarzy po świeże produkty, po jajka od szczęśliwych kur, mleko, z którego robię twaróg lub nastawiam na mleko „zsiadłe”, po gęstą śmietanę…

Ruszam, lecz już po chwili dostrzegam bociana, uważnie stąpającego po bagnistym terenie, zatrzymuję więc auto i podziwiam go jak dostojnie kroczy po łące, wypatrując pożywienia…

Po chwili jadę dalej… lecz malownicze widoki pól, ich lekko pagórkowta rzeźba terenu, różne odcienie zieleni, gra świateł odbijająca się od kiełkujących na miejscami grudowatej jeszcze ziemi zbóż, powodują, iż co jakiś czas zatrzymuję się,  i chłonę ów kwietniowy, przedpołudniowy, gdzieniegdzie rozedrgany falującymi na wietrze młodymi listkami brzózek, krajobraz…

Dwa kilometry drogi jakie mam do przejechania, pokonuję w pół godziny, kiedy docieram na miejsce widzę daleko na łące jak biegają wolne od ścisku klatek kury, jajka, które znoszą są zdrowe, pełnowartościowe i bardzo smaczne. Wracam do domu z koszem pełnym jaj i innych frykasów, już nieco szybciej… dzisiaj bowiem, już za chwilę przyjedzie do mnie moja przyjaciólka Joanna… będziemy siedzieć na leżakach, wystawiać policzki ku słońcu, spacerować, pić wino, wspominać dawne dobre czasy i robić …bajaderkę… 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

żur staropolski na domowym zakwasie

 

Zbliżają się Święta Wielkanocne, czyli kulinarne, przedświąteczne przygotowania czas rozpocząć… żur staropolski  wprost uwielbiam i zazwyczaj na Święta go przyrządzam. Zanim jednak żurek powstanie, to  najpierw o zakwasie pomyśleć należy, łatwo jest w warunkach domowych  zakwas wyczarować…

Do kamiennego naczynia sypię 7 czubatych łyżek grubo mielonej mąki żytniej oraz 3 łyżki mąki orkiszowej. Łączę te dwa rodzaje mąki wbrew wszystkim przepisom, których podstawę stanowi zawsze mąka żytnia.. ale ilekroć robiłam zakwas tylko i wyłącznie na bazie mąki żytniej, to był on dla mnie za kwaśny.. i właśnie po to, aby tę kwasowość złagodzić dodaję mąkę orkiszową, sądzę, że może być także mąka pszenna…

 Mąkę zalewam 2 szklankami ciepłej wody, dodaję kilka wyciśniętych przez praskę ząbków czosnku, kruszę kromkę razowego chleba, przykrywam lnianą ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce.. po kilku dniach zakwas będzie gotowy…

Ten zakwas na zdjęciu już „pracuje”, zrobiłam go wczoraj, ważne aby skórka chleba była zanurzona   w przeciwnym razie chleb może spleśnieć. 

W sobotę będę żur przyrządzać, ugotuję ziemniaki ze startą marchewką,  dodam zakwas, przesmażoną cebulkę i białą kiełbasę, suszone namoczone grzybki, majeranek, jajko na twardo i odrobinę śmietanki, posypię pietruszką lub rzeżuchą.

W ciągu roku często wysiewam rzeżuchę, lubię dodawać ją do sałatek, czy posypywać dania obiadowe, ma ona bardzo dużo witamin i soli mineralnych, ponieważ jest symbolem odradzającego się życia gości będzie także na moim świątecznym stole.