Mój czarci kociołek to potrawa inspirowana zupą gulaszową i węgierskim bograczem, ostra, gęsta, kolorowa, rozgrzewająca… i smaczna. Zupa w woku warzona, lecz z powodzeniem można ją przygotować w zwykłym garnku. Pokrojone w kostkę mięso z piersi indyka, obsypane tymiankiem, rozmarynem, ostrą i słodką papryką, curry, solą ziołową, naszpikowane świeżym imbirem i czosnkiem, w lodówce przez 24 godziny aromatu nabierało i teraz właśnie gotowe jest by w płyciznach gorącego oleju rzepakowego zaskwierczeć. W dalszej kolejności marchewki w kosteczkę pokrojone do woka wskakują, po chwili, poszadkowana cebula, kilka pieczarek, papryka żółta, zielona, czerwona, również malutka papryka chili, tę kroję na szczególnie maleńkie kawałeczki, obrane ze skórki ogrodowe pomidorki w ilości 6-7 sztuk, cukinia w kwadraciki przemieniona… całe towarzystwo w woku tonie. Przecier pomidorowy z zawartości jednego słoiczka zupę zagęszcza, przeciśnięte przez praskę 2 ząbki czosnku, zioła prowansalskie, bazylia, pieprz cayenne i co tam jeszcze, jak Babcia mówiła „na podorędziu” mam, do woka sypię, kiszone ogóreczki drobno pokrojone również, trochę wody… i mieszam.. mieszam… smakuję, solę, pieprzu, dodaję, smakuję… czarci kociołek jest do spożycia gotowy, choć lepszy jest na drugi dzień, kiedy wszystkie składniki przyprawami i ziołami przejdą. Zupa ta jest wielce iprowizowana i ma kilka wariantów, nigdy nie smakuje tak samo, zamiast mięsa często dodaję kawałki ryby i wówczas jest to czarcia zupa rybna. Jeśli potrawę zrobię jeszcze bardziej gęstą można potraktować ją jako sos do makaronu, możliwości są nieogranicone… należy tylko eksperymentować, stosować swoje ulubione składniki, fasolę, dynię, oliwki…. czego zajadając się czarcią zupą, wszystkim życzę 🙂
Jak to Ewa na pokusy łasa, zgłodniałam czytając przepis na smakowitą zupę. Chyba nią uraczę rodzinkę bo przyprawione „po diabelsku” potrawy wszyscy lubimy. Z podziękowaniem
Ewo na pokusy łasa, cała przyjemność po mojej stronie, dobrze jest czasem coś po diabelsku przekąsić, smacznego zatem dla całej Rodzinki 🙂
o dzięki Ci Dominiko za twą czarcia zupę w iście czartowskiej scenerii…na pewno będę tworzyć ja gdyż uwielbiam kuchnie takową..:))Pozdrawiam ciepło:))
Witaj zatem w czarcim kręgu :-)))
Staropolskim klimatem pobrzmiało jakby, więc i ja doniosę najuprzejmiej że taki bogracz warzę i składniki jak na winie ( co się nawinie to usiekam) ale ogóreczki kiszone w tym składzie to da mnie nowość i zaraz, może jeszcze dziś nim dosmaczę swój wczorajszy diabelski
Widzę, że czarci kociołek jest wielce popularny, niby taki sam, a każdy inny, ogóreczki polecam :-)))
Wszystkie składniki zupy bardzo smakowite, więc i sama zupa pyszna być musi….:))) Sposób podania również jest bardzo ważny, a u Ciebie zawsze wszystko wygląda nader smakowicie….tylko brać i rozkoszować się smakiem. Dominiko, spieszę Ci donieść, iż wczoraj założyłam nowego bloga, podaję Ci adres i serdecznie zapraszam: http://genevieve2.blog.onet.pl/
Zupa jest pyszna…. naprawdę. Ale, jaka niespodzianka, cieszę się bardzo, już byłam na pierwszym koncercie :-)))) Pozdrawiam serdecznie
Oj zapachniało i u mnie jak Twój blog otworzyłam 🙂 To właśnie są uroki przełomu lata i jesieni 🙂
Tak, ta różnorodność świeżych warzyw powoduje, że ciągle chce się jeść i gotować :-)))
u nas tez wszystko na podoredziu trzeba miec. pysznie wyglada.
słowo już z użycia wychodzi, ale fajnie brzmi :-)))
Dominiko, nadzwyczaj apetycznie ta zupa wygląda i tak jak piszesz może to być również sos np. do ryżu lub ziemniaków.Czasem mówimy, że dzisiaj gotujemy tylko zupę, ale tylko ten kto gotuje, to wie ile to pracy kosztuje, ile krojenia, a potem mycia sprzątania i doglądania garnka, mieszania i sprawdzania kiedy już osiągnęło się ten właściwy zaplanowany smak. A nieraz smak nie jest zaplanowany, ale tez wspaniały … :)))Smacznego Dominiko. :)))
Masz rację Rozyno, niby zwykła zupa a ile przygotowań trzeba, aby ją ugotować. Kiedy ją przygotowywałam, myślałam o Tobie i o tym, że papryki nie lubisz, ale pewnie wersja „bezpaprykowa” też jest smaczna. Pozdrawiam serdecznie :-)))
Dominiko, pamiętałaś o tej mojej papryce ? Tak zupełnie to nie potępiam papryki, ale tylko wtedy gdy ją jem pojedynczo, np. chleb z masłem i kawałkami papryki, bardzo lubię. Papryka swoim bardzo intensywnym smakiem przytłacza inne składniki. Wydaje mi się, że gdybym do dużego garnka zupy włożyła tylko pół papryki, to tylko smak papryki bym wyczuwała. Taka dziwna jestem. :)))))))Smacznego jedzonka Ci życzę. :)))
Pamiętam, o tym jeszcze z czasów, kiedy robiłam paprykę faszerowaną i wówczas to oznajmiłaś, że tak nie za bardzo… 😉 ile razy kroję paprykę to myślę o Tobie… czyli bardzo często :-))))) Pozdrawiam Rozyno!
Zupa wielce smakowicie wygląda, ale Twoje przepisy to istna poezja. :))))
Polecam zatem poetycką czarcią zupę :-)))
Ja jeszcze nawiążę tutaj do poprzedniego postu, żeby było wygodniej. :))) Znałam słowo „folusznik” i kojarzyło mi się z tkaninami, ale nie byłam pewna. Teraz sprawdziłam i mogę wysnuwać wstępne wnioski co do genezy nazwy grodu. :))) Podpowiem, że trzeba wpisać folusznik lub folusz i otworzyć hasło przy którym jest „Encyklopedia staropolska”. Sądzę że zdrobnienie odnosi się do funkcji edukacyjnej, skierowanej głównie do młodzieży szkolnej. :))) No ale to już tylko moja hipoteza.
Magdaleno, hipoteza jak najbardziej słuszna, idealnie pasuje do nazwy grodu. Rzemieślnik zajmujący się przygotowywaniem tkanin i czyszczeniem ubrań. Dociekliwość to dobra cecha :-))) edukacyjna :-))) dzięki za zaangażowanie :-)))
O matko, ale poczułam się głodna!
Smacznego życzę 🙂
Urozmaicona bardzo. Chyba skorzystam z przepisu. Mam jeszcze kilka cukinii i zakupy muszę zrobić, to w odpowiednie składniki się zaopatrzę.
Dziękuję, dziękuję raz jeszcze za piękny rozchodnik i butelkę z zawartością o smaku brzoskwiniowym :-)))) Zupę polecam gorąco, zwłaszcza, że z cukinią jest.
Dominiko, kusisz, ale za to z jakim smakiem i wdziękiem. Wszystko brzmi tak apetycznie, wygląda smakowicie i kolorowo. Pychota, może spróbuję dorównać Twoim kulinarnym cudeńkom i w weekend rzucę się w kociołkowy wir :)))) Pysznie Cię pozdrawiam.
Zawrzało aż w moim kociołku po tych słowach Małgosiu. Na chłodne dni zupa jest idealna 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Pychota:) Ja robię podobną zupę, pyszna jest z wołowiną, puszka fasoli, czy soi. Ale świeże warzywa to podstawa. Oczywiście głodna się zrobiłam:) Pozdrawiam ciepło:)
Oj tak z wołowinką i fasolą… też bardzo lubię, przez tę moją notkę ciągle bym teraz jadła i jadła 😉 Pozdrawiam
Mam nadzieję, że jeszcze coś zostało? Dzisiaj pełnia, przyszłam więc się posilić:))))))))))))
Witaj kochana, posilaj się właśnie kolejny kociołek uwarzyłam… :-))) a pełnia to chyba od kilku dni tzn nocy się pełni… 🙂