na leśnym dukcie zagubieni

…wrzesień i październik to piękne miesiące sprzyjające pieszym, rowerowym wycieczkom… po zielonych jeszcze zieleni głębią, pachnących wczesną jesienią duktach leśnych, wytyczonych ręką organizacji turystycznych, przemyślanych szlakach czy nieoznaczonych, wijących się w gąszczu drzew…uwikłanych we własne sploty myśli ścieżek….

…każda z tych dróg jest dobra i właściwa, jeśli do celu prowadzi… a cel różnym i dla każdego innym przecież celem się staje…

…przemierzać zagajniki leśne, rozglądać się, przyglądać mrówkom, zwierzętom, drzewom, liczyć dendronologiczne słoje na pniu drzew powalonych, podglądać jak żyje las i jego mieszkańcy…  i tym właśnie życiem się cieszyć… to cel do osiągnięcia dla mnie… teraz już osiągalny…

  

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

… spotkanie z mieszkańcami lasu zawsze bywa dla mnie  frapujące… jestem przecież w ich świątyni i tę świątynię pragnę uszanować… i w oczy głęboko spojrzeć zbłąkanej na mej drodze istocie, a może na odwrót …?…