przeglądając się w lustrze…

Nad jeziorem panuje błoga cisza i święty spokój, jesienne zadumane drzewa przeglądają się w gładkiej lustrzanej tafli osnutej nostalgiczną mgiełką…
  
  
także i Miluś zapragnął zobaczyć swoje odbicie… z bardzo bliskiej odległości…
  
Kicia w poszukiwaniu swojego wejrzenia pofatygowała się nawet na pomost, choć czuje się na nim niezbyt pewnie…
  
ja również ulegając temu zbiorowemu szaleństwu przeglądania się, spoglądam ku wodzie… lecz widzę zieloną wciąż trzcinę i opadłe jesienne liście, leżą na dnie jeziora i dryfują na powierzchni…
  
tylko Zorka, jedyna przytomna w tym towarzystwie podziwia krajobraz i pilnuje, abyśmy się czasem w wodzie nie skąpali…