gdy w Siedlisku zmierzch zapada…

 

… gdy słońce kładzie swą uśpioną już, lecz jeszcze gorącą głowę na złocistym przyczółku nadchodzącej jesieni, niebo paletą barw pastelowych zachwyca…

…kolory zmieniają się, urzekając, słońce zachodzi, zmierzch zapada… wcześniej niż tego pragniemy …  

…powietrze jest już inne, inne padają cienie, długie cienie, które bardzo lubię… lubię bowiem, kiedy słońce na nieba firmamencie jest nisko… i choć dziś cieni tych nie widzę, to myślę, że niedługo je uchwycę w soczewce oka, uwiecznę…

… tymczasem na niebie, nad smukłymi postaciami sosen i rozedrganymi na wietrze brzózkami,  błękity, delikatne róże i żółto-czerwoną poświatę dostrzegam, słońce gaśnie, ogień niech zapłonie…   

 

 

 

 

 

 

 

 

   

 

 

 

  

…i lapma, nad komputerowym oknem, abym mogła Wam o tym opowiedzieć…

 

 

 

 

rezerwat florystyczny Bachotek

 

…w samo południe dzisiejszej sierpniowej niedzieli wpływamy do rezerwatu florystycznego „Bachotek”…

…na ramionach czuję powiew wiatru, tepmeratura powietrza 20st., temperatura wody 22st., wilgotność 65%,

…kajak samotnie sunie wśród skrzydlatych piękności, które upodobały sobie to właśnie miejsce do wiosennych amorów, składania lęgów i spędzania tu w sitowiu, wśród kłoci wiechowatej swego dorosłego życia…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

…kiedy jezioro Bachotek ukazuje się przed nami, czuję wyraźnie, że temperatura powiertza o kilka stopni wzrosła, rozgrzewając siedzące w kajaku ciała…może teraz właśnie jest czas na ostatnią w tym sierpniowym lecie kąpiel…?

 

 

 

 

wokół domu spacerując..

..szykuję się na któtki spacer, krótki ponieważ oprócz Zorki wybierają się ze mną na ów spacer kociaki, aby swe łapki choć raz dziennie wspólnie z Zorką i mną,  przewietrzyć..

…taki spacer z całą zwierzęcą ferajną, jak się zapewne domyślacie, sprawia mi niezwykłą przyjemność, choć jest któtki i powolny… ponieważ szybko i daleko z kotami iść się nie da… a to zbyt intensywne tempo, a to domu nie widać, a to jakieś dziwne nieznane odgłosy … i  takie tam inne kocie faneberie wysłuchiwać muszę… więc człapiemy się noga za nogą, łapa za łapką, podziwiając krajobraz po dobrze znanym kocim pyszczkom przestrzeniach… skoszona trawa sianem zwana pięknie pachnie… 

 

..podchodzimy po ściernisku na pagórek, aby po chwili znowu z niego zejść…

 

 

 

…zaglądamy do pobliskiego stawu, a właściwie koty zaglądają czy jakiś karaś tam czasem nie pływa…?

 

 

 

…niektórzy, przewodnikami zwani, wyrywają do przodu i niecierpliwie czekają na resztę towarzystwa…

 

 

 

…inni odpoczywają, mordki swe i wzrok kierując w stronę domu, legowiska i bezpiecznych kocich klimatów..

 

 

…spacer kończymy w sosnowym lesie, tu i ówdzie grzyby zbierając …

 

 

 

poezja w słoiczku zakręcona

  
 
 
…leśne grzybki i gruntowe ogóreczki w słoiczkach tego lata zamknięte czekają cierpliwie na jesienne chłody i zimowe kolacje.. na moment, kiedy uwolnione zza szklanego klosza zostaną i na talerzyk płaski, tudzież kremową miseczkę wyskoczą, sprawiając przyjemność licznie przy stole zgromadzonym biesiadnikom…
… grzybki i ogórki w słoiczkach poskromnione… już wiedzą o tym, że podniebienie niejedno, nabierając intensywności smaku, uraczą …
…tymczasem czerwone buraczki i ogrodowe pomidorki do słoiczków się pchają… natychmiast pragną w marynaty się zamienić…
…z zeszłego roku ostał się w Siedlisku tylko jeden, choć duży, słoik konserwowych buraczków, którego aromat i treściwą zawartość zamierzam uwolnić od szklanych ścianek jeszcze w tym tygodniu….
…zatem również w tygodniu właśnie mijającym zapas buraczków na spiżarnej półce uzupełnić trzeba…
…a póki co, do porcelanowych miseczek sprężyście wyskakują tegoroczne ogórki komponując się w swej kwaskowej poświacie z patisonów słonym wypełnieniem fety ulubionej, cierpkim smakiem czarnej oliwki oraz dojrzałą radością koktailowych pomidorków …
 
 

na jeziorach cicho-sza

 

…gorąca sierpniowa niedziela sączy się leniwie płynąc przez błękity i zielenie, nieba i jezior lustra, przez dzikość i nieokiełznane zakątki naturalnych szlaków wodnych łączących, tu na Pojezierzu jeziora niczym nanizane na łańcuszek paciorki…

…łańcuszek ów, który przemierzam unikatowym sznurem pereł się okazuje, dzikim w swej nieposkromnionej naturze, pięknym w sekretnej, niespodzianek pełnej trasie, spokojem, tajemnicą nasyconym…

… między jedną perełką a drugą, między jednym a drugim otoczonym lasem jeziorze, wiją się flory i fauny niespodzianek pełne szlaki…

… ta trasa kajakowa łączy jezioro Zbiczno i Ciche…

… cicho-sza…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   

 

 

kajakiem na Partęczyny Wielkie

 

Na zaplanowaną od dawna wycieczkę kajakową po rzece Skarlance ruszamy z miejscowości Grzmięca, niestety w wilgotny, pochmurny poniedziałek. Skarlanka na odcinku Grzmięca – Partęczyny Wielkie wije się urokliwie otoczona majestatem drzew o różnorodnych odcieniach zieleni, malowniczo przepływa przez mniejsze i większe jeziora….  a my na Skarlance przepływamy pod romantycznymi mostkami, wzrok zatrzymując na poprzewracanych na rzece drzewach, konarach, gałęziach, obserwując dzikie ptactwo, dostrzegając ślady bytności bobrów, podziwiając naturalne piękno tej płytkiej i czystej rzeki… a wszystko to dzieje się w oparach siąpiącego dzisiaj deszczu…

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

w deszczowy dzień

 
…kiedy pada deszcz, a słońce chowa się za grubą warstwą chmur… pozostami mi tylko przeczekać tę wilgotną aurę, by, jak tylko deszczu krople przestaną być tak drążąco nieprzyjemne, włożyć nie bardzo lubiane przeze mnie kalosze, nieprzemakalną przyjacielską kurtkę i… wyruszyć krętą ścieżką poprzez las….
…czekam więc, aż ściana deszczu w mżawkę się zamieni..  by brodząc w kałużach, oddychając rześkim powietrzem, pozwolić odzianym w gumaki stopom, wędrować tam dokąd zechcą…
…tymczasem wciąż pada…
 
 
 
 
  
 
 
zwierzaki, ułożywszy się w swych miejscach ulubionych czekają wraz ze mną..  rozmyślając…
 
  
 
…drzemiąc sennie…
 
 
śpiąc mocno…
 
 
 
 
…a deszczyk szumiąc teraz mniej intensywnie, ustępuje powoli promieniom zagubionego jeszcze w chmurach słońca…
malwy suszą więc swe delikatne płatki, a ciężkie od deszczu łodygi wyciągają ku niebu…
 
    
 
 
 
 
 
 
…wędrówkę czas zacząć…!