Piękna, słoneczna niedziela sprzyja bliskiemu obcowaniu z naturą… idziemy nad jezioro, aby sprawdzić czy można się już kąpać 😉 Lekki wiosenny wiatr wytrąca ze snu jezioro, które wyraźnie zachęca… aby do niego wskoczyć…
Kicia bada waruni do kąpieli… wskoczyć czy nie?
Miluś, krokiem rozrabiaki z kreskówek przemierza pomost… może trafi się jakaś rybka?
… a Zorka oczywiście postanawia przekonać się o temperaturze wody na własnej skórze… ale… brrr…szybko wyskakuje…
… ….wierczorem podziwiamy kolejny przez naturę nam dany cud…
…dobranoc…
To pierwsze zdjęcie bardzo kusi, żeby tak wsiąść w kajak… :))))
oj tak… trzeba będzie zwodować… i popłynąć w siną dal…;-)
Co do bocianów – to w internecie zaglądam w gniazda na stronach: http://www.bociany.edu.pl oraz http://www.bociany.ec.pl Pierwsze to gniazdo w Ustroniu, drugie w Przygodzicach. Są już i tu i tu oba bociany. I w mojej okolicy też widziałam.
ooo no to będę wypatrywać… dzięki za info Magdaleno!
Dominiko, cudowne są Twoje zwierzaki:) Obserwacja natury, zwierząt może nam dostarczyć tyle przyjemności i radości. Bardzo lubię patrzeć na zdjęcia, które robisz, bo potrafisz uchwycić i uwiecznić te cenne, ulotne chwile:)Pozdrawiam Cię serdecznie w ten deszczowy dzień i życzę dobrego tygodnia.
Marysiu, dziękuję kochana jesteś… a fotgrafowania wciąż się uczę… czasem nie wszystko wychodzi tak, jak chcę… ale … może kiedyś… miłego dnia :-)))
Mi właśnie nie wychodzi tak jak bym chciała:) Jednak jak mówią: trening czyni mistrza:) obserwuję i się uczę:)Miłego dnia Dominiko.
Ja również Marysiu, a zatem uczymy się obie :-)))
Rzeczywiście wczoraj była piękna niedziela…spędziliśmy ja na działce, aby nacieszyć się świeżym powietrzem i słońcem, którego po zimie mamy taki niedostatek. Zdjęcia cudne…kotki na pomoście…to raczej rzadkość, gdyż z natury koty chyba stronią od wody…ale jak widać za swą Panią pójdą wszędzie…Zorka już próbuje kąpieli….wcale się jej nie dziwię, gdyż ja też miałabym już ochotę wskoczyć do jeziorka i popłynąć…:)))) Zachód słońca…przepiękny! Pozdrawiam Cię Dominiko i życzę dużo słoneczka…Sorry…trochę się dziś rozpisałam:)))
Bardzo mi miło, że się rozpisałaś :-))) woda w jeziorze kusi.., ale wiadomo, zimna jeszcze bardzo, koty poznają świat… również wodę… na szczęście bez skoków na główkę… pozdrawiam serdecznie:-)))
Dominiko, zdjęcia jak zwykle piękne. Kolor wody w jeziorze jak z bajki, chyba dużo niebieskiej farby do niego wlałaś. :))))A zwierzaki rewelacyjne. Czy Twoje kotki wchodzą do wody ? Jakby Miluś rybkę zobaczył, to by wskoczył do wody ? Dobrego dnia Dominiko dla Ciebie i Twoich podopiecznych. :))))
Rozyno, kociaki są u mnie od sierpnia, przyjechały jako maluszki i poznawały wówczas świat wokół domu. Zimą było mroźno i śniegu mnóstwo więc tylko na krótkie spacery je zabierałam… ale na przedwiośniu, spacerują coraz dalej… niedawno jeszcze jezioro było zamarznięte i wówczas koty zobaczyły je po raz pierwszy… chodziły po lodzie… teraz dziwią się, że już inny stan skupienia… nie wiem co by było gdyby zobaczyły rybkę… i nie wiem czy koty potrafią pływać… pozdrawiam serdecznie :-)))
Ale się u Ciebie nadziało gdy ja zakopana w Brzózie sprzątałam i naprawiałam – po ludziach, nie po zwierzętach
Ale na pewno wypoczęłaś także… w swoich Brzózkach:-)))
Jak pięknie…Koty wyglądają tak, jakby naprawdę miały ochotę wskoczyć do wody. U mnie też była piękna niedziela, słoneczna i ciepła.PozdrawiamPs. Nie prowadzę bloga, jestem tylko gościem u Wspaniałych Kobiet
Witaj Ewo :-))) obawiałam się czy koty faktycznie tego nie zrobią… ale wskoczyłabym za nimi…:-)))) Ewo zawsze serdecznie zapraszam, przesyłam pozdrowienia :-)))
Przepiękne to wasze jezioro, cudnie byłoby mieć takie w pobliżu. Niesamowite są Twoje kociaki, podziwiam Wasze wspólne wędrówki, no bo jednak z psami jest to proste ale spacerujące koty? U mnie natychmiast ganiałyby je miejscowe psy, które wałęsają się w okolicy.Z psami robimy to przynajmniej dwa razy dziennie ale one w grupie przeganiają intruzów. Chyba jednak nie jesteście morsami no może oprócz suni ale sprawdzać warto bo samo popatrzenie to mnóstwo radości. Pozdrowienia
Witaj Zuza, u mnie w okolicy na szczęście psy same się nie wałęsają, owszem wybiegają na drogę z podwórek… ale na tym koniec… czasem chodzą sobie „po wsi”. Z kotami chodzę do lasu lub wzdłuż pól i linii lasu, do wsi… bym się z nimi nie odważyła zawędrować… to zbyt niebezpieczne. A na kąpiel trzeba jeszcze trochę poczekać… pozdrawiam serdecznie :-)))
moje spacerujace ze mną koty wciąż wzbudzają emocje na wsi…nawet jeden sąsiad stwierdził, że one takie tresowane, bo reagują na imię…i też lubią wodę – obserwować…Dominiko -piękna ta Twoja niedziela…i jezioro i Twoje milusinskie zwierzaki…buzaiki
Kurko, wiem o czym mówisz, bo kiedy ludzie widzą mnie czsem na spacerze z tą ferajną… to ich zdziwienie nie ma końca… a znajomi gospodarze mówią, że moje zwierzęta są wykształcone… co bardzo mnie bawi :-))) pozdrawiam kurko, buziaki
I ja w niedzielę spędziłam czas na łonie natury . Byłam jak zwykle w górach. Wszędzie już widać wiosnę, chociaż na szczytach jeszcze snieg leży. Czas spędzony wśród natury to dla mnie najmilszy odpoczynek :))Pozdrawiam i ściskam mocno Dominiko :))
Witaj Miledo :-))))) cieszę się,że jesteś! dla mnie teraz, od kilku lat, czas spędzony wśród przyrody, to właściwe życie… pozdrawiam wiosennie :-)))
WitajO tej porze kąpiel- chyba nie bardzo wskazana…Piękne fotki- powróciłam wspomnieniami do lata i Mazur :)Pozdrawiam wieczorowo.
Witaj Morgano! masz rację, na kąpiel zdecydowanie za wcześnie… ale niektórzy udają morsy… pozdrawiam serdecznie
Dominiko, miło mi Cię poinformować, że zostałaś laureatką nagrody w konkursie na moim blogu:))) Bardzo się cieszę i serdecznie Ci gratuluję. Mam do Ciebie prośbę, abyś skontaktowała się ze mną poprzez maila…Podaję mój adres: genevieve2@op.pl Buziaki:)))
Genevieve, przede wszystkim Tobie serdecznie gratuluję!!! mój udział był znikomy… ale z serca płynący :-)))
ależ piękna opowieść, koty masz dzielne Dominiko:))
to prawda, zwierzaki udały się na medal…
To pierwsze zdjęcie zachęca do kąpieli, następne juz raczej nie ;-). Mądre te Twoje kiciusie, że nie skorzystały.
właśnie Aniu, bo musiałabym skoczyć za nimi…