…utęsknione oblicze Wiosny subtelnie i oszczędnie wyłania się zza zimowej chmurki… dociera powoli, małymi kroczkami, również do mojego Siedliska…
…specyficzny mikroklimat i bezpośrednia bliskość jezior powodują, iż Wiosny oczekuje się tutaj dłużej
… cierpliwie spodlądam w Niebo, przypatruję Ziemi, Dzewom… obserwuję Jezioro, chłonę zapachy niesione ciepłym Wiatrem, wsłuchuję w pierwsze ptasie śpiewy… wypatruję symptomów i symboli tej najpiękniejszej pory roku… czekam na jej rozkwit…
…a jak już rozgości się na dobre, ze wszystkimi swoimi dobrodziejstwami… świeżym zapachem kwiatów, ptasimi zalotami, intensywnością kolorów, delikatnym dotykiem wiatru, kropli deszczu… to zmysłów wszelkich nie sposób od niej oderwać…
…tymczasem w pierwszych dniach swych narodzin jest niezwykle skromna i powściągliwa… gdzieniegdzie tylko pąkiem rozkwita, nieśmiało otwiera kielichy kwiatów, niebo w szlak wędrówek ptasich przeobraża…
…kotki na krzewach magnolii…
…krokusy pojawiły się wsród brzózek.. jednak wcale ich tam nie posadziłam…
… żurawie szukają swego miejsca do życia…