styczniowe poranki

Patrzę jak styczniowy świat budzi się ze snu, jak rozpraszają się ostatnie wiązki uciekającej we mgłę czerni nocy, jak zagubione w chmurach słońce usiłuje przebić się na powierzchnię istnienia… 
Przyglądam się wyłaniającym z porannego przebudzenia krajobrazom, detalom, rysującym się nieugiętą linią na tle sennego nieba, poszarzałej ziemi… by doczekać się dobroczynnej dawki energii, przejawiającej się w igrających promykami słońca iskierkom, rozświetlającym delikatne igły świerkowych gałązek…
  
  
  
  
  
  
  
  
  

Kicia i jej choinkowe implikacje

Od kiedy w domu pojawiła się świąteczna choinka, życie Kici skupiło się wokół jej białych światełek, kolorowych bombek, zwisających fantazyjnie girland, całej otaczającej drzewko magicznej aury…
Kilka godzin dziennie, szczególnie wieczornych, kiedy choinka jest roziskrzona, spędza zatem Kicia na wpatrywaniu się w zachęcająco dla niej mieniące się  drzewko…
  
 
 
…bardzo długo i intensywnie się wpatrujemy…
  
…dotykamy…
  
…wąchamy…
  
…ależ nudna jest ta choinka jednak!…
  
… 
…lepiej utnę sobie małą drzemkę…
   
…albo zasnę snem kamiennym… na tacy, w końcu to jest najlepsze na świecie miejsce do spania…

ten zegar stary

…gdy ten zegar stary razy dwanaście wybije, gdy Nowy Rok się rozpocznie, znowu jak co roku, będziemy życzyć sobie nawzajem, tego co najważniejsze…
…co roku jesteśmy przecież pełni nadziei i wiary, że nasze pragnienia, marzenia i życzenia się spełnią, zrealizują, szczęście przyniosą…
  
  
  
  
  
…życzę Wam w tym Nowym Roku tego co najważniejsze, zdrowia, miłości, radości, oby troski i zmartwienia Was omijały, a dobre myśli, wieści i pozytywne zdarzenia obfitowały w Waszym życiu, sercach, domach…
...szczęśliwego Nowego Roku!!!…
  
  

kusicielka skradzionych pocałunków

Kusicielką jest oczywiście jemioła, która podczas ostatniej wichury spadła z drzewa tuż pod moje stopy. Uznałam, że muszę ją zabrać i nad wejściem do domu zawiesić, co też uczyniłam…
  
Dzisiaj przystroiłam dom w świąteczne akcenty, abym jutro w spokoju i niecodziennym już świątecznym klimacie, potrawy wigilijne i bożonarodzeniowe mogła przygotować…
.
  
  
  
Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe listy, kartki świąteczne, maile, a nawet prezenty :-)))) szczególnie za zielone jabłuszka i świece :-)))
.
  
  
.
 Kochani, wszystkim Wam życzę pogodnych, radosnych, zdrowych, spędzonych w serdecznej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia.
.
 
  

kruche ciasteczka, Horacy i blogowanie


Wyrabiam ciasto na kruche ciasteczka, mąka, cukier puder, masło, jajka, trochę cynamonu, imbiru… do dekoracji płatki migdałów i ziarno słonecznika… Myślę o tym, że dokładnie rok temu, gdy za oknem padał śnieg, a mróz panował niesłychany, w poszukiwaniu świątecznych inspiracji przeglądałam „Werandę country” i natknęłam się na artykuł o gospodarstwie agroturystycznym w Bieszczadach, piękny, drewniany dom położony w niezwykłej górskiej scenerii, zagłębiłam się w lekturę i z zapałem oglądałam zdjęcia. Okazało się, że  Gospodyni tego domu prowadziła blog, pomyślałam wówczas, że to świetny pomysł i że ja również mogłabym spróbować wirtualną opowieść o moim życiu w zgodzie z naturą stworzyć. Od razu zabrałam się do realizacji mego pomysłu, choć kilka godzin trwało nim umieściłam pierwsze zdjęcie… i jako motto pewne słowa, które długo kołatały się w mojej głowie, często były w stanie uśpienia, w ogóle o nich nie pamiętałam, a czasami nie dawały mi spokoju, powracając raz po raz, słowa, które widnieją również na zdjęciu tytułowym „Ze wszystkich zakątków Ziemi, ten najpiękniej się do mnie uśmiecha”. 
Ciasteczka wstawiam do piekarnika…
  

Sentencję tę przeczytałam ponad 15 lat temu, kiedy przebywając w Puławach zwiedzałam Pałac Czartoryskich, na fryzie Pałacu widniały właśnie te słowa, które skryły się również w moim sercu. Nie było jednak podpisu, nie wiedziałam, kto je wypowiedział. Dzisiaj wiem, że to Horacy, a brzmią one trochę inaczej niż je zapamiętałam, choć sens pozostał taki sam ” Ten zakątek Ziemi najbardziej ze wszystkich się do mnie uśmiecha”. 
Tak więc rok temu, piekąc piernikowe ciasteczka, patrząc na obsypane białym puchem Siedlisko rozpoczęłam moją przygodę z blogowaniem i blogerami 😉 Dziękuję wszystkim za miłe towarzystwo, ciekawe komentarze, liczne odwiedziny… o ciasteczka już się upiekły :-))) Smacznego!
  

dlaczego sarny szczekają?

O tym, że sarny szczekają dowiedziałam się całkiem niedawno, wówczas kiedy zamieszkałam w lesie. Często przede wszystkim wieczorami od strony lasu właśnie, tam gdzie nie ma innych domów, ani gospodarstw, gdzie jest las, za nim jezioro i znowu las.. wyraźnie słyszałam szczekanie. Szczekanie dość blisko domu, musiałam oczywiście ten problem rozwiązać i sprawdzić jakie to zwierzę tak szczeka i z jakiego powodu. Z latarką w dłoni i Zorką u boku wiele razy chodziłam w ciemność lasu, kierując się odgłosami wydawanymi raz po raz przez jakieś zbłąkane zwierzę. Myślałam, że to może znudzony przyjaźnią czworonoga człowiek, wywiózł psa do lasu i tam go zostawił, bo tak przecież ludzie postępują… Nigdy jednak wędrując po lesie żadnej psiny nie spotkałam, natomiast kiedyś, jak chciałam już zrezygnować z moich wieczornych poszukiwań, spostrzegłam między gęstwiną drzew dwie sarny. Pierwsza z nich, z gracją się poruszająca mama sarna i nieporadnie kroczący za nią koziołek. Sarny przystanęły, zobaczyły Zorkę i mnie …i zaczęły uciekać. Sarna mama eleganckim, sprężystym krokiem z dumnie podniesioną głową czym prędzej czmychnęła w otchłań leśnego półmroku, koziołek chciał podążać za nią lecz zaplątał się prawdopodobnie w jakieś krzaki. W ciemnościach nie widziałam dobrze jego postaci, a nie chciałam oślepiać zwierzątka światłem latarki. Koziołek najpierw stał bezradnie, a po chwili usłyszałam jak usiłuje się wyplątać i właśnie wówczas wydał z siebie dźwięk tak bardzo przypominający szczekanie psa, dźwięk który słyszałam już wielokrotnie, lecz nie wiedziałam kto jest jego autorem. Zaczęłyśmy z Zorką się wycofywać, aby jeszcze bardziej nie przestraszyć koziołka. Odeszłyśmy kilkanaście metrów i cichutko czekałyśmy co będzie  dalej. Koziołek cały czas stał w jednym miejscu i co kilka sekund szczekał. Niebawem mama sarna wróciła po niego i prawdopodobnie oswobodziła z krępujących go więzów, bo po chwili oboje przemieścili się w głąb lasu. Tak więc sarny szczekają, kiedy znajdują się w niebezpieczeństwie, kiedy przestraszą się czegoś lub kogoś, w ten sposób przekazują informację osobnikom ze swojego stada, że znajdują się w sytuacji nadzwyczajnej…
Te sarenki poniżej na szczęście są spokojne, wędrują po grudniowych polach, skubiąc jesienną trawkę…