Jest gorące czerwcowe przedpołudnie, idziemy Starą Drogą przez las nad jezioro, nad jezioro Sosno. Nakręcona jakiś czas temu kukułka, kuka, zaskakując nas raz po raz swoim bliskim odgłosem. Świerszcze, niczym greckie cykady melodyjnie grają, głośno skrzeczą kruki, miło brzęczą trzmiele. Idziemy nad jezioro z zamiarem opłynięcia łodzią jego najpiękniejszych zakątków, towarzyszy nam kot Miluś, zawsze ciekawy wszelkim eskapadom.
Miluś zostaje na brzegu jeziora, a my wśród grążeli żółtych płyniemy solidną, drewnianą łodzią, spotykając na wodzie nielicznych wędkarzy i jeszcze mniej liczne perkozy dwuczube. Kolor wody w jeziorze zmienia się, raz jest błękitny, raz granatowy, zielony, szmaragdowy, niebieski….
Powracamy po kilku godzinach przyjemnego, letniego dryfowania, a u brzegu czeka na nas wierny jak pies kocurek Miluś.
Po kilku godzinach!?!Siedział i czekał!?!Pewnie myślał sobie: popłynęli, a mnie nie zabrali 😉 Jak miło spędzona sobota, nareszcie ciepło! Natura jest taka piękna…Wszystkiego dobrego Dominiko!
Tak Karolinko, po kilku godzinach, on czekałby nawet do rana. Kicia też jest taka wierna, tylko że kiedy wychodziliśmy z domu, to Kici niestety nie było. Może następnym razem koty wskoczą na pokład ;–) Serdeczności!
Dominiko, aż pochłodniało uroczo w moim domu od tych lazurów i błękitów, mój stawek w porównaniu z Sosno to kałuża. No ale każdemu według potrzeb, albo zasług 🙂
Dawno, dawno temu i u nas były grążele i nenufary ale teraz staw się zamulił, spłycił i ani kwiatów ani perkozów. Żal
Pellegrino, Sosno jest bardzo duże, ma ok 180 ha, nie widać tego na zdjęciach, bo ma ono wydłużony kształt i zakola, więc objąć wzrokiem i aparatem go nie sposób. Grążele są piękne :–) Buziaki!
Ach, jakże bym chciała, aby w moim pobliżu było takie piękne jezioro! U nas na Pałukach też są ładne jeziora, ale niestety nieco dalej od nas. Taka przejażdżka łódką to na pewno wspaniały relaks. Cieszę się Dominiko, że macie możliwość spędzać wolny czas w tak cudnych okolicznościach przyrody:))) Miluś to bardzo mądry kotek…a myślałam, że tylko pieski potrafią tak wiernie czekać. Ściskam Cię Dominiko najmocniej, przesyłam buziaka:-)
Dla mnie to relaks, a dla wioślarza trochę ruchu ;–) pogoda jest idealna, na takie przejażdżki, nie ma jeszcze męczących upałów, a na szczęście deszcz padał tylko w nocy. Kochana Genevieve, ja też nie wiedziałam że koty potrafią chodzić na spacery przy nodze ;–) czekać na brzegu jeziora, przybiegać na zawołanie. Widocznie pod wpływem Zorki przejęły pozytywne psie cechy. Serdeczności przesyłam!
Zazdroszczę takiego „spaceru”. :))) A co do poprzedniej notki – te nenufary są przeurocze. Piszesz, że pachną?
Serdeczności 🙂
Wodny spacer faktycznie był udany. A nenufary roztaczają taki delikatny, łagodny zapach… jeśli nos przyłożyć blisko kwiatu. Buziaki dla Motylka!
Wiesz, wlasnie ten zmieniajacy sie kolor wody w promieniach slonca najbardziej mnie zachwyca. Widac, ze czystosc wody w jeziorze jest duzej klasy, bujna roslinnosc a takiego ptaszdla chyba nigdy nie widzialam.
Milus cudny.
Pozdrawiam serdecznie:)
Woda w jeziorze jest czysta, jest ono otoczone lasem, żadne pestycydy nie spływają z pól, nie ma też ośrodków wczasowych więc jezioro ma szansę zachować swój wysoki stan czystości. Nie widziałaś perkoza? w takim razie tego lata postaram się sfotografować go dokładniej ;–) buziaki!
Jak pięknie byłoby przysiąść nad brzegiem tak szmaragdowego jeziora i poszukać w nim błękitu spokojności. Przepięknie! Ściskam mocno Dominiczko :))
Małgosiu :–)) jesteś! bardzo się cieszę i poszukuję wraz z Tobą błękitnego bezmiaru spokojności..
To zdjęcie zielone z perkozem -takie do mojej ramki 🙂 Buziaczki czerwcowe!!!
Utworzyłam folder „ramka Jabłonki” może kiedyś go dostaniesz ;–)
Uwielbiam waszego Milusia! I pozostałe zwierzęta też:)
To tak samo jak ja, mam fizia na ich punkcie :–)))