jezioro Sosno, Miluś i perkoz dwuczuby

Jest gorące czerwcowe przedpołudnie, idziemy Starą Drogą przez las nad jezioro, nad jezioro Sosno. Nakręcona jakiś czas temu kukułka, kuka, zaskakując nas raz po raz  swoim bliskim odgłosem. Świerszcze, niczym greckie cykady melodyjnie grają, głośno skrzeczą kruki, miło brzęczą trzmiele. Idziemy nad jezioro z zamiarem opłynięcia łodzią  jego najpiękniejszych zakątków, towarzyszy nam kot Miluś, zawsze ciekawy wszelkim eskapadom.

Miluś zostaje na brzegu jeziora, a my wśród grążeli żółtych płyniemy solidną, drewnianą łodzią, spotykając na wodzie nielicznych wędkarzy i jeszcze mniej liczne perkozy dwuczube.  Kolor wody w jeziorze zmienia się, raz jest błękitny, raz granatowy, zielony, szmaragdowy, niebieski….

Powracamy po  kilku godzinach przyjemnego, letniego dryfowania, a u brzegu czeka na nas wierny jak pies kocurek Miluś.

jezioro Sosno

Nadszedł marzec, niosąc w delikatnych promieniach słońca obietnicę wiosny, śnieg powoli znika, najpierw z pól, później z leśnego poszycia, z dróg wystawionych na słońce. Wieje porywisty wiatr osuszając topniejące pośniegowe wspomnienia. Są jednak miejsca, gdzie mimo słońca i wiatru, panuje nadal lodowa zmarzlina.

Drogi i dukty leśne, gdzie słońce ze swoją zbawienną mocą przedostać się jeszcze nie może, także pokryte są lodem.

Idę wzdłuż brzegu jeziora Sosno, omijam śliskie drogi, stąpam po zielonym dywanie z mchu i dawno opadłych grabowych liści. Po wielu dniach brnięcia po śnieżnych zaspach odczuwam radość kontaktu z tak miłą, miękką materią jaką jest mech.

Napotykam drzewo ze śladami żerowania jakiegoś zwierzęcia, drzewo o grubym pniu, nagryzione u podstawy z każdej strony. Nie dostrzegam tu typowego dla bobrów zgryzu w kształcie klepsydry, może tylko zwierzęta posilały się korą..?

Obok widzę „wannę” do błotnych kąpieli…

..a także platformę widokową, z licznymi śladami stóp…

Wchodzę na powalony pień drzewa aby z bliska przyjrzeć się śladom. Wydaje mi się, że jednak są to ślady bobra…

Jezioro jest skute lodem, jednak przecież miejscami zaczyna lód pękać, miejscami jest cienki… ale nie przeszkadza to wędkarzom, którzy pewnym krokiem przemierzają lodową taflę.

Mogłabym tak spacerować, wypatrywać, obserwować.. godzinami, zwłaszcza że czuję pierwsze, przyjemne tchnienie wiosny, słyszę świergot ptaków, odgłosy powracających z ciepłych krajów gęsi i żurawi. Czy to ostatnie w tym roku  spojrzenie na zimowe jezioro..?

?

…czas wracać do domu.