przy kominku…


W Siedlisku nastała siarczysta, sroga zima, w ciągu dnia temperatura spada poniżej -20 st., w nocy poniżej -30 st. Przed przenikającym zimnem chronią nas ciepłe swetry, wełniane skarpety, górskie buty, przyjazne kożuchy, ratuje pokora wobec natury, parujące zupy, rozgrzewające trunki, wesoło trzaskający ogień w kominku…. 
  
  
  
  
  

46 Replies to “przy kominku…”

  1. Dominiko kochana, widzę, że u Ciebie mimo mrozów na pewno bym nie zmarzła…A jeszcze jakby się grzane winko z goździkami znalazło…:))) Ech…posiedziałoby się wspólnie przy takim kominku i pogawędziło…:-)

    1. Kochana Genevieve, wiesz że zawsze jesteś tu mile widziana, niezależnie od pory roku. Wino cudnie rozgrzewa także za sprawą imbiru i cynamonu… Buziaczki :–))

  2. Ma w sobie coś „żywy” ogień. Mam wrażenie że bardziej grzeje i daje poczucie przytulności. U nas też mróz, chociaż mniejszy bo teraz jest -16.

  3. Z Twojego blogu Dominiko zawsze emanuje swoiste ciepło i spokój a teraz jeszcze bardziej…:)Pozdrawiam równie ciepło.:)

  4. Wpadłam do Ciebie,ogrzałam sie i ruszam do pracy.U nas nie jest az tak zimno,rano było -14 , no i nie ma śniegu,ani odrobinki.Pozdrawiam i miłego weekendu życzę:)

  5. Ale macie rozmaitość piecyków, każdy ciekawszy i bardziej gorący. Jak My kochamy ten ogień ! To ciepło i tę magię !! U nas też dniem minus 20 stopni ale się zimie nie dajemy ubrani na cebulkę i na misia

    1. My też na na cebulkę, to jednak najlepsza ochrona, warstwowa! Pierwszy piecyk z mojego domu, koza z małego domku, a kominek z dużego domku, grzaniec jest wszędzie ;–))

    1. Zrobię zdjęcie i Ci prześlę. Kiedyś na blogu już kiedyś go zamieściłam, ale też wieczorną porą i chyba nie było go widać w całości.

      1. Będę wdzięczna bo jestem na etapie zbierania inspiracji do remontu chaty

      2. Kochana, prześlę Ci jutro, dobrze? dzisiaj jest już za późno (za ciemno) na zdjęcia. Dzień tak mi umknął, nie zdążyłam, buziaki!

  6. U mnie na południu podobne temperatury, niestety! A ja jestem z natury zmarzluch:) Musimy jakoś to przetrwać. Damy radę:) Ja do herbatki dodaję odrobineczkę, maleńką szczyptę cayne, działa rozgrzewająco. Wiesz, w domu rodziców też była taka „koza” (ten piec), ależ on grzał! I jak miło było. A kominek to mi się marzy…. Gorące uściski przesyłam, Dominiczko, dzielę się z Tobą miseczką barszczyku … byle do wiosny:)))

    1. Z przyjemnością barszczyk wypiję, bardzo go lubię :-)) Koza jest niezwykle wydajna, daje dużo ciepła, a na jej płycie można też gotować czy podgrzać np. barszczyk :–)) Te niskie temp. już mnie męczą, głównie dlatego że nie pozwalają na dłuższe wycieczki. Też jestem zmarzlakiem ;-))) Buziaczki ślę

      1. W domu, kiedy byłam dzieckiem, kładliśmy na blachę kozy chleb z masłem i czosnkiem, rety, to było pyszne! I też podgrzewaliśmy przy okazji to i owo. Teraz w „cywilizacji” i w porównaniu z tamtymi czasami – w luksusie – chałupy nie mogę w takie mrozy nagrzać, liczy ona sobie prawie 100 m.kw. Wciąż chodzę niedogrzana. Zima pikna, owszem, ale biała (u mnie nie ma śniegu, tylko resztki, buro i szaro) i do minus 5 st. dla mnie. A dzisiaj to wpadłam dołożyć Ci drewienka do kominka i uraczyć się grzańce. Ale pycha:)))) Dodam przy okazji, że nie chcę Ci tu marudzić, ale mam często problemy z wejściem na Twój blog, nie wiem, dlaczego i czy tylko ja, dlatego nie zawsze jak bym chciała, zaglądam…. No, zmykam w codzienność, udanego, pomimo wszystko, weekendu Ci życzę… Przetrwamy! W kupie siła:))))

      2. Już sobie wyobrażam jak taki chleb smakuje… pycha! Zmartwiłaś mnie tym „wejściem” na blog, czasami owszem zdarza się, że coś jest nie tak, ale rzadko. Dzisiaj u mnie tylko -15, tak jakoś ciepło się zrobił ;–))) Buziaki przesyłam

      3. No, to mamy podobnie. U mnie też minus 14. Hurrrra! Upał!:))) Idzie ku lepszemu:)) Śniegu by trochę mogło być, skoro jest ta zima, a najlepiej żeby już pomału wiosenka przychodziła. Najbardziej lubię właśnie wiosnę, kiedy się wszystko na nowo do życia budzi, zrzucam te czapy, buciory i … lżej:) A Aluta chyba się na mnie obraziła, hm… Miłej niedzieli, Dominiko:) Co do otwierania się Twojego bloga to tak mam na ogół, ale … nie przejmuj się.

      4. Już niedługo, miesiąc jeszcze i będzie piękna wiosna 😉 tak myślę 🙂 i zrzucimy te ciężkie buciory! Niby taki upał, a zmarzłam dzisiaj okrutnie… Clisho, Alutka na pewno się nie obraziła, niebawem do Ciebie zapuka. Pozdrawiam gorąco

      5. Dziękuję za Alutkę, bo nie wiedziałam jak ją zawiadomić, bo … te moje „przeskoki” hehe…Zapowiadają ocieplenie od przyszłego tygodnia, oby, zresztą jak mawiają: luty – obuj dobre buty, to chyba najsurowszy miesiąc każdego roku. Ale, już niedługo znów będziemy fikać po łąkach:))) Się rozpiję od tego grzańca! A dzisiaj narobię bigosu ze trzy gary, przychodzi mi ochota na tłuste i ciężkie, natura sama się upomina co mieć powinna w danym czasie. No, to do … miłego…:) aha, wczoraj chciałam coś pstryknąć i mi palce przywarły do aparatu, jednego odczepić nie mogłam. Poważnie! I … pstro…

      6. Cieszę się, że Alutka do Ciebie trafiła… Dzisiaj przy -10 nawet bez rękawiczek chodziłam, tak ciepło 😉 Clisho, ja również teraz mam ochotę na duże, pożywne, gorące dania… jakie będą tego skutki, wolę nie myśleć. Buziaki ślę 🙂

  7. Cieszę się, że radzicie sobie dobrze z zimą, mnie już może pomóc tylko wiosna. Mam dosyć ekstremalnych temperatur utrzymujących się tak długo. Z przerażeniem myślę o tym jak poradzą sobie rośliny w ogrodzie.Nie cieszy mnie ani prawie biegunowa biała przestrzeń, ani ogień w kominku ani chwilowo rozgrzewające trunki. I nie będę mówić, że tak musi być, przecież żyjemy w takim klimacie, to zima itd, Pamiętam wiele zim bez wielodniowych 20 – 30 stopniowych mrozów. No cóż, do kogo skierować jakąś petycję? A świstak, mam nadzieję, że się myli. Cieplutko pozdrawiam.

    1. Zuziu chyba rzeczywiście zima daje Ci się mocno we znaki, bo przygnębienie z Twych słów przebija, nie wiem jak Cię pocieszyć? Myślę jednak, że te mrozy szybko miną i pod koniec lutego nieśmiało pojawiać się zacznie wiosna. Kochana, musimy przetrwać:-) optymizmu życzę i radości mimo niesprzyjających okoliczności. Pozdrawiam płomiennie ;-)))

      1. Od razu zrobiło mi się cieplej od tych płomieni. Bardzo dziękuję Ci Dominiko za ciepłe słowa. Pewnie przetrwam jakoś do wiosny, głownie zresztą dzięki chwilom spędzanym w bujanym fotelu, przy ciepłym kominku z książką w ręku i muzyką w tle. No ale od czasu do czasu trzeba się ruszyć i to czar pryska bo ja jestem ciepło i koloro lubna. Serdeczności

      2. No tak Zuziu, jak większość z nas.. ale takie mrozy są dobre po to, aby docenić ciepło i kolor… przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Wyobraziłam sobie Ciebie w tym bujanym fotelu, z książką, przy kominku… cudny obrazek. Pozdrawiam ciepło 🙂

  8. Myśle,że już rozpalone kominki,bo zaraz przy którymś przycupnę i będę grzała łapki, tylko mam problem przy którym ?bo wszystkie takie cudeńka a i grzańcem nie pogardzę, bom dzisiaj bardzo zmarznięta i podłamana.Zaraz zapalam kilka świec, aby poczuć magiczne ciepełko z płomyczków -;))Liścik wysłałam. Cieplusieńko pozdrawiam Dominiczko Wasze Siedlisko!!!

    1. Alutko, liścik przeczytałam, nie łam się, przy kominku siadaj, grzej się i o tym co przykre nie myśl, choć przez chwilę, a za moment nowe rozwiązanie znajdziesz :-))) Zdrowia, zdrowia i prężnej opieki medycznej dla nas wszystkich! Buziaczki ślę, odpocznij sobie przy świecach i winie :–))

      1. Dzięki za radę Kochna, tak robię i łzy nadal ronię -;)) Mężydło coraz głośniej pochrapuje,udaję,że nie słyszę póki skupiam się na odpisywaniu do moich ulubionych,ale póżniej jak będę oglądała swoje nocne programy to nie ma zmiłuj się kopa w kostkę niby niechcąco zasadzę he,he,he taka ze mnie zołza okrutna i niech się cieszy chłopisko,żem jeszcze przez to chrapanie 34 lata o rozwód nie wniosła!!! Dobrej nocki bez chrapania życzę kochaniutka!!!

      2. Chrapanie powiadasz… okrutnie niesympatyczna sprawa, życiowa wręcz niedogodność, która spać nie pozwala, popieram walenie w kostkę i inne bardziej radykalne działania ;–))) Nocki dobrej, bez chrapania życzę :–))

  9. Przy kominku najcieplej. Też właśnie wtuliłam się w ciepło płynące z mojego kominka i z przyjemnością czekam na dwa spokojne dni, kiedy mróz zostaje sobie za drzwiami. Dużo ciepełka, Dominiko. Uściski :))

    1. Cudne są takie chwile, kiedy można sobie pozwolić na zatrzaśnięcie drzwi przed mrozem i innymi przeciwnościami losu, przy kominku najcieplej i najczulej… Pozdrawiam prawie nocną porą…

  10. Gdybym mogła wybierać przedmiot do ogrzewania, to wybrałabym Twoją kozę. Jest taka swojska i przyjazna. :))) Po ugotowaniu zupy, postawiłabym na niej garnek z wodą. Niechby się wolno gotowała i nawilżała powietrze. Obiło mi się o uszy, że do końca miesiąca ma być jeszcze mroźno – czy to prawda ? Bo mnie już tak bardzo chce się ocieplenia. :)))Pozdrawiam Dominiko. :)))

    1. Koza faktycznie jest bardzo użytkowa, nie tylko daje ciepło ale i strawę można na niej ugotować. Z tym mrozem to takie chyba opowieści z fusów wróżone, jak będzie… nie wiadomo, przekonamy się. Mnie również te mrozy już męczą.. oby do wiosny! Pozdrawiam Rozyno serdecznie :–)))

  11. Ach, od razu cieplej ! Kozy cudowne, bardzo je lubię ale mojego pieca kaflowego nie oddam ZA NIC !

  12. Witam po małej przerwie! Nie pamiętam kiedy siedziałam sobie przy „żywym” ogniu, musi być wręcz magicznie, szczególnie wieczorem…A jeszcze z taką Kicią na kolanach…i Zorką u stóp…No i po takim solidnym spacerku jak w poprzednim wpisie 🙂 Pozdrawiam cieplutko!

    1. Witaj Szanajo :–)) to prawda, magia ognia jest niesamowita, przytulnie i ciepło się robi… Kicia faktycznie upodobała sobie moje kolana, Miluś jest bardziej powściągliwy w okazywaniu uczuć, wiadomo kocurek ;–)) A Zorka, wierna sunia…. :-)))) Pozdrawiam gorąco!

  13. Zazdroszczę Ci tego kominka Dominiko. U mnie tylko pomarzyć można. Ale marzenia to dobra rzecz. Taki prawdziwy ogień ma w sobie czary.Pozdrawiam ciepło w te mroźne dni :))

    1. Miledo, jak się cieszę że jesteś 🙂 Myślę często o Tobie i Twojej książce, mam nadzieję, że pisanie idzie Ci dobrze. Ogrzej się zatem przy kominku, bo mróz szczególnie wieczorem, mocno trzyma. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Skomentuj ~Lola Pellegrina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *