na podwórkach, polach i pastwiskach…

 
…na podwórkach nawet ptactwo domowe przebiera się w jesienne szaty…
 
 
 
 
… na pastwiskach i łąkach zwierzęta korzystają z ostatnich, ciepłych jesiennych dni…
 
 
 
 
 
 
 
 
…psiaki zamiast pilnować domu, jak na bojowe psy przystało, bawią się w najlepsze…
 
 
 
 
…na polu młoda dzika świnka ucięła sobie poobiednią drzemkę…
 
 
 
 
…i tylko gęsi domowe robią wiele hałasu..
 
 
 
 
 
 
…awanturując się i pyskując wprost do aparatu…
 
 
 

38 Replies to “na podwórkach, polach i pastwiskach…”

  1. Witaj Dominiczko!U nas szaro, buro i strasznie zimno ,no ale jak się mieszka bliżej gór a tam spadł już śnieg to jak ma być ciepło…;)) Patrząc na zdjęcia wydawać by się mogło,że u Was wiosna:Kurka cudowna i elegancko ubrana nawet ma fajne skarpetki, takiego kozła niedawno dokarmiałam spacerując w pobliskim mini-zoo,łaciata taka czyściutka jak do sesjin zdjęciowej ,widać,że gospodarze o nią dbają,przeurocze pieski na nie mogła bym patrzeć cały czas, dzika świnka jak to świnka zawsze musi się gdzieś wytarzać, a na te gąski to kochana uważaj bo mogą cię uszczypnąć, pamietam z dzieciństwa jak Mamuśka wysłała mnie po żur do jednej Pani, dopadło mnie kilka gęsi i dosłownie poszczypały w pupę,och bolało,przyszłam zapłakana i zbuntowałam się,że już nigdy nie będę chodziła po żurek.Faktycznie póżniej braciszek maszerował między gąskami hehehe…. Dziekuję Dominiczko bardzo za troskę o moje zdrówko, nawet takie cieplutkie skarpetki jak u kurki nie pomagają dopóki nie zaczną grzać to niewiele mi pomoże, chociaż nadmiernego gorąca w domu nie lubię, nawet w siarczyste mrozy wietrzę mieszkanko .Pozdrówka i buziolka posyłam…-;))

    1. Alutko, gęsi rzeczywiście bywają bardzo agresywne… i wcale się nie dziwię że się zbuntowałaś, też bym się bała wejść między takie rozwrzeszczane ptactwo. A z Twoim zdrowiem, mam nadzieję jest już lepiej skoro przy komputerze siedzisz…???? P/ozdrawiam serdecznie

    1. Tak Egretto, ten dzik mieszka w zagrodzie, więc z człowiekiem jest oswojony i łagodny jak baranek, gęsi za to zachowują się jak dzikie, taki już mają charakterek 😉

  2. Ten kozioł to chyba po libacji? :))) P.S. Nie wiedziałam, że masz yorka? Bardzo podobny ten fafik do mojego… Trzymaj się ciepło, u mnie leje i wieje, wisielcza pogoda…

    1. Kozioł po libacji hihi, podoba mi się.. Te pieski nie są moje, zrobiłam im Zdjęcia w Zakopcu, pilnowały domu w którym mieszkaliśmy.U mnie też dzisiaj kiepska pogoda, zimo się zrobiło. Buziaki

      1. Masz odwagę do tych krzykaczy tak blisko podchodzić! Odkąd mnie kiedyś taki jeden pogonił (rety, ale one zasuwają, jeszcze skrzydła, no to…), aż but straciłam, już im schodzę z drogi. Takiego pawera już po latach nie mam:)))

    1. Nie, mój przychówek to owczarek niemiecki i dwa koty, tym razem na zdjęciach nie występuje. A na fotkach przeważnie przychówek ze wsi mojej i sąsiedniej.

      1. Rozumiem. W pewnym okresie mieliśmy psa, królika, rybki w stawie i w akwarium, chomiki, myszki, koszatniczkę i żółwia. Wkurzyłam się i menażerię ograniczyłam. Teraz jest tylko pies, żółw i dwa akwaria. Dzieci chciały, a matka robić musiała…;/

      2. No, to niezła menażeria! Uwielbiam zwierzęta, ich bliskość i możliwość komunikacji niewerbalnej, no może z rybkami to nie tak wychodzi jak byśmy sobie tego życzyły. Podziwiam, że ogarniałaś całe towarzystwo ze wszystkimi problemami, a jest ich wiele!!!

      3. Rybki nie na moje nerwy. Chłopacy się teraz nimi zajmują, ale akwarium jest lepsze niż telewizor. Można w nie patrzeć godzinami. Ja wychowywałam się z psami i kotami. Brakuje mi kotów, ale ze względu na alergie dzieci nie możemy mieć kotów, świnek morskich i szczurów.

      4. oj tak też lubię wpatrywać się w wodny świat rybek, jako dziecko miałam akwarium i psa, psiarą jestem od dawna, koty dopiero teraz „odkryłam”…. cudowne zwierzęta 🙂

  3. Dominiko, napatrzeć się nie mogę na te śliczne zwierzątka. Wszystkie takie czyściutkie i zadbane. Ale przecież nikt ich do zdjęcia nie przygotowywał, to już natura zadbała o kolory i kształty, abyśmy zachwycać się mogli. No i Dominika starała się, żeby piękne ujęcia wykonać. :)))) Pozdrawiam Cię i słoneczka trochę życzę.:)))

    1. Witaj Rozyno, nikt ich nie przygotował do zdjęcia, zgadza się :-)))) Nawet nie wszyscy właściciele wiedzieli, że ich podopiecznym zdjęcia robię… Natura przyodziała i wyposażyła te zwierzęta w taki właśnie sposób, dzięki za życzenia słonka… oj przyda się, bo dzisiaj cały dzień padało. Serdecznie ściskam i pozdrawiam Rozynko!

  4. Hahaha, Dominiko, świetnie uchwyciłaś te wszystkie zwierzaczki!!! One podobnie jak ludzie, nie są prawdopodobnie zadowolone z nadchodzącej zimy i też chciałyby jakoś zatrzymać to ciepełko…:))) Ściskam Cię najmocniej…

    1. Dokładnie Genevieve, przecież przez kilka miesięcy nie będą wychodzić z kurnika, obory, stajni… straszne jak tak sobie o tym pomyślę…Dużo słonka życzę :-))))

  5. Dominiko, zawsze gdy do Ciebie zajrzę to pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Zwierzaki są cudowne i Twoje komentarze świetnie dopełniają wspaniałe wrażenie:)Pozdrawiam Cię najmilej jak umiem i życzę jutro dobrego dnia:)

    1. Witaj Marysiu :-)))) a ja się uśmiecham ilekroć do mnie zaglądasz :-)))) zawsze wnosisz tyle ciepła i przyjaznych słów… Również pozdrawiam Cię serdecznie :-)))

      1. Dominiko, z mojej strony to jest czyste wyrachowanie:))) Skoro wiem, że będę miała banana na twarzy po wizycie u Ciebie- to jak mogłabym sobie to odpuścić? :)))Cieszę się, że i Ty się uśmiechasz po moich odwiedzinkach:)Pozostawiam Ci cieplutkie myśli i życzę jutro dobrego dnia.

  6. Miło popatrzeć na szczęśliwe zwierzęta na łonie natury a nie zamknięte w klatkach i innych pomieszczeniach gospodarczych. Coraz mniej jest takich widoków, u mnie ich w ogóle nie ma, żadnego urozmaicenia. Wszyscy hodują krowy, które najczęściej nigdy nie wychodzą na pastwiska. Żyją jak w kazamatach oglądając słońce przez małe okienka, całe dnie na twardym betonie a w menu kiszonki. Kiedy jesienią pojawia się trochę krów na łąkach cieszę się jak dziecko. Stała pozycja krajobrazu to ogromne białe walce (kiszona trawa w plastiku), jedna obok drugiej i jedna na drugiej. Ponarzekałam ale tak to bywa z byłymi mieszczuchami, nie rozumieją, że wieś musiała się zmienić żeby dogonić w dochodach miasto. I nie wiem dlaczego nie mam ochoty na mleko i wołowinę?Dzięki za ten zdjęciowy powrót do natury.

    1. Witaj, W moich stronach na szczęście jest taki obyczaj, że zwierzęta od wiosny do późnej jesieni wyprowadzane są na pastwiska, oczywiście nie wszyscy tak robią, ale większość. Psy niestety trzymane są jeszcze na łańcuchach, choć i to powoli się zmienia. A takich pojemników, o których piszesz, w ogóle tu nie ma, są silosy na terenie gospodarstw. Pozdrawiam serdecznie :-)))

  7. Baziu buuc :). Tak mówi moja córeczka jak widzi krówke lub kozę..hihih:).Teraz już coraz mniej ludzi hoduje zwierzatka dlatego milej się je ogląda.Kokoko śliczne ujęcia. Zostawiam buziaczki:**

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *