poezja w słoiczku zakręcona

  
 
 
…leśne grzybki i gruntowe ogóreczki w słoiczkach tego lata zamknięte czekają cierpliwie na jesienne chłody i zimowe kolacje.. na moment, kiedy uwolnione zza szklanego klosza zostaną i na talerzyk płaski, tudzież kremową miseczkę wyskoczą, sprawiając przyjemność licznie przy stole zgromadzonym biesiadnikom…
… grzybki i ogórki w słoiczkach poskromnione… już wiedzą o tym, że podniebienie niejedno, nabierając intensywności smaku, uraczą …
…tymczasem czerwone buraczki i ogrodowe pomidorki do słoiczków się pchają… natychmiast pragną w marynaty się zamienić…
…z zeszłego roku ostał się w Siedlisku tylko jeden, choć duży, słoik konserwowych buraczków, którego aromat i treściwą zawartość zamierzam uwolnić od szklanych ścianek jeszcze w tym tygodniu….
…zatem również w tygodniu właśnie mijającym zapas buraczków na spiżarnej półce uzupełnić trzeba…
…a póki co, do porcelanowych miseczek sprężyście wyskakują tegoroczne ogórki komponując się w swej kwaskowej poświacie z patisonów słonym wypełnieniem fety ulubionej, cierpkim smakiem czarnej oliwki oraz dojrzałą radością koktailowych pomidorków …
 
 

32 Replies to “poezja w słoiczku zakręcona”

    1. Właśnie Kalio, niby wszystko kupić można, ale….. w tych słoiczkach poezji mało, a konserwantów i polepszaczy smaku wiele. Dlatego też złoty środek i tutaj egzamin zdaje. Pozdrawiam serdecznie

  1. Masz rację, Dominiko. Dokładnie tak uważam – te nasze domowe wyroby to istna poezja smaku. Tylko, cicho… nie mów nikomu, kiedyś mi „wybuchł” słoiczek z jagodami:))))))

  2. Ja pozaprawiałam ogórki po meksykańsku i kiszone. Pomroziłam fasolkę, dynię i szparagi. Tylko grzybków mi do szczęścia brak… ale pewnie znów nie pojedziemy na grzybobranie…:(

    1. No to zaopatrzona jesteś na zimę wręcz syberyjską, ja powoli też zawartość zamrażarkowych szuflad wymieniam. Dynię uwielbiam, mrożę też cukinię. A na grzyby zapraszam 🙂

  3. Robienie przetworów to jedna z moich pasji, a najwięcej radości sprawia mi obdarowywanie tym latem zamkniętym w słojach, słoikach i słoiczkach , moich przyjaciół i bliskich znajomych. Twoje ogórasy wyglądają smakowicie a jakże 🙂

    1. Zauważyłam Egretto, że zaprawy są jednym z Twoich ulubionych zajęć, ja również obdarowuję rodzinkę, najczęściej suszonymi grzybkami 🙂

  4. Masz teraz Dominiko dużo pracy, ale jak wszystko w słoikach zamkniesz to będziesz się rozkoszowała ich widokiem. A grzybków w Twoim lesie dużo jest ? Właściwie to wilgoci i ciepła było ostatnio pod dostatkiem to i grzybowe kapelusze pewno z mchu głowy wystawiają … Mocno Cię pozdrawiam pracowita dziewczyno. :)))

    1. Rozyno, grzybków było już trochę, ale na prawdziwe grzybobranie to dopiero się wybieram, we wrześniu i październiku… tak przynajmniej zaplanowałam, nie wiem co grzyby na to powiedzą…? A przyznam Ci się, że z tą pracowitością to u mnie różnie bywa 😉 Pozdrawiam serdecznie

  5. To prawdziwa poezja smaku! Pysznie się pysznią w tych słoiczkach, Twoje przetwory, jakże artystycznie ułożone. Kuszą kolorem i zapewne w niejeden wieczór zimowy wniosą zapach lata i smak dni skąpanych w słońcu. Apetycznie! Pozdrawiam Dominiko cieplutko :)))

    1. Małgosiu, tak sobie pomyślałam, że skoro już w lesie mieszkam, to nie sposób z darów tego lasu nie korzystać, a także z darów okolicznych mieszkańców, którzy uprawiają warzywa często na swoje tylko i sąsiadów potrzeby! Pozdrawiam serdecznie

  6. Ja robię a właściwie celebruję robienie przetworów ale co roku w mniejszych ilościach. Kiedyś ozdabiałam gustowną serwetką, stosowną wstążeczką i dawałam na prezenty ale teraz oddaję to młodym, ja tylko tak dla radości i klimatu. Ale cieszę się i przyklaskuje tym co jeszcze to robią i którym się chce. Pozdrawiam i podziwiam

  7. Buzia sama się uśmiecha do tych pyszności…a najbardziej do grzybków, bo niestety w tym roku jeszcze nie byłam…Za to ogóreczki udały się znakomicie…Pozdrawiam Cię Dominiko najserdeczniej i życzę smacznego:)))

    1. Genevieve kochana, a ja do Ciebie się uśmiecham, gdzie Ty się podziewasz? Myśli słowem maowane odwiedzam i … tęsknię 🙂

  8. Ja też jestem na etapie przetwarzania a nawet przetwórczego szaleństwa. Widok kolorowych smakowitości w słoikach napawa mnie radością, poczuciem bezpieczeństwa i pozostawia miłe odczucia estetyczne a przede wszystkim daje perspektywę wspaniałych doznań smakowych. Dodaję gdzie tylko można (ogórki, cukinia, dynia itd) kolorowe papryki, żeby było ładniej. Zazdroszczę grzybów ale może i u mnie się pojawią gdy będę miała trochę więcej czasu. Od kilku dni suszę pomidory ( do słoików z oliwą i do mrożenia) i przerabiam na dżem czerwoną paprykę (taki dżem do mięs, wędlin i serów). W tym roku mrożę cukinię podobnie jak jedna z koleżanek korespondentem ale nie znam efektu tych działań.Z przetwórczymi pozdrowieniami.

    1. Zuza po prostu powaliłaś mnie tym szaleństwem, ja to tylko tak troszeczkę, amatorsko, z przymrużeniem oka, a Ty…. na skalę ogólnoświatową chyba…? Też bym tak chciała, ale nie umiem chyba, a te pomidory suszone to jak to sie robi? uwielbiam je…:-))) może nie jest to zbyt trudne do nśladownictwa? Pozdrawiam serdecznie ogóreczka gryząc..:-)

    1. Ty masz inne, ważne obowiązki na głowie, więc nie dziwię się, że nie zakręcasz…;-) Pozdrawiam serdecznie 🙂

Skomentuj ~Egretta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *