zima w Siedlisku

 

Rano otwieram oczy bardzo wcześnie, kiedy jest jeszcze ciemno, lecz zakopuję się z powrotem w śnieżnej pościeli, by podrzemać jeszcze, przemyśleć to czego ułożyć się nie da. Po godzinie jaśnieje, wstaję by po chwili  zanurzyć się z powrotem w śnieżnej, tym razem autentycznej zimowej powłoce. Po kilku dniach spędzonych w Toruniu wracam do domu, do siedliska.  Odkopuję auto, odśnieżam, odpalam, odjeżdżam..  W mieście drogi są odśnieżone, za miastem, na trasie czarne,  lecz kiedy zbliżam się do Sumówka, kiedy zjeżdżam z drogi asfaltowej na szutrową, jest ona biała, zaśnieżona lecz przejezdna.

 

 

Nie mogę doczekać się powrotu do siedliska, mam wrażenie, że moi domownicy również. Miluś przechadza się niecierpliwie po sąsiednim płocie..

 

 

..Zorka wydeptuje bezpośrednią drogę prowadzącą do domu..

 

.. Kicia wypatruje mojego powrotu z bezpiecznego psiego schronienia..

 

a przydomowy drewniany pług jest już od godziny w użyciu…

 

…  ja świat postrzegam raz w różowej…

 

 

…raz w niebieskiej poświacie…

 

zima na krótki dystans

Wczoraj po południu młody Styczeń sypnął drobnymi płatkami śniegu, otulając białym, delikatnym  szalem szerokie ramiona naszej okolicy. Idziemy dziś po śnieżnym dywanie, słońce gdzieś się zagubiło, trzymamy się w bliskiej odległości od siebie, szarość pragnie wcisnąć się między nas, lecz my jej nie wpuścimy…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

noworoczna eskapada

 

Zbieramy się w samo noworoczne południe w miejscowości Gaj – Grzmięca położonej w sercu Brodnickiego Parku Krajobrazowego,  zbieramy się,  przyjaciele i  znajomi  z okolicznych miejscowości ze Zbiczna, Cichego, Gaju, Lipowca, Czystych Błot, Sumówka. Wszyscy jesteśmy mieszczuchami, którzy na stałe, bądź tymczasowo, tudzież okresowo zamieszkują te piękne tereny. Łączą nas wspólne tematy rozmów, podobne formy spędzania czasu, a przede wszystkim wrażliwość na piękno przyrody i wielka miłość do Pojezierza.  Zbieramy się,  by  wspólną  wędrówką  rozpocząć Nowy Rok.

 

 

 

Słońce powitało nas z całą swoją styczniową serdecznością, ruszamy najpierw wzdłuż maleńkiego jeziora o nazwie Kochanka, później wzdłuż jeziora Zbiczno.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Docieramy do pola namiotowego w Rytych Błotach, który stanowi nasz pierwszy przystanek…

 

 

…jak się po chwili okazuje,  przystanek obfitujący w niespodzianki…

 

 

 

 

 

W zaskakująco bliskiej odległości znajduje się miejsce, które stanowi nasz przystanek drugi, również pełen niespodzianek…

 

 

Wędrujemy dalej, leśną, wąską ścieżką aby obejść jezioro dookoła.

 

 

 

Podziwiamy śliczną małą Chatkę pod Gruszą, krytą strzechą, Bibi usiłuje wejść do środka, ale  chatka niestety jest zamknięta.

 

 

 

 

Na przebiegu naszej trasy znajduje się Zielony Zakątek Ani, uczestniczki naszego spaceru. Ania i jej bliscy zapraszają nas do Zakątka na herbatę, tak więc mamy już przystanek trzeci…

 

 

 

 

Żegnamy uroczych Gospodarzy i ruszamy w dalszą drogę, tym razem gęsiego…

 

 

Tę przemiłą wędrówkę kończymy w miejscu gdzie ją rozpoczęliśmy, lecz do domu docieramy dopiero gdy księżyc oświetla nam drogę..

 

szczęśliwej trzynastki

wszechogarniającego optymizmu

nieustannych fascynacji

interesujących spotkań

bezwarunkowej miłości

spontanicznej radości

samych dobrych myśli

nieodłącznej nadziei

poczciwego zdrowia

beztroskiego czasu

pozytywnej energii

spełnienia marzeń

realizacji celów

wiary w cuda

w Nowym Roku serdecznie wszystkim życzę!

 

 

 

smak szarlotki z cynamonem

 

Jabłecznik od Jabłonki

pod taką nazwą figuruje to smaczne ciasto w moim kulinarnym notatniku.

Wyrabiam kruche, maślane ciasto. Potrzebne są mi do tego następujące składniki: 2 szklanki mąki, 1/2 szklanki cukru, kostka masła, 2 jajka, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia.

Masło jest miękkie więc zgrabnie łączy się z pozostałymi składnikami. Wyrobione ciasto dzielę na 2 części, większą – 3/4  ciasta rozwałkowuję i przekładam na blachę,  nakłuwam widelcem i wstawiam do nagrzanego piekarnika. Piekę w temp. 180 st. ok 15 minut.  Pozostałą  część ciasta zawijam  w  pergamin  po maśle, chowam  do  lodówki.

2 kg jabłek najlepiej kwaśno-słodkich należy obrać, pokroić w kostkę i prażyć na patelni z dodatkiem cukru w wielkości wedle uznania. Ponieważ mam w słoiczkach własnoręcznie przygotowaną  konfiturę z antonówek, odkręcam tylko słoiki i ich zawartość przekładam na upieczony spód ciasta. Sypię cynamon.

Pozostałą część  ciasta  rozwałkowuję,  wykrawam   paski szerokości  1 cm, układam  paski  na wierzchu  ciasta,  piekę  ok. 30 min.

Kompozycja kruchego, maślanego ciasta, jabłek z cynamonem…

to moja magdalenka…

 

 

Mikołajek z białą brodą

 

Pojaśniało. Wczorajszy mrok  przemienił się w poranny szron i przedpołudniowy, sypiący drobnymi płatkami śnieg. Cienka warstwa białego puchu sprawiła, że świat stał się ładniejszy, bardziej pogodny, wnosząc okruchy optymizmu  w skamieniałe z niemocy serca. Tykanie zegara nie brzmi już tak głucho, dźwięk telefonu nie napawa już lękiem, potrawy odzyskały zapach i smak, krótkie dni wydają się być dłuższymi… Czy to tylko złudzenie?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

poszukując…

Beztroskie spacery po lesie stały się już tylko odległym wspomnieniem. O jesieni przypomina mi czerń wdzierająca się w przyblakłą jasność dnia. W moje serce wkradł się ból i smutek siejąc strach przed znakiem zapytania przyszłości. Poszukuję nadziei… chwytam ją, by po chwili rozłożyć bezradnie ręce… Moja Mama zachorowała, cierpię razem z Nią…

 

 

 

 

 

 

 

Jesienne portrety bandy trojga

 

Jako pierwsza ze słodką minką i puszystą kitą prezentuje się Kicia.

 

 

Ulubionym zajęciem Kici są wspinaczki, tym razem po drzewach, im wyżej, im bardziej niebezpiecznie tym lepiej…

 

 

Na dachu samochodu, interesujący się motoryzacją siedzi Miluś z pozorną obojętnością przyglądając się światu.

 

 

 

Kocurek również wspinaczki lubi, wdrapuje się na drzewa bez problemu, ale jak tu się dostać się na dół?

 

Zorka, czujna strażniczka Siedliska i oddana opiekunka kotów.

 

 

Mimo sędziwego wieku, w wolnych chwilach kręci młynki…