…śliczna, mocno zbudowana kasztanka z jasną, krótko przyciętą grzywką wraz ze swoim źrebięciem brodzi po zaśnieżonym polu…
…klacz poszukuje owsa lub choćby maleńkiego źdźbła zielonej trawy, a próżno… dziś kasztanka ma też inne zadanie…
…kiedy zbliża się pora pracy kasztanki, zaczarowana różdżka zmienia gęsto sypiące, śnieżne płatki i zasnute szarością niebo w figlarne promyki słońca…
„…powoli człapał konik skrajem szosy…”
,,wio koniku wio”
…konik przyspiesza ku radości dzieci i dorosłych…
„…wio koniku, a jak się postarasz na kolację zajedziemy akurat, Tobie owsa nasypiemy zaraz, a ja smaczną zupę z miski będę jadł…”
…i kaczkę z jabłkami … i śliwką…
Chciałabym, chciała….Marzy mi się taki kulig ze smakowitym zakończeniem.
Ewuniu, to wybierz się koniecznie, w Twojej okolicy (bliższej lub dalszej) z kuligiem nie powinno być przecież problemu. Buziaki!
Ale bym się przejechała kulikgiem z kasztanką.
Jaka piekna zima. Pozdrawiam. Alina.
Alinko, korzystamy z uroków zimy jak tylko się da 🙂 Serdeczności!
Dominiczko ! powróciły wspomnienia z dzieciństwa….; waza / a la kociołek – piękna, pewnie z pyszną zawartością pokrzepi zziębniętych turystów -:)) Buziaczki.
Alutko, krzepi, krzepi…a taki kulig to prawdziwa frajda 🙂 Buziaki!
To jest dopiero prawdziwy kulig! Za dużymi saniami, ciągniętymi przez pięknego konika. Bardzo dawno temu też miałam okazję takim jechać. Ale ostatnio coraz mniej takich możliwości. Kaczka z jabłkami to również wielka atrakcja. Przyznam, że ślinka mi pociekła….Buziaczki posyłam:)))
Dokładnie Genevieve, to prawdziwy kulig, koń, sanie, saneczki, termos z gorącą herbatą i obietnica krzepiącego posiłku tuż po zakończeniu. Buziaki ślę!
Piękny dzień z cudownym zakończeniem, mniam, mniam….
Siarczysty mróz i słońce 🙂
pracowite te nasze konie, nigdy nie mają urlopu. ale kaczka i tak wszystko przebija. moje ulubione jedzonko, choć daaawno nie jadłam.
uściski:)
Dla nich, tzn. dla koników taki kulig to też atrakcja, nie nudzą się 😉 a kaczkę polecam. Buziaki!
Obudziłaś przeszłość i wspomnienia Dominiko, aż się zastanawiam dlaczego tak dawno już nie bawiłam się na kuligu? Ale poszukam i przypomnę sobie.
Wspomnienia zapewne urocze, więc cieszę się, że je obudziłam 🙂
Najwspanialszy obraz zimy, swoiste z nią zjednoczenie, czerpanie z niej prawdziwej radości mimo szczypiących uszu i zaczerwionego czubka nosa 🙂 kaczka z jabłkami – uwielbiam! Pysznego weekendu, Dominiczko.
Skoro już taką zimę mamy, to trzeba z niej czerpać garściami. Choć przyznam, że te siarczyste mrozy trochę mi już dokuczają. Serdeczności Małgosiu!
Wieki temu bralam udzial w takim kuligu, widac dzieciaszki rozesmiane i zadowolone a i dorosli tez lubia takie zabawy.
Kaczuszka, palce lizac:)
Wszyscy zadowoleni, łącznie z kasztanką 🙂