… malinowy chruśniak, malinowy świat, słodki malinowy owoc zawładnął ostatnimi chwilami powoli szykującego się do zimowego snu, mojego tegorocznego lata…
…
…
…
…zaproszona do ogrodu malinowego przez Alinę … sąsiadkę…
…zaplątana w gąszczu krzewów malinowych napawam się ich aromatem i smakiem… jedną malinkę smakuję, zjadam, dwie odkładam do dzbanka… do wiaderka…
…
…
…
…pachnie malinowo, kolorowo jest malinowo, nieliczne pszczoły podzielają mój malinowy entuzjazm…
…
…
… zamrażam, przetwarzam, zasypuję odrobiną cukru… gotuję, ucieram, podjadam… powstają dżemy malinowe, soki z malin, maliny w cukrze… maliny w słoiczku zakręcone… na tle malinowej świecy…
…
…
…
…
…
…powstają ciasta z maliną i gruszką w malinowej galaretce tężejące…
…lato najwyraźniej ignoruje fakt, że niedojrzałych malin w chruśniaku jest jeszcze sporo… a może powróci jeszcze, powróci choć na chwilę…? malinowe lato…
…
…
Tu można tylko westchnąć : mniam, mniam….
Widzę, że nie tylko ja maliny lubię… 🙂
Tu można tylko westchnąć : mniam, mniam….
Ale narobiłaś nam smaku Dominiko!:) Niestety nie wszyscy mają w zasięgu ręki takie smakołyki;( Czy gościom agroturystyki też są podawane?
Ten malinowy chruśniak jest ogromny, krzewy są wyższe ode mnie. Na śniadanko goście dostają oczywiście dżemy własnej roboty, jagodowe, malinowe, śliwkowe… Buziaki!
P.s. Dominiko, trwa konkurs fotograficzny National Geographic, prace można zgłaszać do 30 września, pomyśl o tym!!! :)***
Dzięki Tsugumi, ale moje zdjęcia są za słabe…
A do tego ciasta oprócz kawki polecam na dzisiejszy melancholijny dzień przepiękny utwór Jessie Ware – Wildest Moments. To będzie odpowiednie dopełnienie Twojego dzieła.Pozdrawiam.
Posłucham z wielką przyjemnością, dziękuję i pozdrawiam :-)))
Pozdrawiam malinowo i zazdraszczam, oj, zazdraszczam.
Malinowe buziaki przesyłam ;-)))
mniam..mniam..właśnie szukam gdzie by tu kupić wiadro malin na sok…dzięki tym jesiennym sezon malinowy przezywamy po raz drugi..:)) ja zmieniłam onet na blogera..:))
Chętnie podeślę Ci wiaderko malin ;-))) zostaw proszę przy okazji swój nowy adres 🙂
Dominiczko, ależ pyszności malinowe 🙂 ja w tym roku zupełnie nie zdążyłam zrobic malinowej konfitury, jakoś czas uciekł niepostrzeżenie, ale już załuję. niech zima będzie równie słodka i smakowita, serdeczności :)))
Małgosiu, myślę że masz wiele pomysłów na długie, zimowe wieczory, niekoniecznie ze słodyczą maliny związanych… Serdeczności :-)))
Istny malinowy zawrót głowy Dominiczko! Chętnie bym się zapuściła w ten malinowy gąszcz….,a te pyszności co pokazujesz to od samego patrzenia slinka cieknie:)) Ja zostałam obdarowana gruszkami i również jestem na etapie przetwarzaniaich oraz różne warzywka ładuję do słoiczków,bo coś mi się wydaje,że zima przyjdzie za wcześnie. U nas deszczowo i bardzo zimno tylko 10 st. brrr….., a jeszcze dwa dni temu termometr wskarzywał w słońcu ponad 35. Przytulanka posyłam cieplutkie; Ogrzewamy się przy ciepłych płomieniach świec i jakos tak cieplej robi się na sercu -:))
Malinowa świeca, którą od Ciebie dostałam też nas miło ogrzewa i opromienia :-))) Zrobiłam już ogórki kiszone, sałatkę ogórkową z marchewką, powidła śliwkowe, antonówki na szarlotkę, jagodowe dżemy i jagody w cukrze, a teraz trwa malinowy szał… jeszcze buraczki i paprykę mam w planach.. Zima przyjdzie wcześnie powiadasz, może też i prędzej się skończy? Miłych chwil i upojnej nocy życzymy :-))))
Kochana!Zrób jeszcze malinkową naleweczkę na przeziębienie…; lepsza niż lekarstwa z apteki.Multum przepisów znajdziesz w sieci .Buziole posyłamy -:))
a może masz rację Alutko… poszukam jakiejś prostej receptury :-))) buziaki!
Maliny, moje ulubione, zawsze mi się będą kojarzyć z domem rodzinnym. Udało mi się zrobić trochę malinowych przetworów, placka nie zdążyłam upiec. Twoje wyglądają przepysznie. Pozdrawiam malinowo
Pyszne, słodkie i delikatne są owoce maliny, też je uwielbiam. Serdeczności przesyłam 🙂
Malinki u progu jesieni? Cudo!!! A Ty Dominiko jesteś prawdziwą Czarodziejką w Malinowym Chruśniaku- potrafisz wyczarować takie pyszności, że aż ślinka cieknie:))) Przesyłam buziaczki i życzę bardzo słonecznego weekendu:-)
Genevieve, tych malin jest jeszcze bardzo dużo, malinowa właścicielka twierdzi, że do pierwszych przymrozków to malinowe szaleństwo trwać będzie. Słonecznego, malinowego weekendu życzę :-))) buziaki!
Zapachniało u mnie od Twojego postu Dominiko, zakręciło malinowo bo u mnie w tym roku jeden krzaczek tylko i kilka malinek. Oj będzie smakowicie u Ciebie w długie jesienne wieczory gdy odkręcisz słoiczek z tym czerwonym złotem
Mnie też już w głowie się kręci od tych malin… czerwone złoto powiadasz, ładnie :-)))
Masz szczęście Kochana,]że w tym chruścielu nie było Balladyny…-:))
Nie, nie żadnej Balladyny, tylko Alina i ja ;-))))
Sama radość te maliny. Piękne. A u mnie jakieś pokraki takie… I mało owoców miały, tyle żeby trochę pojeść. Fajnie mieć taką sąsiadkę, co na maliny zaprosi:) Pozdrawiam:)
W lesie maliny właśnie takie jakieś małe i pokraczne, a w ogrodzie piękne. Taka sąsiadka to skarb :-)))