…wybieram się do lasu, tam gdzie zimą przebywa dzika zwierzyna…
…
…
… czyli do leśnego paśnika, podchodzę powoli i cicho, aby nie przestraszyć ewentualnych leśnych domowników…
…niestety żadnych zwierząt posilających się w tym miejscu nie widzę…
…
…
…
…kiedy tak spokojnie stoję i przyglądam się ten leśnej stołówce słyszę, jakieś odgłosy, chrumkanie, jakby roześmianych zwierząt, idą dwa dziki, zobaczyły mnie i natychmiast zmieniły kierunek, szybko robię zdjęcie, ale widać tylko dwie oddalające się sylwetki…
…strasznie rozgadana i wesoła była to para…
…
…
…idę dalej na skraj lasu, słyszę głośne ćwierkanie i dostrzegam grupę ślicznych ptaszków, to gile, one jednak w popłochu odlatują, jeden z nich chowa się przede mną w gałęziach, widać tylko jego pomarańczowy brzuszek…
…
…
…nie mam dziś szczęścia do bliskiego spotkania z mieszkańcami lasu, nie mówiąc już o ich pozowaniu do aparatu… może na polu kogoś spotkam…
…
…
…to co ukazuje się przede mną wygląda jak mapa, lecz są to liczne krzyżujące się ze sobą tropy zwierząt…
…
…
…no cóż, dobrze jest zobaczyć chociaż tropy zwierząt i upewnić się, że zwierzyna wciąż jeszcze tu jest…
…kieruję się w stronę domu, a na koniec mojego dzisiejszego spaceru z zagajnika wychodzą dwie sarenki… 🙂
…
Piękne te Twoje obserwacje… zazdroszczę 🙂
No coś Ty, przecież do Ciebie na obserwacje to dopiero można się wybrać! A ja dopiero teraz zauważyłam na zdjęciu trzecią sarenkę, której wcześniej nie widziałam, tylko uszy jej wystają :-)))
Piękna mapa tropów, ale tam ruch u Ciebie! Leciutko zazdroszczę
Niby taki ruch, a trudno komuś zdjęcie zrobić.. 🙂
Zawsze mnie wzruszają takie spotkania. Ostatnio spotkałam sarny w okolicach Kopca Kościuszki. Pięknie w Twoim lesie.
Zwierzyna często zapędzi się do miasta i do lasu trudno jej wówczas odnaleźć drogę. Pozdrawiam Kraków :-)))
Ależ wielu gości odwiedza tę polanę. Śladów co niemiara. Gile uroczo sie odcinają kolorem na śniegu.
Szkoda, że pod osłoną nocy, a za dnia tylko sporadycznie.
Rzeczywiście Dominiko, tyle tych śladów – tropów na śniegu, aż nie do wiary, że aż tyle nóżek dreptało w tym miejscu. Myślę, że w tym roku zwierzęta nie mają tak źle, teraz dopiero śnieg pokrył ziemię, ale i tak leśnicy dbają o zwierzynę.Miłych i owocnych w zdjęcia spacerów Ci życzę. :)))
Dokładnie, zima dopiero niedawno przyszła, a teraz nawet zwierzaki dobrze sobie radzą, dziki tak intensywnie w niektórych miejscach ryją, że ziemia spod śniegu wychodzi. Pozdrawiam Rozyno serdecznie :-)))
A mnie się wydaje Dominiczko,że miałaś dużo szczęścia unikając bezpośredniego spotkania szczególnie z dzikami ; uff… ulżyło mi ,że sobie poszły:)Zdjęcie z sarenkami jest śliczne ta ukryta wygląda jak zając,czasami zadrzy się i mnie zauważyć takiego szaraczka przemykającego koło bloku ,ale to rzadkość 🙂 Po pięknej bieli u nas już nie ma śladu dwa dni padało pozostała tylko paskudna breja. Dobrze,że u Ciebie można ją jeszcze podziwiać.Słodkiego buziaczka posyłam !
Witaj Alutko, faktycznie sarenka jak szaraczek :-)))) Muszę Ci powiedzieć, że jak byłam w Katowicach w szpitalu, jako pacjentka to widziałam z okna szaraczki jak bawiły się w trawie, w centrum dosłownie, ale tylko pierwszego dnia, później juz nie widziałam, ale chyba dlatego, że przebywałam na oddziale okulistycznym 😉 Pozdrawiam serdecznie
Szkoda,że jeszcze się nie znałyśmy,bo uwierz mi,że odszukała bym Cię w moim województwie.Moja Mama zawsze mi powtarzała koniec języka za przewodnika i choć zawsze rzucała mnie na głęboką wodę,czyli radż sobie sama,dawałam radę dzięki swojemu osobistemu urokowi i swojej upartości zawsze osiągałam to co chciałam.Tak jest do dzisiaj.Pomimo,że mogłam mieć wspaniałe wille, bogatych męzów ,wybrałam tego jedynego z …,ale to tylko kiedyś na pocztę,pomimo 34 lat wspólnego szczęśliwego pożycia,zawsze jest jakieś ale…::)) tak jak ***alutka*** Mój buziol jest spontaniczny i szczery!!!
he he he, Alutko, rozbawiłaś mnie… wierzę że zarówno Twój urok jak i wdzięk Twojego męża jest wielki :-))) Pozdrawiam
Piękne zimowe polowanie z aparatem, jednak miałaś szczęście do zwierząt:) Pozdrawiam ciepło:)
Bywały lepsze dni… ale najlepsze sytuacje zdarzają się wówczas, kiedy nie mam aparatu, np. małe dziki wychodzą na szosę a sarenki stoja akurat a nie biegną…. Buziaki!
ogromnie lubie widziec tropy zwierzat na sniegu. jest w tym cos magicznego, widzialny slad czegos niewidzialnego, dowód ukrytego przed wzrokiem istnienia.
Rut, teraz to mnie zaintrygowałaś totalnie, powiedz coś więcej, proszę :-)))
Dominiko przepraszam,że na Twoim blogu pozwoliłom sobie na notkę dla Clishy,ale od paru jej postów nie mogę zamieścić u niej komentarzy. Na poprzednim jej blogu było mi łatwiej.Fakt,że jestem zielona w tym blogowisku i do wszystkiego dochodzę małymi kroczkami sama to bardzo mne irytuje,że do niektórych ulubionych nie mogę dotrzeć.Clisho może przeczytasz mój komentarz , bo naprawdę mam problem.Czytam wszystkie Twoje ciekawe posty,ale nie mogę się do nich odnieść.Jak mam to zrobić???Nawet nie wiem jak do Ciebie napisać i podać Ci swojego meila:)) Bardzo serdecznie pozdrawiam !
Alutko kochana, nic się nie martw, ja zaraz do Clishy napiszę o Twoich kłopotach i na pewno coś zaradzimy :-))))
Dziękuję kochana i przepraszam,że na twoim blogu odwaliłam prywatę;),ale muszę dotrzeć do mojej rodaczki ,aby nie pomyślała,że jestem od przypadku do przypadku .Pomimo,że nie posiadam własnego bloga pokochałam parę osób,które pozostaną w moim skromnym sercu na zawsze:)) Taka tam —głupiutka— alutka
Alutko, co Ty mówisz..??? Mam nadzieje, że choć trochę pomogłam w utrzymywaniu relacji z Twoja rodaczką. Ściskam mocno!
A jednak udało Ci się Dominiko spotkać mieszkańców lasu w ich naturalnym środowisku, czego dowodem są Twoje zdjęcia…:))) Myślę, że zwierzęta leśne mają dobry odruch, ich uciekają przed ludźmi…choć z Twojej strony nic im nie grozi, to jednak kłusowników nie brakuje. Zbyt ufne zwierzęta czasem mogą przypłacić to życiem. Ściskam Cię mocno i pozdrawiam:)))
Kłusowników nie brakuje, to prawda.. dobrze, że zwierzyna własnie tak reaguje, ewakuacją… choć ja zostaję bez fotek ;-( Serdecznie pozdrawiam :-)))) Buziaczki!
Gila zazdroszczę. :))) Bardzo je lubię, a tak rzadko udaje się je zobaczyć. Mimo wszystko jednak jakieś zwierzaki na zdjęciach są. :))) Dzików się boję. U nas deszcz zmył śnieg niemal zupełnie.
Magdaleno, ja również dzików się boję, ale okazuje sie, że one boja się bardziej mnie niż ja ich ;-))) Gile też się mnie boją, w ogóle jakimś strasznym postrachem w tutejszych lasach jestem 🙂
Rety! Ty się tak, Kochan, nie zapuszczaj! A dziki? Zaczynam się bać o Ciebie. Dobrze, że trafiło na sarenki! Zima jest trudna dla leśnej zwierzyny, paśniki widzę, więc pewnie dokarmiane? Buziaczki, uściski, pozdrówka…:)
Te dziki były bardzo zajęte sobą, szkoda że nie chciały ze mną pogadać hi hi, paśniki pełne, zwierzyna na polu i tak to życie się toczy… Serdeczności przesyłam :-)))
Jednak dziki są niebezpieczne, jeszcze jaka loch (czy jak to się zwie) będzie przy nadziei i … żarów nie ma. Ale, z drugiej strony, to Ci trochę, a może bardzo (hihi) tego lasu na co dzień zazdraszczam. Przyszłam też gorąco, z całego serducha podziękować Ci za pomoc okazaną Alutce… Tyle sobie trudu zadałyście…
Kochana, co Ty mówisz, cieszę się, że mogłam pomóc :-)))Najbardziej obawiam się lochy z małymi, wówczas ze strachu o swoje potomstwo może być nerwowa i agresywna, ale widok takiej gromady jest niesamowity. Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno :-)))
No, no takie łowy na jednym spacerze, niesamowita okolica. Na co dzień widuję ślady dzików ale na szczęście do bezpośredniego spotkania nigdy nie doszło. sarenki, lisy i zające to i owszem. Widuję również pozostałości po łosiach, kiedyś leśniczy pokazał nam ich ślady w mieszkają w lesie obok naszego siedliska. U mnie też cały czas sporo śniegu a ja liczę dni do wiosny. Serdeczności
Witaj Zuziu, w takich miejscach jak nasze, nawet jak temp. jest w plusie, to śnieg i tak długo leży. W zeszłym tygodniu widziałam łosia, przez sekundę dosłownie, biegł szybko, dostojnie, nie zdążyłam nawet wyjąć aparatu. Ale piękna była to chwila. Idą mrozy, więc trzymaj się ciepło, buziaki przesyłam :-)))
Urocze sąsiedztwo, piękna okolica, nic dziwnego, że i Twoje patrzenie na świat pełne wrażliwości. Cudne miejsce, Dominiko. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))
Małgosiu, tak bym chciała, aby to miejsce zawsze takim właśnie pozostało. Pozdrawiam Cię serdecznie
Ale się naszukałam tej trzeciej sarenki:)) Pozdrawiam Cię serdecznie Dominiko!!
Ukryła się spryciulka :-))) Pozdrawiam!
Aż krzyczeć się chce : cóż mi więcej trzeba , oprócz błękitnego nieba.Jeśli idzie o konną przejażdżkę , to domniemywam, że koń był nawet bardziej zadowolony od jeźdźca. hahaha
Tak sobie właśnie nucę… oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej… a konik to pięknej urody klacz z Zorką konwersująca :-)))
….jak tam pięknie. Mieszkam co prawda na wsi, ale takiej przylegającej do miasta i strasznie tu jakoś ciasno, a dom wielki i zimny.Widok tego ciepełka od kominka budzi pozytywne emocje, a widoki okolicy przywołują w pamięci wakacyjne, krótkie wypady. W sumie mogę tylko o takim miejscu tylko pomarzyć,….GRATULUJĘ WYBORU, piękne miejsce. Urocze….
Dziękuję za wizytę i miłe słowa 🙂 i ja to miejsce bardzo lubię 🙂 Pozdrawiam serdecznie