na tropie

…wybieram się do lasu, tam gdzie zimą przebywa dzika zwierzyna…
  
… czyli do leśnego paśnika, podchodzę powoli i cicho, aby nie przestraszyć ewentualnych leśnych domowników…
…niestety żadnych zwierząt posilających się w tym miejscu nie widzę…
  
  
…kiedy tak spokojnie stoję i przyglądam się ten leśnej stołówce słyszę, jakieś odgłosy, chrumkanie, jakby roześmianych zwierząt, idą dwa dziki, zobaczyły mnie i natychmiast zmieniły kierunek, szybko robię zdjęcie, ale widać tylko dwie oddalające się sylwetki…
…strasznie rozgadana i wesoła była to para…
  
…idę dalej na skraj lasu, słyszę głośne ćwierkanie i dostrzegam grupę ślicznych ptaszków, to gile, one jednak  w popłochu odlatują, jeden z nich chowa się przede mną w gałęziach, widać tylko jego pomarańczowy brzuszek…
  
…nie mam dziś szczęścia do bliskiego spotkania z mieszkańcami lasu, nie mówiąc już o ich pozowaniu do aparatu…  może na polu kogoś spotkam…
 
 
…to co ukazuje się przede mną wygląda jak mapa, lecz są to liczne krzyżujące się ze sobą tropy zwierząt…
  
…no cóż, dobrze jest zobaczyć chociaż tropy zwierząt i upewnić się, że zwierzyna wciąż jeszcze tu jest…
…kieruję się w stronę domu, a na koniec mojego dzisiejszego spaceru z zagajnika wychodzą dwie sarenki…  🙂
  

40 Replies to “na tropie”

    1. No coś Ty, przecież do Ciebie na obserwacje to dopiero można się wybrać! A ja dopiero teraz zauważyłam na zdjęciu trzecią sarenkę, której wcześniej nie widziałam, tylko uszy jej wystają :-)))

  1. Zawsze mnie wzruszają takie spotkania. Ostatnio spotkałam sarny w okolicach Kopca Kościuszki. Pięknie w Twoim lesie.

  2. Rzeczywiście Dominiko, tyle tych śladów – tropów na śniegu, aż nie do wiary, że aż tyle nóżek dreptało w tym miejscu. Myślę, że w tym roku zwierzęta nie mają tak źle, teraz dopiero śnieg pokrył ziemię, ale i tak leśnicy dbają o zwierzynę.Miłych i owocnych w zdjęcia spacerów Ci życzę. :)))

    1. Dokładnie, zima dopiero niedawno przyszła, a teraz nawet zwierzaki dobrze sobie radzą, dziki tak intensywnie w niektórych miejscach ryją, że ziemia spod śniegu wychodzi. Pozdrawiam Rozyno serdecznie :-)))

  3. A mnie się wydaje Dominiczko,że miałaś dużo szczęścia unikając bezpośredniego spotkania szczególnie z dzikami ; uff… ulżyło mi ,że sobie poszły:)Zdjęcie z sarenkami jest śliczne ta ukryta wygląda jak zając,czasami zadrzy się i mnie zauważyć takiego szaraczka przemykającego koło bloku ,ale to rzadkość 🙂 Po pięknej bieli u nas już nie ma śladu dwa dni padało pozostała tylko paskudna breja. Dobrze,że u Ciebie można ją jeszcze podziwiać.Słodkiego buziaczka posyłam !

    1. Witaj Alutko, faktycznie sarenka jak szaraczek :-)))) Muszę Ci powiedzieć, że jak byłam w Katowicach w szpitalu, jako pacjentka to widziałam z okna szaraczki jak bawiły się w trawie, w centrum dosłownie, ale tylko pierwszego dnia, później juz nie widziałam, ale chyba dlatego, że przebywałam na oddziale okulistycznym 😉 Pozdrawiam serdecznie

      1. Szkoda,że jeszcze się nie znałyśmy,bo uwierz mi,że odszukała bym Cię w moim województwie.Moja Mama zawsze mi powtarzała koniec języka za przewodnika i choć zawsze rzucała mnie na głęboką wodę,czyli radż sobie sama,dawałam radę dzięki swojemu osobistemu urokowi i swojej upartości zawsze osiągałam to co chciałam.Tak jest do dzisiaj.Pomimo,że mogłam mieć wspaniałe wille, bogatych męzów ,wybrałam tego jedynego z …,ale to tylko kiedyś na pocztę,pomimo 34 lat wspólnego szczęśliwego pożycia,zawsze jest jakieś ale…::)) tak jak ***alutka*** Mój buziol jest spontaniczny i szczery!!!

      2. he he he, Alutko, rozbawiłaś mnie… wierzę że zarówno Twój urok jak i wdzięk Twojego męża jest wielki :-))) Pozdrawiam

    1. Bywały lepsze dni… ale najlepsze sytuacje zdarzają się wówczas, kiedy nie mam aparatu, np. małe dziki wychodzą na szosę a sarenki stoja akurat a nie biegną…. Buziaki!

  4. ogromnie lubie widziec tropy zwierzat na sniegu. jest w tym cos magicznego, widzialny slad czegos niewidzialnego, dowód ukrytego przed wzrokiem istnienia.

  5. Dominiko przepraszam,że na Twoim blogu pozwoliłom sobie na notkę dla Clishy,ale od paru jej postów nie mogę zamieścić u niej komentarzy. Na poprzednim jej blogu było mi łatwiej.Fakt,że jestem zielona w tym blogowisku i do wszystkiego dochodzę małymi kroczkami sama to bardzo mne irytuje,że do niektórych ulubionych nie mogę dotrzeć.Clisho może przeczytasz mój komentarz , bo naprawdę mam problem.Czytam wszystkie Twoje ciekawe posty,ale nie mogę się do nich odnieść.Jak mam to zrobić???Nawet nie wiem jak do Ciebie napisać i podać Ci swojego meila:)) Bardzo serdecznie pozdrawiam !

    1. Alutko kochana, nic się nie martw, ja zaraz do Clishy napiszę o Twoich kłopotach i na pewno coś zaradzimy :-))))

      1. Dziękuję kochana i przepraszam,że na twoim blogu odwaliłam prywatę;),ale muszę dotrzeć do mojej rodaczki ,aby nie pomyślała,że jestem od przypadku do przypadku .Pomimo,że nie posiadam własnego bloga pokochałam parę osób,które pozostaną w moim skromnym sercu na zawsze:)) Taka tam —głupiutka— alutka

      2. Alutko, co Ty mówisz..??? Mam nadzieje, że choć trochę pomogłam w utrzymywaniu relacji z Twoja rodaczką. Ściskam mocno!

  6. A jednak udało Ci się Dominiko spotkać mieszkańców lasu w ich naturalnym środowisku, czego dowodem są Twoje zdjęcia…:))) Myślę, że zwierzęta leśne mają dobry odruch, ich uciekają przed ludźmi…choć z Twojej strony nic im nie grozi, to jednak kłusowników nie brakuje. Zbyt ufne zwierzęta czasem mogą przypłacić to życiem. Ściskam Cię mocno i pozdrawiam:)))

    1. Kłusowników nie brakuje, to prawda.. dobrze, że zwierzyna własnie tak reaguje, ewakuacją… choć ja zostaję bez fotek ;-( Serdecznie pozdrawiam :-)))) Buziaczki!

  7. Gila zazdroszczę. :))) Bardzo je lubię, a tak rzadko udaje się je zobaczyć. Mimo wszystko jednak jakieś zwierzaki na zdjęciach są. :))) Dzików się boję. U nas deszcz zmył śnieg niemal zupełnie.

    1. Magdaleno, ja również dzików się boję, ale okazuje sie, że one boja się bardziej mnie niż ja ich ;-))) Gile też się mnie boją, w ogóle jakimś strasznym postrachem w tutejszych lasach jestem 🙂

  8. Rety! Ty się tak, Kochan, nie zapuszczaj! A dziki? Zaczynam się bać o Ciebie. Dobrze, że trafiło na sarenki! Zima jest trudna dla leśnej zwierzyny, paśniki widzę, więc pewnie dokarmiane? Buziaczki, uściski, pozdrówka…:)

    1. Te dziki były bardzo zajęte sobą, szkoda że nie chciały ze mną pogadać hi hi, paśniki pełne, zwierzyna na polu i tak to życie się toczy… Serdeczności przesyłam :-)))

      1. Jednak dziki są niebezpieczne, jeszcze jaka loch (czy jak to się zwie) będzie przy nadziei i … żarów nie ma. Ale, z drugiej strony, to Ci trochę, a może bardzo (hihi) tego lasu na co dzień zazdraszczam. Przyszłam też gorąco, z całego serducha podziękować Ci za pomoc okazaną Alutce… Tyle sobie trudu zadałyście…

      2. Kochana, co Ty mówisz, cieszę się, że mogłam pomóc :-)))Najbardziej obawiam się lochy z małymi, wówczas ze strachu o swoje potomstwo może być nerwowa i agresywna, ale widok takiej gromady jest niesamowity. Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno :-)))

  9. No, no takie łowy na jednym spacerze, niesamowita okolica. Na co dzień widuję ślady dzików ale na szczęście do bezpośredniego spotkania nigdy nie doszło. sarenki, lisy i zające to i owszem. Widuję również pozostałości po łosiach, kiedyś leśniczy pokazał nam ich ślady w mieszkają w lesie obok naszego siedliska. U mnie też cały czas sporo śniegu a ja liczę dni do wiosny. Serdeczności

    1. Witaj Zuziu, w takich miejscach jak nasze, nawet jak temp. jest w plusie, to śnieg i tak długo leży. W zeszłym tygodniu widziałam łosia, przez sekundę dosłownie, biegł szybko, dostojnie, nie zdążyłam nawet wyjąć aparatu. Ale piękna była to chwila. Idą mrozy, więc trzymaj się ciepło, buziaki przesyłam :-)))

  10. Urocze sąsiedztwo, piękna okolica, nic dziwnego, że i Twoje patrzenie na świat pełne wrażliwości. Cudne miejsce, Dominiko. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

  11. Aż krzyczeć się chce : cóż mi więcej trzeba , oprócz błękitnego nieba.Jeśli idzie o konną przejażdżkę , to domniemywam, że koń był nawet bardziej zadowolony od jeźdźca. hahaha

    1. Tak sobie właśnie nucę… oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej… a konik to pięknej urody klacz z Zorką konwersująca :-)))

  12. ….jak tam pięknie. Mieszkam co prawda na wsi, ale takiej przylegającej do miasta i strasznie tu jakoś ciasno, a dom wielki i zimny.Widok tego ciepełka od kominka budzi pozytywne emocje, a widoki okolicy przywołują w pamięci wakacyjne, krótkie wypady. W sumie mogę tylko o takim miejscu tylko pomarzyć,….GRATULUJĘ WYBORU, piękne miejsce. Urocze….

Skomentuj ~Zuza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *