żurawiu, wpadnij do Siedliska…

Myślałam, że żurawie już odleciały, od kilku tygodni bowiem na pobliskich polach i mokradłach nie widać ich wyprostowanych sylwetek, dostojnie kroczących po świeżo zasianych polach. Jednak dzisiaj posłyszałam znajome odgłosy, donośny klangor miło zabrzmiał w ciszy Siedliska. Zadarłszy głowę ku niebu zobaczyłam kolejny już tej jesieni, klucz odlatujących żurawi. 
  
  
  
W mej głowie powstała irracjonalna myśl…  żurawiu, wpadnij do Siedliska… 😉
  
  
  
  
  
Żurawie odleciały, a do Siedliska wpadli inni sympatyczni goście, choć oblicza mają raczej srogie…
 
 
  

34 Replies to “żurawiu, wpadnij do Siedliska…”

  1. ooo, i ty tu jesteś?! nie widać literek które piszę, więc robię to na czuja. one są szare na zielonym tle…wiesz, jak uknułam teorię, że żurawie wcale nie odleciały…one zostaną, bo zima będzie ciepła. codziennie je słyszę i widzę a powinny już odlecieć. pozdrawiam nic nie widząc:)

    1. Ewuniu i mój blog został przeniesiony, panel sterowania jest jakiś taki „inny”, może uda mi się zmienić , ominąć trudności w dodawaniu komentarzy, póki co myślę o Twojej teorii żurawiowej i podoba mi się :-))), może tak właśnie będzie :-))) Buziaki!

      1. ja swój onetowski blog zostawiłam i trudno. w ogóle nie umiem się tam połapać. i ta moderacja komentarzy..sali.na blogspocie jest łatwiej, przyjemniej i fajnie się wstawia zdjęcia. tam też „popracowałam”, ale przynajmniej zrozumiałym językiem do mnie pisali. spokojnej nocy:)

      2. nie wiem jeszcze co zrobię, jak zrezygnuję to przepadnie mi przecież wszystko, a trochę szkoda… również spokojnej nocy życzę

  2. Wybavcz Dominiczko! ale normalnie trtafia mnue wiadomo co,aby nie powiedzieć dosłownie.Pisze juz 5-ty razx i ciagle ne tsak,opusciłasm przez te zmiany dwa moje ulubione blogi. Nawet prze lupe niewiele widzę te szare literki na zielonym tle wyglądaja beznadziejnie.Jeszcze co chwwila w prawym rogu pokawiaja sie jakieś inne ingornacja i blogi,które mniue wogóle nie interesują. .Przepraszam za moje wzburzenie,ale ki czort podkusił Cie do zmiany ? wg.mnie na gorsze?. Wybacz równiez za moje literówki,ale ne jestem w stanie kontrolować co pisze. Pieknie ujełaś odlatyjące,ale tak bywa,że jedne odlatuja żeby przybły inne równiez ciekawe do podgladania i podziwiania przez cała zimę. Pozdrawiam cieplussio z mroznego południa:-))

    1. Alutko kochana, nie miałam wyboru, wszystkie blogi z Onetu są przenoszone na Whordpressa, przyszła pora i na mój blog, nie mam na to najmniejszego wpływu. Mogę jedynie zacząć pisać od początku na zupełnie innej platformie, a to co zrobiłam dotychczas… przepadnie, zobaczę co tutaj da się uprościć, czy w ogóle jest to możliwe. Przepraszam, że masz trudności, mi również się to nie podoba, buziaki przesyłam serdeczne 🙂

    1. Zima mnie ominęła, śniegu ani grama, tylko rano szron i mróz, ale później słoneczko świeciło… jak do tej pory. Na blogu natomiast zima…. nic nie widać podobno, mgła, komentarze się nie ukazują i wiele jeszcze innych trudności… ale, poradzimy sobie Buziaki!

  3. To czasem działa z opóźnieniem. Tekst u Ciebie „się pisze”, ale niemal go nie widać. Ciemne litery na ciemnym tle. Żeby go przeczytać – trzeba zaznaczyć. Ja odpowiadam z kokpitu. Tam wchodzę do komentarzy. Pod każdym jest „odpowiedz”. Po kliknięciu otwiera się okno. Trochę mnie to moderowanie denerwuje. Cóż, początki bywają trudne. 🙂 Serdeczności

    1. No właśnie, na komentarze odpowiada się z kokpitu, co mnie strasznie wk… tzn. nie odpowiada mi. Początki są trudne, ale dziękuję Ci bardzo Magdalenko za podpowiedzi 🙂 Buziaków sto!

    1. No właśnie, kłody pod nogi rzucone, po co? a było tak prosto.. Dziwi mnie jednak to, że komentatorki moje ukochane piszą, że kod w obrazu jest ciemny na ciemnym – zielonym tle, u mnie jest kontrast i ładnie litery oraz cyfry widać, a u Ciebie?

      1. Okno „Treść komentarza” jest z niewiadomych przyczyn zielone, jak tło całej strony, a litery są ciemne, niemal niewidoczne. Inne okna (np. na wpisanie kodu lub witryny) są białe i wpisuje się bez problemów. Żeby jeszcze nie trzeba było zatwierdzać każdego komentarza… Odpowiedzi już nie trzeba. To jest u…ciążliwe… UCH! Acha i u Ciebie treść komentarza widać również, jeżeli kliknie się poza okno do wpisywania. Wtedy tekst robi się biały. Niestety efekt znika w trakcie pisania i trzeba kontrolować tekst co jakiś czas…

      2. Motylku, dziękuję Ci bardzo za te uwagi, z mojej perspektywy jest inaczej. Muszę więc koniecznie zmienić tło..

  4. Dominiko kochana, jak widzę wszędzie na blogach onetowskich zmiany i u Ciebie też. Staram się jakoś w tym rozeznać, mam nadzieję, że ten komentarz się opublikuje. Klucz żurawi wspaniały, ale mnie zastanawia również, jakie to inne ptaszki zawitały w Twoje progi. Ściskam Cię najserdeczniej:)))

    1. Genevieve kochana, zmagam się z nowymi blogowymi warunkami, może się uda? a te ptaszki to mazurki z rodziny wróblowatych :-))))

  5. ja juz nie mam żadnych trudności . Chyba wszystko zmieniłaś, bo tło jest brązowe i doskonale widac, co się pisze. W tym roku w ogóle nie widziała odlatujacych żurawi, trochę mi żal tego widoku, na szczęście u Ciebie są zdjęcia. Z drżeniem czekam na zmiany na swoim blogu. Czy takie zmiany nie mogą iść w kierunku ułatwienia a nie utrudnienia nam życia ( blogowego) ?

    1. Tak Aniu, wczoraj zmieniłam szablon i tło, bo trudno było wpisywać treść komentarzy, nic nie było widać. Teraz jest lepiej ale muszę jeszcze parę rzeczy pozmieniać.
      Może żurawie zmieniły trasę??

    1. Aniu w tej nowej blogowej rzeczywistości wpisywane komentarze oczekują na moderację, której dokonuje właściciel bloga, czyli akceptację/odrzucenie komentarza. Nie widziałaś więc swoich komentarzy od razu, przyszły one do mnie na maila i musiałam dokonać moderacji…. zaakceptowałam je i dopiero ukazały się na blogu.
      Na pewno nie jest to ułatwienie…

  6. Jakież tutaj zmiany. Kolorystycznie dopasowane do pory roku 🙂 Natomiast Twoje wiedzenia otaczającego Cię świata niezmienne. Pełne piękna i wrażliwości. Dziękuję za tę wciąż złotą i słoneczną jesień. Ucałowania 🙂

    1. Małgosiu, zmiany niejako wymuszone zostały… postrzeganie świata wręcz przeciwnie 🙂 Serdeczności przesyłam

  7. Dominiko, przejrzalam Twoj blog od samego poczatku, trafilam do Ciebie jak to bywa przypadkiem i jestem zachwycona. Kobietko, jak Ty pieknie pokazujesz miejsce w ktorym mieszkasz.
    Jestem zachwycona, zdjecia cudne i przpisy kulinarne bardzo smakowite.
    Pieknie, pieknie u Ciebie.
    Jesli pozwolisz bede zagladala na Twoj blog.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Jesli moge cos doradzic, to warto przeczekac te zmiany w onet.pl. jakos to musza wszystko zmodernizowac. Szkoda przenosic sie na inna platforme i stracic tak cudne archiwum, chyba, ze istnieje jakas mozliwosc skopiowania.

    1. Witaj Ataner, nawet nie wiesz jak się cieszę, że podoba Ci się na moim blogu, a zarazem w moim świecie 🙂
      Dzięki za radę w sprawie onet.pl, tak chyba właśnie zrobię, przeczekam destabilizację i nauczę nowych procedur.
      Oczywiście zapraszam Cię gorąco, wpadaj z wizytą kiedy zechcesz.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. Eremi, ja jeszcze nie wiem jak to będzie. Ostatnią notkę robiłam jeszcze na onecie i kiedy kliknęłam publikuj dostałam informację, że mój blog jest właśnie w tej chwili przenoszony. Zmieniałam jak na razie tylko szablon, bo na poprzednim zielonym tle nie było widać co się zapisuje w komentarzach. Ułożyłam też po swojemu menu po prawej stronie. Jeszcze nie wiem jak dobrać się do nagłówka, nie wiem co z publikacją grafiki, jak na razie nie próbowałam. Moderacja komentarzy jest potworna. W weekend pogrzebię w kokpicie i zobaczę czy ogarnę tę nową rzeczywistość. Buziaki!

  8. ogromnie mnie wzrusza zawsze klęgor klucza żurawi. Jakby mnie wołały. I jakie piękny masz drogowskaz Dominko. A gdyby tak za tą dziurką w „d” umieścić budkę, może by ktoś w drogowskazie zamieszkał, jeśli nie jest zbyt nisko:)

    1. Rzeczywiście klęgor żurawi jest bardzo przejmujący. Drogowskaz został zrobiony w tym roku, wspólnymi siłami domowników i przyjaciół. Mój udział to oszlifowanie deski, pomalowanie jej i pomalowanie liter. Może ptaszek tam zamieszka?

Skomentuj Dominika Stefańska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *