W Ląkorzu gm. Biskupiec Pomorski na łagodnym wzniesieniu stoi wiatrak typu holender, zbudowany został na planie koła, w kształcie ściętego stożka z ruchomą czapą, która niegdyś obracała się ze skrzydłami w kierunku wiatru. Ten typ wiatraka powstał w pn. Holandii, w Polsce rozpowszechnił się w XVIII w.
Autor konstrukcji, którą podziwiamy w Ląkorzu jest niestety nieznany, wiatrak miał kilku właścicieli, w 1945 r. przeszedł na rzecz Skarbu Państwa, z wykorzystaniem śmigieł pracował do 1956 r., a później do 1975 r. jako wiatrak o napędzie elektrycznym. Potem budowla niszczała, obecnie jest własnością Stowarzyszenia Ochrony Przyrody i Dziedzictwa Kulturowego, którego założyciele pragną zagospodarować i odrestaurować wiatrak tworząc tutaj żywe muzeum.
…
…
…
Wdrapujemy się na pagórek i przyglądamy tej wspaniałej budowli, obok w sadzie czerwienieją jabłka, kuszą wyglądem i aromatem. Może by tak zerwać jedno…?
…
…
…
Po chwili pojawia się właściciel sadu zachęcając do zerwania nie tylko jednej sztuki lecz całej skrzynki papierówek 🙂 Zaprasza również do zwiedzania wnętrza wiatraka. Mamy zatem przewodnika, a właściwie przewodników dwóch 🙂
…
…
…
Obiekt ma w przyszłości spełniać cele edukacyjne, będą się tutaj odbywać pokazy procesu produkcji mąki, jak niegdyś …
…
…
…
…
…
…
…
…
…a w koszyku czerwienieją papierówki o prawdziwym zapachu dojrzałego lata…
…
Imponujący wiatrak. Nie wiedziałam że były u nas też takie, zawsze i się kojarzył drewniany. Dobrze że ktoś chce go zachować i zrobić muzeum.
Korpus w wiatraku holenderskim często był właśnie murowany. Może niebawem śmigła zafurkoczą? oby się udało.
Wiatrak cudo, pierwsze zdjęcie jest niesamowite.Buziaki Dominiś – serdecznośći
Ten wiatrak jest niesamowity 🙂 buziaki!
Wiatraki są piękne!! Ale na drzewie i w tym koszyczku to chyba raczej nie są papierówki, ? 🙂 A dziś skuś się na gruszeczkę z ogródka Babci Geni:) Zaraz startuję z zaprawami, trzymaj kciuki;) Dzięki za cudowny reset w Twoim Siedlisku!!
Kochana, Ty jako Jabłonka wiedzieć powinnaś, że papierówki bywają również czerwone – taka odmiana, smakują lepiej niż zielone, pycha! Czekam zatem na gruszki od Babci Gieni 🙂 Miłego przetwarzania 🙂
Dobrze, że ten wiatrak nie będzie niszczał a będzie wykorzystany.Dominiko mi bardzo spodobał się ten piękny koszyczek na jabłka i śliczna begonia:)Serdeczności zostawiam:)
Marysiu i ja mam nadzieję, że to przedsięwzięcie uda się zrealizować.Pozdrawiam serdecznie 🙂
Uwielbiam wiatraki! U nas niedaleko stoi podobny, ale niestety jest zupełnie opuszczony i nic tam się nie dzieje. Fajnie, że w tym wiatraku można zwiedzić jego wnętrze…dzięki temu on ciągle żyje. A jabłuszka…cudne:))) Pozdrawiam Cię Dominiko najmocniej:-)
Genevieve, a jak wiatrak będzie miał śmigła… to dopiero będzie widok 🙂 Buziaki przesyłam
Wiatrak piękny, jabłka też, ale czerwona begonia najpiękniejsza:)))
Ellu, cieszy mnie ta begonia wyjątkowo.. 🙂
Świetny pomysł z wykorzystaniem wiatraka jako „żywego” muzeum. Begonia przepiękna, a u mnie w tym roku wyjątkowo marne :-(((.Czy mi się wydaje, czy kiedyś papierówki nie śmiały byc w innym kolorze jak tylko w żółtym ?
Aniu, mnie ten pomysł również bardzo się podoba – żywe muzeum 🙂 Z dzieciństwa papierówki pamiętam zazwyczaj zielone lub delikatnie żółte, natomiast czerwone w naszych regionalnych sadach pojawiły się jakieś 20lat temu, bardo sporadycznie i nie wszystkim znana jest ta odmiana, a szkoda, bo bardzo to smaczne i soczyste jabłka.
To wspaniałe, że są ludzi, którzy chcą kultywować tradycję i przekazywać ją kolejnym pokoleniom. Dziękuję za kolejną wyprawę Dominiczko. Jabłka wyglądają smakowicie i jak malowane. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Małgosiu, też tak myślę i trzymam kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia. Pozdrawiam serdecznie 🙂