gdy kot ma swoje wejście

  
Gdy kot ma swoje wejście i wyjście, rzecz jasna, staje się kotem niezależnym. O dowolnej porze dnia i nocy może samodzielnie wyjść, załatwić nietuzinkowy wachlarz kocich spraw i… wrócić do domu. Mogę spokojnie wyjechać na kilka godzin i nie martwić się czy koty czasem nie mokną lub nie marzną na zewnątrz. Najważniejsze jednak jest to, że nie budzą mnie w środku nocy lub nad ranem z prośbą o  otwarcie drzwi. Równo rok temu owo „wejście dla kota” zostało zainstalowane, Kicia i Miluś już po kilku godzinach wiedziały w jakim celu i bawiły się wchodząc i wychodząc jedno za drugim. Dzięki tym drzwiczkom nauczyły się korzystać z toalety na zewnątrz, tak więc odpadł zupełnie problem codziennego czyszczenia kuwety.
Ciekawe czy kiedyś jakiś obcy kociak tędy do domu wparuje 😉
 …
   

43 Replies to “gdy kot ma swoje wejście”

  1. To bardzo fajny wynalazek i jak widać kotki są z niego niezwykle zadowolone:))) Wielce przyjazny jest taki dom, w którym na równi myśli się o wszystkich jego mieszkańcach. Ściskam Cię najmocniej Dominiko i życzę miłego wieczoru:)))

    1. W naszym domu głównie myśli się o czworonogach, są na pierwszym miejscu… a dalej jakieś takie dwunożne istoty pałętają się… aby kurczaka z marchewką serwować czworonogom wszelkim :-)))) Buźka!

  2. Wejście kota… :))) Sądzisz, że inne zwierzaki nie skorzystają? Mam na myśli jakieś dzikie futrzaki typu łasice, kuny itp.

    1. Przez rok jakoś nikt nie skorzystał, choć miałam obawy przed gryzoniami właśnie, ale zapachy kotów, Suni i jej obecność zniechęca ewentualnych amatorów mocnych wrażeń 🙂

  3. Super sprawa dla twoich milusińskich takie wygiegi…)),ale piesiu chyba nie korzysta z tych dobrodziejstw ? hihihi – cieszę się,że możesz dłużej pospać . Buziol ślę;))

    1. Zorka niestety gabarytowo nie wpasowała się w „wejście”, żałuję :-)))) ale radzimy sobie i z tym problemem :-))))

  4. Kot,kot Dominiko,kot,kot,narobił ci w pokoiku łoskot!!!Słodkie te twoje czworonogi i dobrze że mają nieograniczone wyjście-wejście albowiem od zawsze wiadomo że kot chadza własnymi ścieżkami a dokąd to tajemnica jest i basta.Prawda?Buziaki.

    1. Właśnie, znikają na tyle godzin, myślę że chyba mają gdzieś jaką metę, bo niemożliwe, żeby cały czas wędrowały. Miluś wychodzi na całe noce, wpada rano głodny. Kicia znika nad ranem i wraca w południe…. istny cyrk ;-))))

    1. Czy te paśniki są pod Twoją opieką?Ten słupek, po prawej to taki oryginalny jakiś, komu służy najbardziej?

      1. Nie, ja pod swoją opieką mam inne, takie duże typowo dla jeleni i od czasu do czasu łosie zaglądają. Te kamery są z Estonii.Wieczorami jest naprawdę ciekawie.;-)

      2. Nie zrozumieliśmy się. Ta kamera jest w Estonii, a ja karmię zwierzynę u siebie.;-)

      3. drugi link przedstawia paśnik w Estonii, a tam też chyba łosie żyją? mam nadzieję:-)

    1. Bardzo ułatwił życie wszystkim mieszkańcom. Zorka pilnuje, jak jakiś intruz po podwórku chodzi to poszczeka trochę i po kłopocie.

  5. U moich rodziców nie było takiego wejścia dla kotów…. i kuwet też nie było. Koty potrzebę załatwiały na dworze. Trzeba było je tylko wypuścić, gdy prosiły. W nocy jednak wiedziały, że nikt ich nie wypuści ani nie wpuści do domu. Tak więc były to grzeczne koty, które przed północą siedziały w domciu….:) Czasami same wychodziły i wchodziły (latem i wiosną najczęściej to się zdarzało) przez okno lub otwarte drzwi balkonowe.

    1. Mądre kotki! Latem u mnie nie jest to możliwe, aby przez okno wędrowały, bo wszędzie mam moskitiery. Takie drzwiczki też są pomocne jak się gdzieś u kogoś na imprezie zasiedzę ;-)))

  6. Dominiko, takie wejścia dla czworonogów stają się u nas coraz bardziej popularne, bo i wygodne dla obydwu stron. Moja znajoma, które takie coś ma, mówiła mi, że jej kotek po całodziennym pobycie w plenerze przychodzi do domu wieczorem i pierwszą rzeczą jaką robi, to jest załatwienie się, gdzieś w jakimś zakamarku domu. Była zmuszona kupić kuwetę, ale nie zawsze kotek właśnie w niej się załatwia. Śmiechu warte – prawda ?Niech reszta dnia w pogodnym nastroju Ci minie. :)))

    1. To bardzo dziwne zjawisko, Twoja koleżanka powinna chyba zafundować temu kotkowi wizytę u kociego psychoanalityka 😉 Jakieś wytłumaczenie musi być. Niektóre koty bywają złośliwe, może on okazuje protest przeciwko czemuś, co mu się nie podoba. Pozdrawiam serdecznie :-)))

  7. Koty doceniają możliwość swobodnego poruszania się. Mój kot nie lubi zamkniętych drzwi ale z przyczyn obiektywnych jego świat ma bardzo niewielkie rozmiary.

    1. No tak, ale on nie zna innego świata. Gdyby teraz nagle ten świat mu otworzyć, to przeżył by straszny stres. Na pewno jest szczęśliwy w swoim świecie, przy takiej Pani :-)))

  8. Witaj Dominiko:), jak widać Twoje koty mogą żyć pełnią kociej natury a to, że zawsze wracają do domu o czymś świadczy…Też kocham koty, miałam dwa-całe czarne, ale niestety odeszły już do kociego raju…Pozdrawiam serdecznie wszystkich dwunożnych i czworonożnych 🙂

    1. Witaj Tsugumi 🙂 Każdy z kotów ma swój tryb życia, Miluś zdecydowanie prowadzi nocne życie, dokąd on chodzi… może gra w kręgle…???. Czarne koty… są takie intrygujące i tajemnicze:-)) Pozdrawiam serdecznie 🙂

  9. Fajny pomysł:) Moj kot nie lubi być w domu, ale ma swoje miejsce w piwnicy, ocieplanej, i tam też ma swoje wejście-wyjście. Też lubię koty:)

  10. A moje koty póki co mają mnie za odźwiernego, wykorzystując to po wielokroć w ciągu dnia. Nad ranem Fryc nauczył się skakać na klamkę i śpiewać pod oknami, co zmusza nas do dreptania na dół, aby sąsiedzi mogli spać. Walentyna tylko w ciągu dnia wychodzi do ogrodu, na noc jak przystało na paninkę dobrych panier wraca do domu 🙂 Pozdrawiam Cię Dominiko cieplutko, uściski dla kociaków :))

    1. Niezwykłe są te kocie obyczaje, moja Kicia noce też raczej w domu spędza, ale nad ranem .. znika w ciemnościach, wędruje nie wiadomo dokąd 🙂 Tylko Zorka z całego towarzystwa nigdzie sama się nie oddala 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

  11. Hehehe, Miluś ma taką minkę, jakby chciał wejść dyskretnie a „paskudna paparazzi” go przyłapała :))) Fajne masz te sierściuchy. Moja córa ostatnio zabrała do akademika naszą szczurzynkę Maję.Na moje pytanie czy nie zabraniają, wzruszyła ramionami i powiedziała,że już po inwentaryzacji i nikt szczura nie zauważy! Podobno w ich akademiku zwierzyny pełno. Cóż, WETERYNARZE.

    1. Z tym aparatem naczekałam się na kociaki, bardzo dużo zrobiłam zdjęć na których było widać tylko koci ogon, tak szybko przechodziły przez drzwiczki, że nie mogłam ich uchwycić w kadrze .Szczur w akademiku faktycznie mógłby wzbudzać niechęć czy wręcz przerażenie, ale skoro mieszkają tam przyszli weterynarze… wszystko jasne :-)))

  12. A ja wstaję przynajmniej raz, by wypuścić Mieszka ( potem trzeba go wpuścic). Na szczęście reszta kotów nie wychodzi nocą. Drzwiczki są super ale faktycznie, możesz mieć niespodziewane wizyty :-))).

    1. Też się tego obawiałam, że jakieś inne stworzenie wejdzie sobie.. ale nie, przez rok nikomu to przyszło do głowy.

  13. Bajerancka sprawa! Ja chciałem coś takiego u siebie w mieszkaniu zrobić, bo nie zawsze chcę mieć drzwi otwarte, a kotka siedzi pod drzwiami i miauczy. A co najlepsze, gdy otworzę jej drzwi, często wchodzi na chwilę, patrzy co się dzieje i wychodzi 😛
    Niestety mam wewnętrzne drzwi z szybą na całej długości – kupowane przed przybyciem kota…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *