… gdy słońce kładzie swą uśpioną już, lecz jeszcze gorącą głowę na złocistym przyczółku nadchodzącej jesieni, niebo paletą barw pastelowych zachwyca…
…kolory zmieniają się, urzekając, słońce zachodzi, zmierzch zapada… wcześniej niż tego pragniemy …
…powietrze jest już inne, inne padają cienie, długie cienie, które bardzo lubię… lubię bowiem, kiedy słońce na nieba firmamencie jest nisko… i choć dziś cieni tych nie widzę, to myślę, że niedługo je uchwycę w soczewce oka, uwiecznę…
… tymczasem na niebie, nad smukłymi postaciami sosen i rozedrganymi na wietrze brzózkami, błękity, delikatne róże i żółto-czerwoną poświatę dostrzegam, słońce gaśnie, ogień niech zapłonie…
…i lapma, nad komputerowym oknem, abym mogła Wam o tym opowiedzieć…
Piękne kolory nieba. Jaka szkoda, że już blisko jesień. Ja tak jej nie lubię, a potem zima. Jednak lato jest najpiękniejsze, aż szkoda, że tak krótko trwa. Pozdrowienia poranne:)
Tak, lato u nas trwa bardzo krótko, ale jesień też jest piękna, wyłączając długi i smutny listopad… Lubię jesień i zimę też, oprócz rachunków za ogrzewanie 😉 Pozdrawiam gorąco!
Cudnie Dominiko. Cudnie….MIłego dnia:)
Dziękuję i wzajemnie miłego dnia życzę!
Ogień to to, co mnie fascynuje. Świetne fotki. Lampa jak z epoki Łukasiewicza. Przypomina mi dziadków i ich domek na działce, gdzie nie było prądu… Domowe ognisko i ogień płonący w domu. Może w końcu dorobię się kominka. Na razie jest komin i miejsce dla niego (wykorzystywane tymczasowo dla mojego komputera :-).
Eremi, u Ciebie przecież ogień wciąż płonie, podziwiam go i grzeję się przy nim czytając Twoje historie :-)) A lampa, naftową lampę także i mi przypomina. Pozdrawiam
Przepiękna opowieść. Nie gaś jeszcze tej lampki, posiedzę sobie jeszcze troszeczkę:))) Milutkiego wieczorku, Dominiko :*
Takich lampek mam więcej, w kuchni, pokoju, sypialni, sieni… bardzo je lubię, każda jest inna, ale wszystkie w tym samym charakterze, posiedzimy dzisiaj razem…?:-)
Jeśli pozwolicie to i ja cichutko przysiądę…
Witaj Egretto, siadaj z nami… wina czy nalewki się napijemy?
Cudowne są Twoje opowieści o Siedlisku…więc i ja się przysiadam do ogniska:))) Pozdrawiam Cię Dominiko:-)
Genevieve, witaj w gronie wieczornych biesiadników! Serdeczności :-)))
WitajNapiszę króciutko- cudnie :)Miłej reszty dnia życzę 🙂
Również Morgano, przyjemności życzę!
Tym razem Dominiko Twoje zdęcia zwiastuja koniec czegoś i wielką niewiadomą – co nowego do nas przyjdzie. Lampy nie zgasiłaś, to znaczy, że też czekasz na nadejście czegoś nowego …Pozdrawiam Cię miło. :)))
Czekam, czekam Rozyno :-)))) Pozdrawiam serdecznie :-)))
Ach ! Te nieba późnoletnie umiarkowanego klimatu, te kształty, odcienie i ich zmienność – takie zachwycające, że aż odbierają pierwszeństwo ziemnym pięknościom. Ja przynajmniej aż za często zadzieram głowę.
Ja również, mam wrażenie że cały czas w niebo patrzę… ale to chyba zbyt romantyczne na dzisiejsze prozaiczne czasy…? Co…?
Twoje zdjęcia to zapowiedź jesieni. Takiej przyjaznej, z ogniskiem i pieczonymi ziemniakami, z lekturą pod piękną lampą :-))
Aniu, jesień już nadchodzi, lecz ja ją bardzo lubię więc z przyjemnością jej oczekuję 🙂