Zima wciąż trzyma

Styczeń rozpoczął nowy rok wszechogarniającą bielą śniegu okraszoną odrobiną błękitu nieba i jeziora.

Siarczysty mróz szczypie w policzki, śnieg skrzypi pod butami i łapkami,  wiatr wygina drzewa.

Trwa prawdziwa, tęga Zima!

i choć za taką właśnie tęskniłam, to jednak mogłaby trochę odpuścić,

chociaż o 5 st.C

na jeziorze lód

Z różnych stron  Polski docierają do mnie  informacje o tym,  że nadeszła wiosna lub że zaraz nadejdzie,  że w ogródkch zakiełkowały tulipany, na krzewach pojawiły się bazie,  a czapki i szaliki powędrowały do szuflady.    U nas na Pojezierzu sprawa wiosennej aury wygląda całkiem inaczej. Słońce świeci wesołym blaskiem, ale jeszcze nie grzeje, resztki śniegu wciąż leżą na polach, drogach i w lesie. Jeziora pokrywa gruba warstwa lodu, miejscami przechodząc w cienką lodową powłokę.

Kruchy lód nie przeszkadza amatorom wędkowania, śmiało przechadzają się oni po tafli jeziora, wiercą w lodzie otwory, cierpliwie czekają aż pojawi się rybka.

Natomiast ja przechadzam się  po stabilniejszym  gruncie usłanym  złoto-brązowymi liśćmi, które leżą tu cały rok, od jesieni do wiosny, zimą oraz latem.

Docieram do osady Mieliwo, na którą składa się jeden dom, uroczo usytuowany nad brzegiem jeziora Sosno. 

Nad strumykiem trwa wycinka drzew.

Przyznać muszę,  że tutaj w wąwozie otoczonym lasem i ja poczułam obecność wiosny :–)

 

nad jeziorem wiatr

Lekki jesienny wiatr, listopadowe nisko zawieszone nad horyzonetm słońce, przyjemna średnia  temperatura  powietrza sprawiły, iż  zatęskniłam  za  wędrówką.  Za wędrówką  z małym przylegającym do pleców  niczym  śpiący  miś  koala plecakiem. Krótka  podróż w dobrze znane i wciąż zaskakujące, odległe nieznane. Mała rundka dookoła jeziora. 2,5 – 3 godziny spędzne z myślami ulatujacymi w powietrze. Buty  zaczynają ciążyć po jakimś czasie, miś koala wierci się na plecach, przypomina o sobie raz po raz, tocząca się kula smutku uniemożliwia równomierne oddychanie, a jednak idę dalej…