wczesną jesienią w leśnym ogrodzie

Czekoladowe brązy, płożące się się ogniem czerwienie, postrzępione  fiolety, blado-różowe płatki, aksamitne pomarańcze, niektóre w uśpionych pąkach jeszcze spragnione słońca i wody, inne w pełnym rozkwicie, liście na trawę łagodnie opadające… w leśnym ogrodzie…
  
  
    
  
  
  
  
  
  

…pomiędzy winogronem, a słonecznikiem…

…pomiędzy winogronem, a słonecznikiem…
  
…nieopodal słodkich krzewów malinowych, dojrzałych, soczystych winogron, niedaleko ogródka warzywnego, wysokich, prężących się ku wrześniowemu niebu złocistych słoneczników… stoi byk…
  
…byk Wacek waży około jednej tony, nie toleruje obcych, więc kiedy zbliżam się do niego, groźnie fuka i patrzy „spod byka”, w tej sytuacji poskromić może go jedynie jego właścicielka, Alina…
  
  
  
  
  
  
…byk jest już uspokojony i wyciszony, a malinowa Alina bierze kolejnego byka za rogi… 
  
  
…pomiędzy winogronem, a słonecznikiem..
  
  

aha, rowery dwa

Rowerem, dookoła najbliżej położonych jezior od naszego Siedliska, jezior Sosno i Mieliwo, jezior najpiękniejszych, bo tonących wśród bujnych lasów, wśród dzikich, uroczych duktów leśnych ciągnących się kilometrami, gdzie srebrzą się płytkie strumyki brodząc w głębokich wąwozach, gdzie pohukuje sowa, a dzięcioł wystukuje miarowy rytm… rowerem dookoła tych jezior jedziemy.
  
  
  
  
  
  
A kiedy myślisz, że tu w głębokim lesie żadnych oznak bytności człowieka nie uświadczysz, to wbrew tym oczekiwaniom na leśnej polanie odnajdujesz piękny drewniany dom, pokryty strzechą, gdzie jakby dla dekoracji i podkreślenia sielskiego charakteru gospodarstwa niezebrane baloty słomy szarzeją…
  
  
  
  
Jezioro, las, hektary lasu, rezerwat przyrody, odgłosy ptactwa… i znowu, myślisz że już na końcu świata jesteś, gdzie las w puszczę się zamienia, lecz napotykasz na swej drodze osadę, a w niej głęboko osiadłe, skrywane w cieniu żywotnika olbrzymiego… zakorzenione w ponad stuletniej historii …gospodarstwo…
  
  
  
  
Przenika mnie spokój Mieliwa, wzrok przyciąga czysta, gładka jak lustro tafla jeziora, przeglądające się w niej dostojne drzewa… tylko niektóre z nich cicho szepcą, swą barwą przypominają, że lato odchodzi…
  
  
  
  
Rowery dwa dotarły do domu, a my wraz z nimi.. 🙂
  

w malinowym chruśniaku

… malinowy chruśniak, malinowy świat, słodki malinowy owoc zawładnął ostatnimi chwilami powoli szykującego się do zimowego snu,  mojego tegorocznego lata…
  
  
…zaproszona do ogrodu malinowego przez Alinę … sąsiadkę…
…zaplątana w gąszczu krzewów malinowych napawam się ich aromatem i smakiem… jedną malinkę smakuję, zjadam,  dwie odkładam do dzbanka… do wiaderka…
  
  
…pachnie malinowo, kolorowo jest malinowo, nieliczne pszczoły podzielają mój malinowy entuzjazm…
  
zamrażam, przetwarzam, zasypuję odrobiną cukru… gotuję, ucieram, podjadam… powstają dżemy malinowe, soki z malin, maliny w cukrze… maliny w słoiczku zakręcone… na tle malinowej świecy…
  
  
  
  
…powstają ciasta z maliną i gruszką w malinowej galaretce tężejące…
…lato najwyraźniej ignoruje fakt, że niedojrzałych malin w chruśniaku jest jeszcze sporo… a może powróci jeszcze, powróci choć na chwilę…? malinowe lato…
  

kandydatka do bandy trojga

  
  
    
  
  
  
   
  
  
 
  
  
  
  
  
  

wśród dzikiego ptactwa…

…kilka dni temu nadeszło piękne, ciepłe lato, temperatura idealna aby dzień lub godzin kilka spędzić wśród sitowia i dzikiego ptactwa, wygrzewając ramiona, policzki ku słońcu wystawiając… kajakiem wolno płynąc przez najpiękniejsze zakątki Pojezierza.. wśród ciszy tak bardzo pożądanej… 
… kaczki czynią to samo co i my, wygrzewają się z rozkoszą w promieniach słońca, zastygłe, zamknięte w magicznej chwili niczym w  „świato-odpornej” kuli z ulotnych  sekund „z tu i teraz” uplecionej…  dryfują kaczki, dryfujemy i my niesieni przez wątły nurt  Skarlanki…
  
  
  
…chwilą urzeczeni porzucamy bezwolne dryfowanie i przyczajeni za parawanem niewidzialności z trzciny i sitowia przyglądamy się łabędziej rodzinie…
  
  
  
  
  
  
  
  
…niesieni nurtem sączącego się leniwie czasu… rzeki, nasyciwszy zmysły pięknem i majestatem przyrody opuszczamy rezerwat florystyczny „Bachotek”, dzisiaj bardziej pod wrażeniem flory niż fauny pozostajemy… opuszczamy trasę szuwarowo-błotną wpływając na przejrzyste wody jeziora Bachotek…
  
… oglądam się za siebie i oczom nie wierzę, młode, nieporadne jeszcze i niepewne swej urody łabędzie płyną wraz z nami…
  
  
  
…łabędzie opływają kajak dookoła, zdają się tańczyć jakiś rytualny taniec, myją i głaszczą przy tym swe pióra nieustanie… dajemy za wygraną, cumujemy i kąpiemy się wraz z nimi… oczywiście głaszcząc się nieustannie…
  
  
…młode łabędzie po kilku minutach wspólnej kąpieli odpływają, pozostawiają nas samych sobie, ociekających wodą, słońcem,  wśród niesamowitej ciszy, zapachu jeziora, spełnionej obietnicy lata…
… my też płyniemy dalej,  na Wyspę Skarbów przez niektórych zwaną Wyspą Miłości… 
  
  

na ryby, na grzyby

Okoliczne jeziora Pojezierza Brodnickiego obfitują w ryby, okonie, karasie, liny, leszcze, szczupaki… nie wszystkim wędkarzom jednak ryby dają się złapać, udaje się to tylko najwytrwalszym zawodnikom lub wędkarzom obdarzonym  niezwykłą intuicją, którzy w mgnieniu oka orientują się w którym miejscu warto wędkę zarzucić. Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu obserwuję miłośników indywidualnych lub towarzyskich połowów oraz podziwiam efekty ich pasji 🙂
  
…  
  
  
  
  
W lasach raz po raz spotykam żółte, brązowe, beżowe i czerwone kapelusze 🙂 aksamitne, jedwabiste, ukrywające się we mchu i igliwiu, pachnące żywicą.. niektóre z wielkim rondem i nadziwić się nie mogę, że jeszcze kilka dni temu grzybów w ogóle nie było…
  
  
  
  
  

folwark zwierzęcy

Zaopatrując się u zaprzyjaźnionych rolników w jaja, mleko, śmietanę, warzywa czy owoce często z zainteresowaniem zerkam na zwierzęta przechadzające się po podwórkach, brykające za domem, chowające się za płotem. Korzystam z uprzejmości Gospodarzy zaglądam na pastwiska, do obory, chlewika w poszukiwaniu ciekawych scen z życia zwierząt, wypatrując charakterystycznych ujęć portretowych…
… 
 
  
3-dniowy źrebak wesoło biega po łące
  
  
źrebak tygodniowy
  
  
  
  
  
  
7-dniowe gąski
  
  
  
  
  
  
z niewiadomych powodów niektóre prosiaczki przypominają dalmatyńczyki
  
  
  
  
  
  
ta fryzura i apaszka… istna awangardowa koza…