Lubię listopad. To doskonały czas na piesze wędrówki. Wakacyjne dokuczliwe upały za nami, mroźne i śnieżne dni przed nami, a w listopadzie… jest w sam raz, należy tylko listopad oswoić. Trzeba wyjechać z miasta i odkryć jak smakuje jesień na skraju lasu. Powiecie, że zimno przecież… należy zatem włożyć kalosze, czapkę i odpowiednią kurtkę. Powiecie, że ciemno przecież… ale dopiero od godz. 17 . Do tego czasu można wyszumieć się, wyhasać i powirować wraz z wiatrem na świeżym powietrzu. A o zmroku przy książce i lampce wina cieszyć się ogniem trzaskającym w kominku.
Listopadowe zachwyty w naszym leśnym ogrodzie.
Właśnie, trzeba oswoić… A ja w tym roku w lesie byłam jedynie przejazdem…
Stokrotki są niesamowite, trzymają się dopóki ich śnieg nie zasypie.:)
Ten obrazek wodny jest fantastyczny. 🙂
Serdeczności:)
Grażynko, musisz zatem nadrobić „leśne” zaległości. Jeszcze liście się żółcą i mile szeleszczą. Stokrotki, jak mówisz trzymają się nieźle. Buziaki!
Bylismy i na wlasne oczy widzielismy. Magia inny lepszy świat.
Pozdrawiamy Borki
Dziękujemy 🙂 pozdrawiamy serdecznie i do miłego zobaczenia w maju :–)
Tegoroczny listopad szczególnie piękny, kolorowy i grzybowy a już myślałam w październiku, że jesieni nie będzie. Przyszła opóźniona, wyczekana ale piękna jak zwykle.
Wielu codziennych zachwyceń życzę 🙂
Jesień była, jest piękna, mimo tego listopad jednak okazał się dla mnie smutny. Od przemijania, od pożegnań, tych ostatnich nie uciekniemy.
Ściskam
Piękne te Twoje listopadowe obrazki Dominiko 🙂
Witaj Miledo 🙂 pozdrawiam serdecznie :–)