Czy przed, czy po deszczu – pięknie u Ciebie. Mam nadzieje,że wreszcie uda mi się zamieścić komentarz. To już trzeci Twój wpis, pod którym próbuję! Parę razy odrzuciło mi kod, innym razem po kliknięciu „wyślij” nic się nie pokazało! A odwiedzam i podziwiam zdjęcia. Jak teraz się nie uda to może z innej przeglądarki spróbuję! Pozdrawiam!
Znowu pojawiły się jakieś problemy z zamieszczaniem komentarzy i wpisów, niestety… przepraszam za administratora. Dzięki za odwiedziny mimo tych niedogodności. Serdeczności!
Ufff….., aż mi ulżyło jak zobaczyłam te zdjęcia, bo ogrom nieszczęść jaki obserwuje przez ostatnie dni jest nie do opisania. Cały czas moje myśli biegły w stronę Sumówka,byłam pełna niepokoju i obawy, ale widzę ,że wszystko jest na swoim miejscu , spadł mi kamień z serca widząć szczęśliwego kociaka, a przecudnej urody malwy skapane w kroplach deszczu wygladają bosko….Życzę Wam kochani wszystkiego dobrego:-))Ps. U nas tydzień temu przeszła chmura gradowa ,wiało niemiłosiernie,myślałam,że polecą szyby w oknach i samochodzie,ale na szczęście tylko są zniszczenia w ogródku,doszczętnie strzaskane ogórki,reszta warzywek powoli wraca do życia,żal mi wszystkiego bo tyle pracy włożyliśmy w nasze ekperymenty i jaka była radość gdy zbieralismy już pierwsze swoje zbiory , ech szkoda gadać….
Witaj Alutko, dziękuję za troskę, u nas wszystko w porządku, trąba przeszła ok. 50 km od nas. Również jestem wstrząśnięta tym co się stało, znowu tyle nieszczęść i strat. Wiele osób, Gości dzwoni i pyta czy ominęła nas ta katastrofa czy też nie. Na szczęście…. ominęła, ale boję się teraz każdej większej chmury, wiatru, różnicy temperatur, a te są niestety bardzo częste. W nocy było tylko 10 st. teraz przeszło 20, ale jak słońce chowa się w chmurach to robi się nagle zimno.Współczuję Ci kochana tego zdemolowanego ogródka, to musiało byś okropne. Trzymaj się dzielnie i głowa do góry 🙂 Buziaków moc wysyłam 🙂
Jak mawiają w Indiach: czasem słońce, czasem deszcz, ale bez względu na aurę u Ciebie, w Twoim zakątku, jest tak malowniczo. U mnie malwy wiatr całkiem poukładał na ziemi, kilka tylko trzyma się jeszcze dzielnie wyglądając tęczy na niebie, chociaż one same tyle mają w sobie barw. Dominiczko, ściskam Cię najserdeczniej. Trzymaj się bezpiecznie, niech żadne zawieruchy nie dotykają Twojego cudnego siedliska. Ucałownia :))ps. mam nadzieję, że uda się opublikować kolejny raz :)))
Witaj Małgosiu, aura u nas iście tropikalna, wszystko może się zdarzyć… Moje malwy też trochę się kładą, głównie po deszczu gdy są ciężkie od wody, ale utrzymuję je w pionie nie tylko za pomocą tęczy ale również sznureczka… Serdeczności przesyłam i dziękuję 🙂
Odetchnęłam – bałam się czy nie dotarła do Ciebie ta nawałnica. Całe szczęście że ominęła. Jednak klimat nam się zmienia i coraz częściej mamy takie gwałtowne zjawiska.
Witaj, ukojenie moich oczu i duszy:)) To właśnie na Twoim blogu zawsze znajduję. Udało Ci się złapać tęczę? Ja też niedawno ją zobaczyłam, po raz pierwszy nad moimi blokowiskami, ale byłam w samochodzie. Te kwiatuszki z kropelkami zawsze mnie zachwycają. Pięknie wyszło. Dobrych dni i spokoju Ci życzę… Serdeczności… P.S. Otwórz pocztę.
Witaj Clisho, tęcza jest u nas ostatnio powszechnym zjawiskiem, ponieważ co chwilę zmienia się pogoda, raz słońce, raz deszcz i znowu słońce.. i na ciemnym niebie pojawiają się delikatne kolory tęczy. Malwy i słoneczniki pięknie kwitną, co bardzo mnie ciszy, mogę wpatrywać się w nie godzinami 😉 Dzięki za białego pocztowego gołąbka 🙂 Buziaki!
Tęcza po deszczu jest zachwycająca…zawsze, kiedy ją widzę, zapiera mi dech w piersi…bo to naprawdę niezwykle piękne zjawisko w przyrodzie…Dominiko kochana, cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku….nas też na szczęście ominęły jakieś większe kataklizmy…ale jestem nieco przerażona tym, jak bardzo ucierpiał region kujawski i Wielkopolska. Miejmy nadzieję, że to już nie wróci…Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę miłego odpoczynku w nadchodzący weekend. Ps. Malwy cudne….a ja stale próbuję doczekać się tak pięknych, jak u Ciebie…niedawno posadziliśmy z mężem młode szczepki…może się uda. Buziaki:))))
Genevieve, tęcza zawsze mnie zachwyca, choć ostatnio boję się spoglądaćw niebo, nie wiadomo bowiem czym teraz ono straszyć nas będzie. Malwy rosną pięknie, chociaż one! Z różnych ogródkowych stron słyszę, że malwy nie wszędzie dobrze się mają i nie wiem dlaczego? u mnie ziemia nie jest urodzajna, na piach wysypany czarnoziem 3 lata temu, a malwy fajnie się prężą, oby jeszcze długo 🙂 Genevieve kochana jeśli chcesz to chętnie prześlę Ci nasionka malw, może z nich uda się wyhodować jakieś odporne na wszelkie obecne dolegliwości sadzonki?Buziaki przesyłam 🙂
Czy u Ciebie też ostatnio jest ciągle przed deszczem albo po deszczu?Tęcza ma w sobie coś magicznego, u mnie niedawno pojawiły się dwie tęcze, jedna nad drugą. Szkoda, że tak szybko rozmywa się gdzieś tam…Czy malwy wysiewają się u Ciebie same? Są prześliczne i takie klimatyczne ale czy nie są to rośliny dwuletnie, do których mam najmniej cierpliwości. Już parę razy przymierzałam się do zaopatrzenia się w nasiona lub sadzonki bo dom w malwach to taki cudny widok. Pozdrowienia
Witaj Zuziu, jest właśnie tak jak mówisz czyli ciemne niebo, deszcz, wiatr, słońce… i znowu deszcz. Na szczęście nie pada długo więc nawet na spacerze będąc można schować się pod drzewem i przeczekać aż znowu pojawi się słoneczko.Te malwy, które są na zdjęciu posadziłam trzy lata temu ale też dużo malw wysiało się samych, są to jeszcze małe sadzonki i zakwitną pewnie dopiero w przyszłym roku. Jeśli chcesz nasionka malw, to chętnie się z Tobą podzielę :-)Pozdrawiam serdecznie
Czy przed, czy po deszczu – pięknie u Ciebie. Mam nadzieje,że wreszcie uda mi się zamieścić komentarz. To już trzeci Twój wpis, pod którym próbuję! Parę razy odrzuciło mi kod, innym razem po kliknięciu „wyślij” nic się nie pokazało! A odwiedzam i podziwiam zdjęcia. Jak teraz się nie uda to może z innej przeglądarki spróbuję! Pozdrawiam!
Znowu pojawiły się jakieś problemy z zamieszczaniem komentarzy i wpisów, niestety… przepraszam za administratora. Dzięki za odwiedziny mimo tych niedogodności. Serdeczności!
Ufff….., aż mi ulżyło jak zobaczyłam te zdjęcia, bo ogrom nieszczęść jaki obserwuje przez ostatnie dni jest nie do opisania. Cały czas moje myśli biegły w stronę Sumówka,byłam pełna niepokoju i obawy, ale widzę ,że wszystko jest na swoim miejscu , spadł mi kamień z serca widząć szczęśliwego kociaka, a przecudnej urody malwy skapane w kroplach deszczu wygladają bosko….Życzę Wam kochani wszystkiego dobrego:-))Ps. U nas tydzień temu przeszła chmura gradowa ,wiało niemiłosiernie,myślałam,że polecą szyby w oknach i samochodzie,ale na szczęście tylko są zniszczenia w ogródku,doszczętnie strzaskane ogórki,reszta warzywek powoli wraca do życia,żal mi wszystkiego bo tyle pracy włożyliśmy w nasze ekperymenty i jaka była radość gdy zbieralismy już pierwsze swoje zbiory , ech szkoda gadać….
Witaj Alutko, dziękuję za troskę, u nas wszystko w porządku, trąba przeszła ok. 50 km od nas. Również jestem wstrząśnięta tym co się stało, znowu tyle nieszczęść i strat. Wiele osób, Gości dzwoni i pyta czy ominęła nas ta katastrofa czy też nie. Na szczęście…. ominęła, ale boję się teraz każdej większej chmury, wiatru, różnicy temperatur, a te są niestety bardzo częste. W nocy było tylko 10 st. teraz przeszło 20, ale jak słońce chowa się w chmurach to robi się nagle zimno.Współczuję Ci kochana tego zdemolowanego ogródka, to musiało byś okropne. Trzymaj się dzielnie i głowa do góry 🙂 Buziaków moc wysyłam 🙂
Deszcz latem zawsze się przyda, oby trąby omijały nas jak dotychczas.Och, jak ja tęsknię do malw ! Piękne są Twoje, u mnie nie chca rosnąć i już.
Oj tak Aniu, od wszelkich kataklizmów jak najdalej. Dziwne, dlaczego malwy u Ciebie nie rosną, masz tyle wspaniałych kwiatów. Buziaki!
Jak mawiają w Indiach: czasem słońce, czasem deszcz, ale bez względu na aurę u Ciebie, w Twoim zakątku, jest tak malowniczo. U mnie malwy wiatr całkiem poukładał na ziemi, kilka tylko trzyma się jeszcze dzielnie wyglądając tęczy na niebie, chociaż one same tyle mają w sobie barw. Dominiczko, ściskam Cię najserdeczniej. Trzymaj się bezpiecznie, niech żadne zawieruchy nie dotykają Twojego cudnego siedliska. Ucałownia :))ps. mam nadzieję, że uda się opublikować kolejny raz :)))
Witaj Małgosiu, aura u nas iście tropikalna, wszystko może się zdarzyć… Moje malwy też trochę się kładą, głównie po deszczu gdy są ciężkie od wody, ale utrzymuję je w pionie nie tylko za pomocą tęczy ale również sznureczka… Serdeczności przesyłam i dziękuję 🙂
Odetchnęłam – bałam się czy nie dotarła do Ciebie ta nawałnica. Całe szczęście że ominęła. Jednak klimat nam się zmienia i coraz częściej mamy takie gwałtowne zjawiska.
Dziękuję Ewuniu, ten lej wytworzył się dalej na północ od nas… oby nigdy więcej czegoś takiego… Pozdrawiam dziś z deszczowego Sumówka.
Witaj, ukojenie moich oczu i duszy:)) To właśnie na Twoim blogu zawsze znajduję. Udało Ci się złapać tęczę? Ja też niedawno ją zobaczyłam, po raz pierwszy nad moimi blokowiskami, ale byłam w samochodzie. Te kwiatuszki z kropelkami zawsze mnie zachwycają. Pięknie wyszło. Dobrych dni i spokoju Ci życzę… Serdeczności… P.S. Otwórz pocztę.
Witaj Clisho, tęcza jest u nas ostatnio powszechnym zjawiskiem, ponieważ co chwilę zmienia się pogoda, raz słońce, raz deszcz i znowu słońce.. i na ciemnym niebie pojawiają się delikatne kolory tęczy. Malwy i słoneczniki pięknie kwitną, co bardzo mnie ciszy, mogę wpatrywać się w nie godzinami 😉 Dzięki za białego pocztowego gołąbka 🙂 Buziaki!
Tęcza po deszczu jest zachwycająca…zawsze, kiedy ją widzę, zapiera mi dech w piersi…bo to naprawdę niezwykle piękne zjawisko w przyrodzie…Dominiko kochana, cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku….nas też na szczęście ominęły jakieś większe kataklizmy…ale jestem nieco przerażona tym, jak bardzo ucierpiał region kujawski i Wielkopolska. Miejmy nadzieję, że to już nie wróci…Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę miłego odpoczynku w nadchodzący weekend. Ps. Malwy cudne….a ja stale próbuję doczekać się tak pięknych, jak u Ciebie…niedawno posadziliśmy z mężem młode szczepki…może się uda. Buziaki:))))
Genevieve, tęcza zawsze mnie zachwyca, choć ostatnio boję się spoglądaćw niebo, nie wiadomo bowiem czym teraz ono straszyć nas będzie. Malwy rosną pięknie, chociaż one! Z różnych ogródkowych stron słyszę, że malwy nie wszędzie dobrze się mają i nie wiem dlaczego? u mnie ziemia nie jest urodzajna, na piach wysypany czarnoziem 3 lata temu, a malwy fajnie się prężą, oby jeszcze długo 🙂 Genevieve kochana jeśli chcesz to chętnie prześlę Ci nasionka malw, może z nich uda się wyhodować jakieś odporne na wszelkie obecne dolegliwości sadzonki?Buziaki przesyłam 🙂
Czy u Ciebie też ostatnio jest ciągle przed deszczem albo po deszczu?Tęcza ma w sobie coś magicznego, u mnie niedawno pojawiły się dwie tęcze, jedna nad drugą. Szkoda, że tak szybko rozmywa się gdzieś tam…Czy malwy wysiewają się u Ciebie same? Są prześliczne i takie klimatyczne ale czy nie są to rośliny dwuletnie, do których mam najmniej cierpliwości. Już parę razy przymierzałam się do zaopatrzenia się w nasiona lub sadzonki bo dom w malwach to taki cudny widok. Pozdrowienia
Witaj Zuziu, jest właśnie tak jak mówisz czyli ciemne niebo, deszcz, wiatr, słońce… i znowu deszcz. Na szczęście nie pada długo więc nawet na spacerze będąc można schować się pod drzewem i przeczekać aż znowu pojawi się słoneczko.Te malwy, które są na zdjęciu posadziłam trzy lata temu ale też dużo malw wysiało się samych, są to jeszcze małe sadzonki i zakwitną pewnie dopiero w przyszłym roku. Jeśli chcesz nasionka malw, to chętnie się z Tobą podzielę :-)Pozdrawiam serdecznie
Błogosławiony deszcz, magiczna tęcza – wreszcie los sprawiedliwie obdzielił i północ i południe Polski
Deszczem niech obdziela równo, ale za kataklizmy wszelakie dziękuję w imieniu północy i południa.