Styczeń rozpoczął nowy rok wszechogarniającą bielą śniegu okraszoną odrobiną błękitu nieba i jeziora.
Siarczysty mróz szczypie w policzki, śnieg skrzypi pod butami i łapkami, wiatr wygina drzewa.
Trwa prawdziwa, tęga Zima!
i choć za taką właśnie tęskniłam, to jednak mogłaby trochę odpuścić,
chociaż o 5 st.C
Czy Ty też Dominiko chodzisz po lodowej tafli? Bo ja się boję, choć czasem mnie kusi, gdy widzę rybaków łowiących w przerębli a czasem nawet ślady aut na zamarzniętym zalewie..
Chodzę, ta pokusa włażenia na lód jest nieodparta, wciąga mnie na taflę, wiem że zaraz skąpać się mogę, ale wchodzę… taka to już nieposkromiona natura..
Ja rozumiem, że zima jest potrzebna. Że może być nawet piękna. Ale najchętniej to żeby była jeszcze krótka.:)
Serdeczności:)
O tak, przychylam się 🙂 najlepiej śnieżno i biało od Świąt do Trzech Króli. Czekam już na ten dzień, kiedy przylecą żurawie :–) Buziaki!