Patrzę jak styczniowy świat budzi się ze snu, jak rozpraszają się ostatnie wiązki uciekającej we mgłę czerni nocy, jak zagubione w chmurach słońce usiłuje przebić się na powierzchnię istnienia…
Przyglądam się wyłaniającym z porannego przebudzenia krajobrazom, detalom, rysującym się nieugiętą linią na tle sennego nieba, poszarzałej ziemi… by doczekać się dobroczynnej dawki energii, przejawiającej się w igrających promykami słońca iskierkom, rozświetlającym delikatne igły świerkowych gałązek…
…
…
…
…
…
…
…
…
…
…