W Toruniu się urodziłam i za wyjątkiem ostatnich pięciu lat, spędziłam tu całe swoje życie. Lubię Moje Miasto, jego przyjazną atmosferę, naukowy klimat, unikatowe zabytki, obfitą zieleń, urocze kawiarenki, stragany pełne kwiatów, gotyckie cegły, barokowe kamienice, tajemnicze kościoły, średniowieczne podziemia, dźwięk ratuszowego zegara, secesyjny teatr, kocie łby na ulicach, zazwyczaj leniwie płynącą Wisłę, pracownie witraży i antykwariaty… i toruńskie pierniki oczywiście, cały uroczy Gród Mikołaja Kopernika… Tej niezwykłej atmosfery miasta smakuję niczym gęstej piany w zmrożonym kuflu świeżego piwa, włócząc się ulicami Starego Miasta, odwiedzając dawno nie odwiedzane lecz dobrze znane zakątki… Spaceruję po ulicach Grodu i przyglądam odrestaurowanym już zabytkom i także tym, które w kolejce na swoją renowację czekają… dobrze znam tu każdy kamień i każdą cegłę … lecz dziś z aparatem czuję się jak turystka, która odwiedza Miasto po raz pierwszy…
…i choć od pięciu lat tutaj nie mieszkam, to nadal jest to przecież Moje Miasto, w każdej chwili z obecnej mojej Oazy Życia, w ciągu godziny mogę się tu przemieścić i nasycić tym, czego na wsi brakuje…