budujemy Kuźnię

Marzyła nam się letnia kuchnia z piecem opalanym drewnem, marzyła nam się jadalnia ze stołami biesiadnymi i otwartym ogniem, snuliśmy plany o wędzarni, o suszarni dla grzybów i owoców. Nasze plany powoli krystalizują się, w marcu rozpoczęliśmy prace budowy Kuźni, prace które powoli zmierzają ku końcowi. Kuźnia – tak właśnie nazywa się miejsce, gdzie tworzyć będziemy najróżniejsze dzieła, od kulinarnych począwszy…. 

Położymy jeszcze tylko kafle na posadzkę,  blaty na stoły kuchenne, zamontujemy lampy, wniesiemy stoły i ławy, przyozdobimy nową izbę, osadzimy co trzeba tu i tam…  i na śniadanie wielkanocne prosić będziemy :–))

o mazurkach i wiewiórce historia drapieżna

Niejednokrotnie  już dokonywałam różnorakich obserwacji fauny ze szczególnym umiłowaniem ptactwa przez okno,  przez to właśnie okno na świat…

Tym razem przyglądam się mazurkom, ptakom z rodziny wróblowatych, które z wielkim zaangażowaniem zbierają materiał do wyściełania swojego gniazda. Gniazdo założyły w skrzynce lęgowej, którą powiesiliśmy na jednej z sosen, za trawnikiem.

Sierść Zorki wydaje się być najlepsza do umoszczenia gniazdka.

Od kilku dni pani i pan mazurek zbierają mech,  źdźbła traw, sierść naszej psiny i lecą z tym łupem do budki lęgowej.

ZZa tego samego okna zaobserwowałam, że kiedy mazurkowa para jest bardzo zajęta i przejęta szukaniem budulca do budowy domu, do skrzynki lęgowej zakradła się wiewiórka. Ruda szelma weszła na drzewo, zajrzała do wnętrza budki i upewniwszy się, że nikogo w domu nie ma dała nura do środka. Ja w tym czasie pobiegłam po aparat.

Czekam i czekam, aż wiewiórka z budki wyjdzie. Co ona tam robi, czyżby ucieła sobie drzemkę? W końcu jest, trzyma coś w pyszczku, rozgląda się dookoła i wychodzi.

Wiewiórka siada na daszku budki i ze smakiem coś zjada…

Dociera do mnie, że niestety, ale jest to chyba jajo z pierwszego lęgu..

Po tym zdarzeniu mazurki opuściły gniazdo i zapewne szukają teraz innego, bardziej bezpiecznego miejsca.

dla Sąsiadów

Drodzy Sąsiedzi, co prawda nie wiem czy tu zaglądacie,  jeśli tak to być może ucieszy Was ta notka.

Wiem natomiast,  że obowiązki różnorakie i piętrzące się trudności nie pozwalają Wam być w miejscu,  które tak kochacie, na  Waszym własnym poletku, o którym  myślicie przecież  nieustannie będąc daleko stąd.  Czy  drzewka podrosły, czy padał deszcz, czy zakwitły już  kwiaty?  takie oraz miliony innych pytań zadajecie sobie codziennie.  Będąc za płotem podejrzałam, a u niektórych Sąsiadów  nawet ów płot przeskoczyłam ;–)  podejrzałam co dzieje się na Waszej Ziemi .

U Ani, pod wierzbą rosochatą,  gdzie bujnie zieleni się koniczyna…  

U Małgosi i Witka w rozśpiewanym leśnym zakątku, gdzie dęby, brzozy, modrzewie, świerki, jałowce…

U Ewy i Piotra, na górce, w sosnowym lesie, w słonecznym blasku zacisznej polany… 

U Magdy i Janka, na rozległej, romantycznej dolinie, nad stawem, gdzie świat stał się kolorowy … 

rozświetlony, rozśpiewany las

Wiosna… las tańczy w promieniach słońca, na małych, leśnych polanach pojawiły się złociste kwiaty do których lgną pierwsze wiosenne motyle.

Ze wszystkich stron słychać świergot ptaków.  Rozpoczęły się godowe śpiewy, samczyki brzmią pięknie by przywabić samiczki.  Śpiewają zięby  i pliszki siwe, słychać fletowe, melodyjne gwizdy kosów, trele i świsty strzyżyków, melancholijne, wibrujące nawoływania kowalików,…

…słychać  perliste pieśni pełzaczy leśnych,  ciche i niepozorne dźwięki wydawane przez gile, bogaty repertuar zawołań sikorek…

…  słychać miękki i płynny śpiew skowronka, bębnienie dzięciołów dużych i ciche werblowanie dzięciołów czarnych…

 

Wiosenne gody zostały rozpoczęte!

 

agroturystyka, prace wiosenne

Wraz z nastaniem ciepłych i słonecznych dni wszyscy mieszkańcy Siedliska rozpoczęli intensywne prace porządkowe, prace ogrodowo – leśne,  tworzenie małej ogrodowej architektury. 

Panowie „pracują w drewnie”, jeden tworzy biesiadne siedziska i stoły, zbija, szlifuje, maluje.. drugi przysypia nieopodal drewutni grzejąc się w marcowum słońcu. Nastomiast panie zajmują się ogrodem. Przycinam, grabię, przenoszę, układam, sadzę… 

… a moje ulubienice… wygrzewają się w marcowym słońcu…

Dolina Drwęcy

 Rzeka Drwęca, prawy dopływ dolnej Wisły, na odcinku pomiędzy mostem łączącym miejscowości Jajkowo i Głęboczek, a Brodnicą tworzy obszar nazywany Bagienną Doliną Drwęcy. Nazywany tak dlatego, ponieważ dno doliny na tym odcinku jest płaskie i silnie zabagnione, zajęte przez łąki i torfowiska, pocięte systemem rowów. 

Drwęca w obrębie doliny ma charakter naturalny, silnie meandruje, a jej korytu towarzyszą starorzecza. Rzeka często wylewa tworząc liczne rozlewiska, które są ostoją ptaków wodno-błotnych, wykorzystywaną przez nie zarówno w okresie lęgowym, jak i migracyjnym.

Nad jednym z rozlewisk Drwęcy, nieopodal miejscowości Bobrowiska znajduje się wieża widokowa,  można z niej dokonywać obserwacji ornitologicznych.

Z pozoru nic się nie dzieje, jednak gdy do oka przyłożymy lornetkę lub aparat fotograficzny, wśród turzycowisk i trzciny szuwarowej dostrzec można dzikie ptactwo.

Widzę kaczki, gęsi, łabędzie i żurawie.

Wybierając się na tę wycieczkę miałam ogromną nadzieję, że uda mi się zobaczyć tokujące żurawie… jednak nie tym razem. Znawcy powiadają, że na toki  jest jeszcze za wcześnie.

Obszar Bagiennej Doliny Drwęcy obejmuje fragmenty Brodnickiego Parku Krajobrazowego, rezerwatu przyrody „Rzeka Drwęca” oraz siedliskowego obszaru Natura 2000, warto tu zajrzeć o każdej porze roku.

Partęczyny Wielkie

Na Pojezierzu Brodnickim występuje ponad 100 jezior, w większości są to układające się w ciągi jeziora rynnowe. Takimi są jezioro Sosno, Mieliwo, jezioro Ciche, Zbiczno, Partęczyny Wielkie i Małe…  Największym jeziornym akwenem wodnym o pow. 324 ha są Wielkie Partęczyny, dziś skąpane w marcowym słońcu, wciąż jeszcze pokryte cienką warstwą lodu..

Linia brzegowa jezior jest urozmaicona. Liczne półwyspy, zatoczki, wyspy, wysokie zalesione brzegi, to cecha wspólna wszystkich brodnickiech jezior. 

Mam nadzieję, że lód niebawem całkowicie stopnieje by można było skutecznie utopić tegoroczną Marzannę.

przyleciały żurawie

Żurawie przyleciały już dwa tygodnie temu. Donośny klangor rozbrzmiewa w całej okolicy,  tego dzwięku nie sposób pomylić z żadnym innym. Rano, gdy wstaje dzień, budzi mnie  tubalny odgłos trąbki – krzyk żurawi. Późnym popołudniem, gdy zapada zmierzch ponownie słychać jak żurawie krzyczą wniebogłosy. W ciągu dnia natomiast trwa żurawia cisza, te piękne ptaki  znikają gdzieś na długie godziny, by pojawić się wraz z nastaniem  zmierzchu i krzykiem oznajmić to całemu światu. Tak więc przez dwa tygodnie nie dane mi było ich spotkać, widziałam ich majestatyczne sylwetki powolnie płynące po niebie, słyszałam ich klangor niedaleko na polach, ale nie widziałm jak dumnie kroczą uważnie stąpając po ziemi… Dopiero dzisiaj, wczesnym przedpołudniem wśród szarości dnia, brunatności ziemi, zieleni pól i czerni lasu, „przez lekko zamglony obiektyw i niewyspane oko ” miałam szczęście zobaczyć wysmukłe postacie dostojnej, popielato upierzonej  pary żurawi…

na jeziorze lód

Z różnych stron  Polski docierają do mnie  informacje o tym,  że nadeszła wiosna lub że zaraz nadejdzie,  że w ogródkch zakiełkowały tulipany, na krzewach pojawiły się bazie,  a czapki i szaliki powędrowały do szuflady.    U nas na Pojezierzu sprawa wiosennej aury wygląda całkiem inaczej. Słońce świeci wesołym blaskiem, ale jeszcze nie grzeje, resztki śniegu wciąż leżą na polach, drogach i w lesie. Jeziora pokrywa gruba warstwa lodu, miejscami przechodząc w cienką lodową powłokę.

Kruchy lód nie przeszkadza amatorom wędkowania, śmiało przechadzają się oni po tafli jeziora, wiercą w lodzie otwory, cierpliwie czekają aż pojawi się rybka.

Natomiast ja przechadzam się  po stabilniejszym  gruncie usłanym  złoto-brązowymi liśćmi, które leżą tu cały rok, od jesieni do wiosny, zimą oraz latem.

Docieram do osady Mieliwo, na którą składa się jeden dom, uroczo usytuowany nad brzegiem jeziora Sosno. 

Nad strumykiem trwa wycinka drzew.

Przyznać muszę,  że tutaj w wąwozie otoczonym lasem i ja poczułam obecność wiosny :–)