Całą chłodną i dżdżystą jesień, całą mroźną, długą zimę przeleżała dynia na kuchennym parapecie. Jej trzy siostry pozostawiły po sobie przyjemne wspomnienie dyni w marynacie, dyni pod beszamelem, dyni jako dodatku do mięs. W końcu i ta, choć duża to jednak niepozorna, doczekała się swojego kulinarnego spełnienia w tych pierwszych nietypowych pod względem meteorologicznym, wiosennych dniach. Skoro zima nie odpuszcza, skoro śnieg, mróz i lód rozpanoszyły się na dobre i opuścić nas nie zamierzają, to serwowanie rozgrzewającej zupy z dyni jest jak najbardziej wskazane.
Najpierw przecinam dynię na pół, łyżką wydrążam pestki i włókna, dynię kroję na grube paski. Na zupę wykorzystam 1/4 miąższu z dyni, resztę w postaci „paluszków” zamrożę, będą idealne w najbliższej przyszłości jako dodatek do sałatek.
Dwie duże marchwie, dwa ziemniaki, korzeń pietruszki i kawałek selera kroję w kostkę i wsypuję do wrzącej, osolonej wody. Dynię również kroję na małe kawałki i wrzucam do garnka, gotuję do miękkości. Doprawiam świeżo wyciśniętym imbirem, pieprzem cayenne i szczyptą gałki muszkatołowej.
Miksuję…
Zupę nalewam do kokilek, posypuję prażonymi pestkami dyni. Danie zdecydowanie należy do tych rozgrzewających, akurat na dzisiejsze wieczorne -15. Aksamitna konsystencja zupy i jej ostry smak doskonale do siebie pasują.
14 Replies to “jeszcze jedna dynia”
Przypomniałaś mi Dominiko że w czeluściach zamrażarki mam jeszcze dynię. Zupę robię podobnie, tylko podaję z groszkiem ptysiowym. Faktycznie rozgrzewa. Wersji na słodko n ie lubię. Pozdrawiam serdecznie z zasypanego śniegiem południa.
Witaj Ewuniu, ja także lubię tylko wersję pikantną, na słodko lub mdła dynia – odpada. Dobrze, że się za tę dynię zabrałam, Twoja w zamrażarce też pewnie nie może się doczekać… realizacji 😉
To cudowny pomysł Dominiko, przepędzić zimę kolorami. Te soczyście pomarańczowe i neonowo różowe doskonale się do tego nadają. Ale ja mam tak ostry przebieg przesilenia wiosennego, że tylko fotel, książki i słodziutkie seedless grapes czyli winogrona bezpestkowe na śniadanie, obiad i kolację.
Anioł widzę zadziałał …..
Lolu P, działam kolorami, czarami, a tu poprawy pod chmurką nie widać, biało i biało. To Anioł którego mi przysłałaś zmobilizował mnie do tego kulinarnego bałaganu. Wielkie dzięki 🙂
może to dziwne, ale nigdy nie jadłam zupy dyniowej. w moim domu rodzinnym nie było takiej tradycji (podobno tata nie lubił), więc nie nauczyłam się. potem iine zupy były na tapecie i tak zeszło. i nie sądzę, żebym się do niej zabrała niestety…
może bratową uda mi się kiedyś namówić?
uściski:)
Ewo z mazurskiej krainy, również i w moim domu rodzinnym tej zupy nie gotowano. Nauczyłam się ją przyrządzać całkiem niedawno i bardzo się w niej rozsmakowałam, jest nie tylko pyszna ale i zdrowa.
Namów bratową, buziaki!
Dominiczko,zupka pewnie pyszna i sycąca na te mrozy ,ale ja wolę te pestki dyni…no może kiedyś ktoś mi wniesie dyniowatą na moje ostatnie pięterko to spróbuję coś wyczarować -:))) Wiosenno-mrożne uściski z przewagą wiosennych ślę !
Alutko, pestki dyni też są pyszne 🙂 a na zupę zapraszam do mnie, ja na parterze to sobie mogę dynię wkulać do kuchni 😉 wyłapałam wszystkie wiosenne pozdrowienia, mroźne zostały za drzwiami. Serdeczności dla Was
Dominiko, barwnie u Ciebie i kolorowo az trudno uwierzyc, ze snieg za oknem.
Dynia to przez wiele osob niedocenione warzywo, bogactwo witamin.
Narobilas mi smaka ta zupa, pedze do sklepu po dynie:)
Ataner, tak ja też nie wierzę, że zima wciąż króluje, a zmagam się z nią nieustannie, tak bym chciała spojrzeć
za okno i zobaczyć zieloną trawę, a nie śnieg..
Dynię polecam 🙂 Buziaki!
Kochana Dominiko, Ty zawsze wyczarujesz coś pysznego:))) A ja ostatnio nie mam chwilki na gotowanie, siedzę w książkach i przepisach i tak aż do Wielkiego Piątku. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco i życzę miłego tygodnia:-)
Przypomniałaś mi Dominiko że w czeluściach zamrażarki mam jeszcze dynię. Zupę robię podobnie, tylko podaję z groszkiem ptysiowym. Faktycznie rozgrzewa. Wersji na słodko n ie lubię. Pozdrawiam serdecznie z zasypanego śniegiem południa.
Witaj Ewuniu, ja także lubię tylko wersję pikantną, na słodko lub mdła dynia – odpada. Dobrze, że się za tę dynię zabrałam, Twoja w zamrażarce też pewnie nie może się doczekać… realizacji 😉
To cudowny pomysł Dominiko, przepędzić zimę kolorami. Te soczyście pomarańczowe i neonowo różowe doskonale się do tego nadają. Ale ja mam tak ostry przebieg przesilenia wiosennego, że tylko fotel, książki i słodziutkie seedless grapes czyli winogrona bezpestkowe na śniadanie, obiad i kolację.
Anioł widzę zadziałał …..
Lolu P, działam kolorami, czarami, a tu poprawy pod chmurką nie widać, biało i biało. To Anioł którego mi przysłałaś zmobilizował mnie do tego kulinarnego bałaganu. Wielkie dzięki 🙂
może to dziwne, ale nigdy nie jadłam zupy dyniowej. w moim domu rodzinnym nie było takiej tradycji (podobno tata nie lubił), więc nie nauczyłam się. potem iine zupy były na tapecie i tak zeszło. i nie sądzę, żebym się do niej zabrała niestety…
może bratową uda mi się kiedyś namówić?
uściski:)
Ewo z mazurskiej krainy, również i w moim domu rodzinnym tej zupy nie gotowano. Nauczyłam się ją przyrządzać całkiem niedawno i bardzo się w niej rozsmakowałam, jest nie tylko pyszna ale i zdrowa.
Namów bratową, buziaki!
Dominiczko,zupka pewnie pyszna i sycąca na te mrozy ,ale ja wolę te pestki dyni…no może kiedyś ktoś mi wniesie dyniowatą na moje ostatnie pięterko to spróbuję coś wyczarować -:))) Wiosenno-mrożne uściski z przewagą wiosennych ślę !
Alutko, pestki dyni też są pyszne 🙂 a na zupę zapraszam do mnie, ja na parterze to sobie mogę dynię wkulać do kuchni 😉 wyłapałam wszystkie wiosenne pozdrowienia, mroźne zostały za drzwiami. Serdeczności dla Was
Dominiko, barwnie u Ciebie i kolorowo az trudno uwierzyc, ze snieg za oknem.
Dynia to przez wiele osob niedocenione warzywo, bogactwo witamin.
Narobilas mi smaka ta zupa, pedze do sklepu po dynie:)
Zapraszam do mnie po wyroznienie, usciski:)
Ataner, tak ja też nie wierzę, że zima wciąż króluje, a zmagam się z nią nieustannie, tak bym chciała spojrzeć
za okno i zobaczyć zieloną trawę, a nie śnieg..
Dynię polecam 🙂 Buziaki!
Kochana Dominiko, Ty zawsze wyczarujesz coś pysznego:))) A ja ostatnio nie mam chwilki na gotowanie, siedzę w książkach i przepisach i tak aż do Wielkiego Piątku. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco i życzę miłego tygodnia:-)
Genevieve kochana, wiem że masz dużo obowiązków zawodowych, może przez Święta uda Ci się trochę wypocząć, dziękuję za odwiedziny, ściskam mocno 🙂
Witaj Dominiko! Pyszna zupka! Pozdrawiam cieplutko!
Witaj Karolino, pysznie rozgrzewa dyniowa w te mroźne wiosenne dni. Buziaki!