Przynajmniej dwa razy w miesiącu nasza Kuźnia wypełnia się aromatem wędzonej olchy. Ryby i twaróg wędzimy na gorąco, metodą tradycyjną. Mimo, że nasza receptura wytwarzania wędzonych białych serów owiana jest tajemnicą dymu olchowego ;–)), to jednak umieściłam z tego technologicznego procederu kilka zdjęć.
Wygląda tak jak smakuje czyli wybornie.
Pozdrawiam
Witaj Maćku :–) Zapraszamy na wiosenną degustację. Pozdrawiamy Was serdecznie!
Najpierw jak urocze saczki a potem jak pachnące bochny. I tyle ich jest że i dla domu, i na prezenty, i na zarobek też. A ile trwa taki proces? No chyba że to też tajemnica dymu olchowego.
Ja mam olchę na rozpałkę i myślałam, że każde drewno tak cudnie pachnie.
Wędzenie trwa ok. 4 – 5 godzin w temp. 70 – 80 st. Pachnie pięknie :–) Do wędzenia najlepiej nadaje się mokre drewno drzew owocowych i olchy właśnie. Buziaki!
I ja tam byłem, ……. i sery jadłem.
Pyszne.
Dominiko i Tomku pozdrowienia z Krakowa.
Dziękujemy! Wciąż udoskonalamy recepturę 🙂 Pozdrowienia serdeczne dla Małgosi i dla Ciebie.
Patrzy człowiek na takie zdjęcia i się ślini… 🙂 Podziwiam. Takie własnej roboty smaczniejsze i zdrowsze. 🙂
Serdeczności:)
Jest z tymi serkami trochę pracy, ale warto, bo pyszne i jak mówisz zdrowe :–) Buziaki!
Jeżeli chodzi o mnie, to do tego serka obowiązkowo muszę mieć ze dwie świeże, chrupiące pajdki chleba, posmarowanego dobrym masłem i dopiero wtedy (jak pozwolisz) ukroję sobie dwa słusznej grubości plastry sera. A do popitki kawa zbożowa z mlekiem. Pycha !!! 🙂
Pozdrawiam Cię Dominiko i uściski przesyłam. 🙂
Witaj Zyto :–)), o tak najlepiej smakuje! Czy może być mój chlebek? Piekę go na zakwasie z grubo mielonej mąki pszennej, żytniej i orkiszowej, do tego otręby, ziarna zbóż i słonecznika. Dla Ciebie nawet sama zrobię masło :–))
Buziaki!
Dziękuję Dominiko. 🙂 To będzie prawdziwa uczta. Taka jaka zdarzała mi się wiele lat temu u babci na wakacjach. Tylko, że wtedy było to normalne śniadanie. I serek nie był wędzony. I masła nikt specjalnie dla mnie nie robił.
Całuski Ci przesyłam Dominiko. 🙂
Zyto kochana, na to śniadanie mam jeszcze miód rzepakowy od Sąsiada, domowe konfitury z jagód
oraz podsuszoną kiełbaskę z lokalnej masarni :–))
No i zrobiłam się głodna!
Serdeczności 🙂
Dominiko! To magia, a nie wedzenie. Serki opatulone nie wiem w co ( moze gaze?) przygotowane do wedzenia wygladaja jak cudne stworki – -no magia, magia.
Po przeczytaniu komentarzy do Zyty, po prostu sie uslinilam jak niemowlak.
Cudnie musza smakowac – zazdraszczam, ale tak pozytywnie.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Witaj Ataner 🙂 Tak serki opatulone są gazą. Smakują fajnie. Buziaki!
Witam!
Mój ser przygotowuję do wędzenia w ten sposób: ser wrzucam do miski, solę, dodaję zioła wg. upodobania, pieprz, kminek, czarnuszkę, bazylię, zioła prowansalskie, chili , wszystkiego po troszku, albo co kto lubi, żeby nie przeholować.
Całość mieszam i wyrabiam dokładnie ręką a potem nadaję odpowiedni kształt, u mnie ostatnio to klinki, zawijam w gazę i do wędzarni.
Nie leży w żadnej solance, od razu po wykonaniu można wędzić, jest równomiernie nasolony i przyprawiony. Jeśli ktoś nie lubi przypraw, ziół, może tylko posolić. Pozdrawiam i życzę smacznego, bo ser jest pyszny.