Jadąc przez Zbiczno, Ciche, Łąkorek docieramy do Łąkorza, miejscowości położonej zaledwie kilkanaście kilometrów od Sumówka. Tutaj na skraju wsi, przy drodze prowadzącej do Nowego Miasta stoi stara kuźnia. Kilkanaście osób oczekuje przed kuźnią na pokaz kowalskiego rzemiosła.
…
…
…
Na efekty pokazu w postaci podkowy niecierpliwie oczekuje również osobiście tym zainteresowana klientka…
…
…
W kuźni panuje iście XIX – wieczna atmosfera, są tu wszystkie możliwe akcesoria potrzebne do kształtowania metalu na gorąco jak młotki, kleszcze, gwoździownice, przebijaki.. Centralne miejsce zajmuje kowadło i palenisko oraz sam mistrz kowal przyodziany w fartuch i rękawice. Z rozmachem rozpoczyna pokaz wykuwania podkowy.
…
…
…
…
…
…
…
…
… gotowe? a wiec w drogę…
…
…
…
…
Dominika, zdjęcia fantastyczne. Czy ja mogę je wykorzystać jako pomoc naukową dla dzieci w szkole?
Oczywiście, bardzo proszę, cieszę się że zdjęcia spełnią funkcję edukacyjną. Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam takie klimaty! W naszym skansenie też jest kuźnia i co chętni mogą spróbować swoich sił:))) a konik cudny!!!! P.S. Trudno znów wpaść do siedliska, onet znów szaleje… Słoneczne pozdrowienia przesyłam…
Również i ja takie miejsca uwielbiam, a w skansenie bym najchętniej zamieszkała 🙂 serdeczności!
Może dawniej i było trudniej ale bardziej ciekawie, intrygująco a jednocześnie prosto. A może tak nam się teraz wydaje, bo ja też uwielbiam skanseny i to co odeszło. Ale zaintrygowały mnie gołe łydki kowala, tam widocznie już iskry nie dosięgną.
Myślę, że początkujący w tym fachu lub amatorzy i łydki chronić muszą, mistrza jednak iskry nie dosięgną. Właśnie… było trudniej a jednak prościej…
Dobrze,że są jeszcze takie miejsca i ludzie którzy wkładają całe swoje serce wykonując tak ciężki zawód….Chylę czoło :)) Takim wozem ,furmanką zwał jak zwał, to chętnie bym się przejechała, wspomnienia z dzieciństwa powróciły….. Przesyłam tropikalny buziol !
Ten zawód chyba się odradza, takie pokazy „ożywiają” skanseny i muzea regionalne. Kowale skupiają się na kowalstwie artystycznym, które cieszy się wielkim powodzeniem. Alutko u nas też tropiki, szczególnie w kuźni 🙂 Buziaki!
Piękna kuźnia. W latach siedemdziesiątych niedaleko mojego osiedla była czynna bardzo podobna. Niestety teraz służy jako składzik materiałów budowlanych. Szkoda że znikają takie miejsca.
Kiedyś chyba zbyt pochopnie powzięto decyzję o likwidacji nauki tego fachu, teraz powraca się to tego rzemiosła choć już w innym znaczeniu, jako dawnych aranżacji kowalstwa lub w wymiarze artystycznym. Och te stare kuźnie…
Kuźnie to miejsca już zanikające w naszej rzeczywistości, tym bardziej cenne są takie pokazy, zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy nie znają tego zawodu. Sama przyznam się, że chyba nigdy nie byłam w kuźni, więc tym bardziej interesujące są dla mnie Twoje zdjęcia. Konik cudny i jak widać bardzo zadowolony z usług pana kowala. Pozdrawiam Cię gorąco Dominiko i buziaki zostawiam:)))
Genevieve, jak jako nastolatka z plecakiem na stelażu wędrowałam po podtatrzańskich wsiach by w Zakopanem plecak rozpakować na dobre. Własnie podczas tych niezapomnianych wędrówek na drogach, szlakach i dróżkach zawsze udawało mi się znaleźć podkowy, takie które pracującym konikom z kopyt zleciały. Pamiętam też czynne wówczas kuźnie, ludzi którzy tam pracowali, to były lata 80 -te.. Cały pokój miałam w zdezelowanych podkowach, szczęśliwie odnalezionych i hołubionych przez nową właścicielkę 🙂 och fajne, beztroskie były to czasy! Ściskam mocno!
Cudo! Kiedyś byłam na obozie w Rytebłota a do Ciche chodziliśmy do kościoła. Wspaniały to był czas. Może jak dorobię się samochodu, odwiedzę Twoje strony 🙂 Pozdrawiam! Wierna czytelniczka 🙂
Witaj Gusiu 🙂 posmakowałaś zatem uroków Pojezierza. Tutaj można przyjechać i bez samochodu, a leśne dukty pokonywać rowerem. Cieszę się, że poznałam stałą czytelniczkę 🙂 pozdrawiam i serdecznie zapraszam 🙂
Dobrze, że są miejsca, które kultywują tradycyjne rzemiosło, niepozbawione duszy i pasji. Kuc szczęście to też sztuka 🙂 Serdeczne pozdrowienia :)))
Oj tak Małgosiu to wielka sztuka, a szczęście staje się namacalne i pełnowymiarowe 🙂 Uściski!
A piękna kowalicha roznosi widzom kwaśne mleko i słodkie uśmiechy ;-)))
i twaróg z konfiturami, tak szybko się poruszał, że nie zdołałam jej uchwycić 😉
i twaróg z konfiturami, tak szybko się poruszała, że nie zdołałam jej uchwycić 😉
Witaj Dominiko! Dzisiaj u Ciebie mała podróż w czasie. Ja też ( jak zapewne koleżanka po fachu w pierwszym komentarzu) pięknie proszę o pozwolenie na wykorzystanie zdjęć kuźni! Nawet mi już świta pomysł na małą prezentację. Pozdrawiam serdecznie!
Witaj Szanajo 🙂 bardzo proszę, użyj zdjęć kuźni w swojej prezentacji, dla dzieci będzie to być może atrakcja, a na pewno edukacja 🙂 Buziaki przesyłam!
Witaj Dominiko, piękne zdjęcia. Kuźnia z prawdziwego zdarzenia. Jeszcze nigdy nie widziałam wnętrza kuźni z bliska. U nas już nie widać takich miejsc, na wioskach już nie ma takich gospodarzy jak kiedyś. Nawet szewców jest jak na lekarstwo. Zanikają nam czeladnicy. Nowoczesne zawody wypierają te cięższe, trudniejsze, jednak jak bardzo potrzebne.Koń jest piękny:)Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Marysiu, tym bardziej się cieszę, że zrobiłam sobie wycieczkę do kuźni i te zdjęcia umieściłam. Niebawem i miejsce pracy szewca stanie się unikatowe 🙂 Konik rzeczywiście cudny. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Prawie zanikający zawód, fantastyczny fotograficzny reportaż. Z kowalstwem kojarzę Wojciechów na Lubelszczyźnie
Witaj 🙂 jak dobrze, że jesteś:-) Gmina Wojciechów faktycznie z kowalstwa słynie, wykuwają podkowy, aż miło 😉
Kowalstwo to piękny zawód, mający swoje korzenie w czasach starożytnych. Szkoda tylko, że to rzemiosło jest na wymarciu. Czytam wiele opinii na temat tego, że kowalstwo przeżywa na nowo swój rozkwit. Osobiście uważam to za nieporozumienie, ponieważ rozkwit przeżywa kowalstwo artystyczna, a to co widzimy na fotografiach to kowalstwo tradycyjne, którego się praktycznie nie kultywuje. Gmina Wojciechów to rzeczywiście kowalska nazwijmy to mekka, ale poza kilkoma miejscami w całym kraju, prawdziwych kowali już nie ma.
Prawdziwych kowali już nie ma? Jesteś Jacku w błędzie, Powiedziałbym,że klientów kowali zbrakło i dlatego coraz rzadziej można znaleźć kuźnię , w której palenisko paliłoby się od rana do wieczora i słychać by było dźwięk przekuwanego żelaza. Ny jednak nie mamy na to żadnego wpływu.
Średniowieczne tradycje mają widzę bardzo duże zainteresowanie. Bardzo mnie ten fakt ciesz, ponieważ sam jestem kowalem artystą i chciałbym pogratulować na prawdę pięknej i bogatej kuźni, jest na prawdę jedną z lepiej wyposażonych kuźni w narzędzia tradycyjne. Kultywowanie takich tradycji jest na prawdę godne uwagi.
Witam.
Miło popatrzeć że jeszcze są ludzie którzy mają ten piękny fach w ręku. Przepiękna kuźnia oraz imponujące wnętrze.
Również jestem kowalem i wiem ile trzeba poświęcić czasu ile siły aby tworzyć te przepiękne wytwory naszej wyobraźni.
Pozdrawiam kowal ze Słupska
Witam 🙂 czy to jest stara kuźnia? Czy zrobiona na „starą”? Ponad 140 lat temu mój prapradziad był kowalem w Łąkorzu. Pozdrawiam,J.