spotkanie z dzikiem

Ubieram się ciepło, zakładam kurtkę, czapkę, rękawice…

i śniegowce – ochraniacze na spodnie, wybieram się bowiem na spacer, zamierzam przez las dojść do jeziora.

Zimą, przy tej ilości śniegu jest to duże wyzwanie, dukty leśne nie są odśnieżone, trzeba więc brnąć w białym puchu…po kolana.

Zorka, swą psią intuicją wyczuwa, że czeka ją jedna

z ulubionych przjemnośći – spacer!

Kociaki też się szykują, ale muszą zostać w domu, nie dadzą rady w takich warunkach…

Kiedy nie ma śniegu, do jeziora można dojść w kilka zaledwie minut, przy tej aurze jednak, spacer przeradza się w wyprawę, …nie na delikatne łapki kociąt.

Idziemy więc z Zorką same.

Dzisiaj temperatura nie jest tak niska, jak w dni poprzednie, tylko -2, ale zimny wiatr potęguje uczucie chłodu. Zorka bardzo się cieszy, biega wesoło, jak kiedyś, gdy była szczeniakiem.

Mijamy ośnieżone, uginające się pod ciężarem śniegu drzewa. Na śniegu, jak na mapie, widać mnóstwo ścieżek wydeptanych przez tutejszych mieszkańców, rozpoznaję trop zająca, dzika, saren,…żadnego śladu człowieka:)

Za każdym razem idąc na spacer, spotykam jakieś zwierzęta, nie tylko ich ślady. Teraz też w oddali widzę samotnego dzika, stoi bez ruchu, po chwili kopytem uderza w śnieg i rozgarniając go, szukując pożywienia, w ziemię.

Zastygam w bezruchu, Zorka dostrzegłszy zwierzę, także.

Patrzymy to na siebie, to na dzika, Zorka czeka na moją decyzję, co robimy?

Dzik wyczuwa, że nie jest już sam, nasze spojrzenia spotykają się. Ogarnia mnie strach. Dzik jest ogromny, pewnie to odyniec, samice poruszają się z młodymi

w stadach, a samce żyją samotnie.

Wycofujemy się, taka jest moja reakcja, Zorka w lot  odczytuje mój zamiar, zawracamy.

Dzik nie pragnie wcale konfrontacji z nami, znika gdzieś między drzewami.

Przez chwilę muszę ochłonąć, zrobiło mi się gorąco…

Nie rezygnujemy jednak z wyprawy, nad jezioro docieramy inną drogą, lód pokrwa całą, wielką taflę.

Zorka z nostalgiczną miną patrzy w dal, może chciała, jak czasem bywało, pogonić tego dzika? 

Stoimy jeszcze przez chwilę, słyszę odgłosy lasu, wiatr, trzask łamanej gdzieś gałązki. Chłonę  bezmiar białej przestrzeni. Chcę ten obraz zapamiętać…

Czas wracać do domu.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *