W mglisty październikowy poranek otulona jeszcze miękką pierzynką snu, przez okno dostrzegam Zorkę, która znacznie wcześniej niż ja kolejny jesienny dzień powitała. Zorka leży w ciepłym posłaniu na tarasie i uparcie wpatruje się w jeden punkt, tuż obok swoich łapek.
…
…
Rozmawia sobie zapewne z żukiem lub pająkiem, myślę sobie popijając kawę, lecz kiedy bliżej do okna podchodzę…
…
…
…
…
…okazuje się, że Zorka wpatruje się w maleńkiego ptaszka, a jej zainteresowanie zostaje przez ptaszka odwzajemnione. Cichutko jak tylko to możliwe otwieram drzwi i wychodzę na zewnątrz. Zorka i ptaszek nie przeszkadzają sobie we wzajemnej niewerbalnej konwersacji.
…
…
…
Ptaszek jest maleńki, pisklę w październiku? niemożliwe, tego gatunku nie znam więc wertuję katalog ptaków ze zdjęciami i opisem, ale żaden „egzemplarz” do rzeczonego ptaszka nie pasuje. Na szczęście wśród moich Gości oprócz entuzjastów przyrody znajdują się także miłośnicy, fachowcy i naukowcy o szerokiej wiedzy również i ornitologicznej. Okazuje się, że ten ptaszek to zniczek, jeden z najmniejszych europejskich ptaków, bardzo rzadko spotykany.
…
…
Na wierzchu głowy u samicy znajduje się żółta kreska w czarnej obwódce, u samców jest ona pomarańczowa. Podczas zagrożenia, zaniepokojenia czy podczas toków samiec stroszy piórka na wierzchu głowy i właśnie od owego pomarańczowego „znicza” pochodzi polska nazwa tego ptaszka. Ptasi kolega Zorki okazał się więc samiczką.
…
…
…
Po trwających wieczność (dla ptaszka) minutach takiego wzajemnego oglądania się, Zorka – zniczek, zniczek – ja, ptaszek decyduje się odlecieć. Przypuszczam, że uderzył on w szybę i ogłuszyło go to nieprzyjemnie, musiał ochłonąć, aby polecieć dalej, ochłonąć niemalże w objęciach owczarka.., dobrze, że koty spały w domu i zniczka w ogóle nie poznały, bo finał mógł wyglądać zupełnie inaczej.
…
…