…podziwiam różne odcienie błękitu, przyglądam się leniwie płynącym obłokom po oceanie nieba, mrużę oczy, wygrzewam się w promieniach słońca… moje plecy powoli zaczynają odczuwać twardość i szorstkość pomostowych desek, to znak że czas odwrócić się na bok… wpatruję się teraz w błękitną toń jeziora, zanurzam dłonie, bawię się wodą, obserwuję tworzące się delikatne fale, wzmagane raz po raz podmuchami ciepłego wiatru… niegłośnie rozbijają się o brzeg i pomost, gasną… czuję zapach jeziora, słyszę jego ciszę.. jezioro migoce, lśni… zanurzam się powoli w chłodnej, ciemnobłękitnej głębi… na horyzoncie widzę dryfujące kajaki, nieśpiesznie płyną w rozedrganym, mieniącym się od słońca i kropli wody jeziorze… odpływają… i ja odpływam…