Od rana sypie śnieg, wolno padają drobne płatki, na drzewa, pola, drogę..,
oby ten śnieżny pejzaż utrzymał się do Świąt.
Myślę o potrawach wigilijnych, zamierzam przygotować barszczyk czerwony,
i w tym celu właśnie nastawię dziś buraki na zakwas.
Mam 4 kg buraków ćwikłowych, które kupiłam u miejscowych Gospodarzy,
myję je, obieram, kroję w plastry, układam w wielkim słoju razem
z obranymi z łupek ząbkami czosnku, po dwa na każdy kilogram.
Zalewam buraczki źródlaną wodą, na wierzchu kruszę kromkę razowego
chleba, który zrobiłam na zakwasie. Nakładam na górę gazę, obwiązuję ją,
Odstawiam słój w ciepłe i ciemne miejsce. Po 5-6 dniach zdejmę pianę,
która utworzy się na wierzchu, a zakwas przeleję do butelek, zakręcę
i ustawię w spiżarce. Może tak stać nawet do Wielkanocy, chociaż wówczas
potrzebować będę inny zakwas, na barszcz biały:)
Dzień przed Wigilią ugotuję wywar warzywny, z suszonymi borowikami,
ziarnami ziela angielskiego, liściem laurowym.. połączę wywaz z zakwasem
z buraczków, przemieszam, przez noc smaki się połączą i barszczyk,
będzie gotowy na wieczerzę.
A śnieg sypie nadal, Zorka bawi się z kociakami, które nurkują w białym
puchu, stają na tylnych łapkach, a przednimi starają się uchwycić
wirujące płatki…