Z różnych stron Polski docierają do mnie informacje o tym, że nadeszła wiosna lub że zaraz nadejdzie, że w ogródkch zakiełkowały tulipany, na krzewach pojawiły się bazie, a czapki i szaliki powędrowały do szuflady. U nas na Pojezierzu sprawa wiosennej aury wygląda całkiem inaczej. Słońce świeci wesołym blaskiem, ale jeszcze nie grzeje, resztki śniegu wciąż leżą na polach, drogach i w lesie. Jeziora pokrywa gruba warstwa lodu, miejscami przechodząc w cienką lodową powłokę.
Kruchy lód nie przeszkadza amatorom wędkowania, śmiało przechadzają się oni po tafli jeziora, wiercą w lodzie otwory, cierpliwie czekają aż pojawi się rybka.
Natomiast ja przechadzam się po stabilniejszym gruncie usłanym złoto-brązowymi liśćmi, które leżą tu cały rok, od jesieni do wiosny, zimą oraz latem.
Docieram do osady Mieliwo, na którą składa się jeden dom, uroczo usytuowany nad brzegiem jeziora Sosno.
Nad strumykiem trwa wycinka drzew.
Przyznać muszę, że tutaj w wąwozie otoczonym lasem i ja poczułam obecność wiosny :–)