Śnieg jeszcze leży dookoła, mróz nadal w policzki szczypie lecz zdarzają się coraz częściej piękne, przepełnione słońcem dni. Dni, w których odnajduję pierwsze tchnienie wiosny. A wszystko za sprawą sikorek bogatek, modraszek, kosów i kowalików, które właśnie w słoneczne lutowe dni wyśpiewują miłosne arie. Jeszcze tydzień temu w lesie królowała cisza, przerywana jedynie odgłosami bębniącego o korę dzięcioła. Teraz jednak, jak tylko wyjdę z domu słyszę śpiew i nawoływania ptaków, słyszę je spacerując po lesie. Wśród leśnego ptactwa powoli rozpoczyna się przedwiosenny harmider, a sprawcy owych radosnych odgłosów ukrywają się jeszcze w gąszczu gałęzi.
Wędrując po lesie znajduję bardzo wygodne, umoszczone przez dziki legowisko, szkoda że jest puste. Dziki pewnie też wiosnę poczuły…
Koty harcują i (o zgrozo!) polują…
A kiedy słońce odchodzi za horyzont, kiedy gaśnie, milkną też wszystkie ptasie trele, może jutro słońce też zaświeci, zachęci ptaki do muzycznej aktywności, i usłyszę te miłe dla ucha dźwięki..