Spacerując po lesie przyglądam się drzewom, tym pięknym, strzeliście rosnącym, szukającym światła, pnącym się czym prędzej ku górze i tym spróchniałym, chorym, poległym, chylącym się już ku ziemi, ku upadkowi.
Okoliczny las znam na tyle dobrze, że często poruszam się po nim nie drogą, nie ścieżką lecz wędruję leśnym poszyciem, blisko między drzewami, nawet jeśli poszycie pokryte jest grubą warstwą śniegu.
Docieram do miejsca, gdzie rośnie sporo drzew pozbawionych swej zewnętrznej, ochronnej powłoki, pozbawionych kory. Głównie są to świerki, sądzę, że to korniki zaatakowały drzewa.
Z różnych stron docierają też do mnie dobrze znane mi odgłosy stukania w drewno. Dzięciołów musi być tu sporo, ponieważ charakterystyczne, głośne bębnienie rozbrzmiewa, z mojej prawej, z lewej strony, w pobliżu i w głębi lasu… to istne zagłębie tych popularnych ptaków. Słyszę dzięcioły, ale czy je zobaczę? Zadzieram głowę wysoko w górę, mam nadzieję dostrzec choć jednego dzięcioła w koronie drzew, wśród splątanym gąszczu gałęzi. Tam, wydaje mi się, że na tym świerku siedzi i żeruje dzięcioł obchodzę drzewo dookoła, wypatrując go, przykładam ucho do pnia… tak tu musi działać dzięcioł, bo drzewo aż trzęsie się od jego uderzeń, w końcu dostrzegam jednego, drugiego, trzeciego...
Korniki oraz ich larwy są przysmakiem dla dzięciołów, może właśnie dlatego tych ptaków jest tutaj tak dużo?
Zima jest idealną porą roku do obserwacji dzięciołów. Pozostają bowiem one u nas na te najzimniejsze miesiące, podczas gdy inne leśne gatunki spędzają ten okres w ciepłych krajach. Dlatego zimą w lesie rzadko słychać inne ptasie odgłosy, najczęściej jest to właśnie stu-puk dzięcioła.
Już niedługo, wraz z ciepłem, z owadami wraz z wiosną powrócą do naszych lasów gatunki wędrowne, a wówczas śpiew ptaków rozbrzmiewać będzie aż po korony drzew, wypełni cały las……… a wtedy stukanie dzięciołów trochę przycichnie, choć będą one bębnić w pnie drzew z taką samą siłą…